- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 grudnia 2014, 15:44
Dziewczyny, z góry uprzedzam, że mój wpis może być długi, nudny, smętny i dołujący ale siedzi we mnie tyle żółci i bólu, że jeśli się tego nie pozbędę to chyba popadnę w szaleństwo. Z góry was przepraszam i docenię każde dobre słowo i każdą radę, choćby była jak plaskacz czy kopniak w doope.
Zacznę od tego, że męczą mnie bardzo trudne i skomplikowane relacje z moją mamą, do tego stopnia że zastanawiam się czasami czy ja w ogóle ją kocham. Nasze relacje zawsze były trudne i to chyba też z nich wzięły się moje największe problemy, kompleksy, stany depresyjne.
Moja matka od najmłodszych lat, twierdząc, że chce mnie zahartować dla mojego dobra, nie okazywała mi nigdy uczuć, wmawiała mi że jestem brzydka i głupia, nigdy nie usłyszałam od niej niczego miłego. Tak bardzo jej w to uwierzyłam, że do 25-go roku życia nie pozwoliłam by dotykał mnie jakikolwiek mężczyzna, tak bardzo się brzydziłam siebie i tak mocno wierzyłam, że jestem potworem że większość życia wolałam spędzać w samotności.
Gdy miałam 24 lata, tuż po studiach, przeszłam załamanie nerwowe, lata samotności odbiły się na mnie, często myślałam o samobójstwie, zaczęłam się kaleczyć. Pomogła mi zmiana pracy, przeprowadzka do innego miasta, to wtedy postanowiłam sobie wszystko zmienić, unikałam spotkań z mamą, rzadziej dzwoniłam i próbowałam przezwyciężyć swój lęk przed ludźmi. Po jakimś czasie poznałam mojego ukochanego, który jednak nie przypadł do gustu mojej mamie. Po roku wyjechaliśmy za granicę i do tej pory mieszkamy w Anglii, tutaj planujemy swoją przyszłość. Jednak pomimo dystansu jaki dzieli mnie i moją mamę nadal nie mogę się całkowicie wyzwolić spod jej wpływu. Ona nienawidzi mojego chłopaka, próbowała wymusić na mnie zerwanie z nim, wykorzystywała do tego swoją ulubioną metodę – szantaż emocjonalny, zna doskonale moje słabe punkty i tam uderza.
Rok temu przeszłam kolejne załamanie nerwowe po wielkiej kłótni z rodzicami. Tym razem nic z tym nie zrobiłam, przeczekałam. Ten cały stres objawiał się u mnie silnymi migrenami.
Pół roku póniej ostatni raz pozwoliłam sobie na gnębienie mnie. Moja matka zadzwoniła do mnie i od pierwszego zdania zaczęła po mnie jechać jak po łysej kobyle, że jestem syfiara, że mam brud w domu i że ona tylko się za mnie wstydzi. Przepłakałam pół nocy. Znowu przestałam dzwonić – 5 minutowy telefon raz na miesiąc – i tak od pół roku. Uspokoiła się, jest teraz dla mnie super miła, chociaż od drobnych kąśliwych uwag nadal nie umie się powstrzymać (tym razem na celowniku jest moja waga).
Sądziłam, że udało mi się od niej uwolnić, że nie przejmuje się już tak bardzo tym co ona myśli lub mówi...ale...mój chłopak tydzień temu powiedział mi, że ma w planach mi się oświadczyć i to w najbliższym czasie. Nie myślałam o ślubie wcześniej bo nie było mi to do niczego potrzebne, ale ucieszyłam się...a zaraz potem pomyślałam o matce...jak jej to powiedzieć, wiem, że znowu będzie mnie atakować, że czeka mnie ciężki czas jak jej to powiem. Ona ma go za śmiecia. Boję się, że przez nią mój ślub i przygotowania do niego będą koszmarem. Najchętniej wzięłabym cichy ślub tu w Anglii, bez rodziny, ale wiem, że mój chłopak bardzo by chciał, żeby jego rodzina przy tym była...ja w sumie też bo bardzo lubię jego bliskich.
Jak ja mam się na to przygotować? Z jednej strony czuję się jak zastraszony, bity pies, który już zawsze będzie uciekał przed uniesioną ręką a z drugiej strony wiem, że nigdy nie pozbędę się moich lęków dopóki nie stawię im czoła, tylko jak się do tego przygotować, żeby nie popaść w kolejne załamanie? Jak mam się bronić i przestać czuć się jak wyrodna córka, która robi coś wbrew woli rodzica? Każdy mój sprzeciw w dziecinstwie kończył się bolesną karą i moja podświadomość dyktuje mi, że i w tym przypadku też tak będzie...
15 grudnia 2014, 17:33
Rób wszystko tak abyś to Ty była szczęśliwa .. Kieruj się swoim szczęściem , a nie zdaniem rodziny (mamy) ... Bądź niezależna.. Rób swoje .. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje ....
15 grudnia 2014, 17:36
mam dwie znajome, którym matki w taki właśnie sposób zniszczyły zycie. Wiem, ze to Twoja mama, ale nie jest ona żadna wyrocznia. To Twoje zycie! Tylko i wyłącznie Twoje! Nie pozwól nikomu na to by je zniszczył, by nie pozwolił Ci osiągnąć szczęścia. Co to za matka, która nie dba o dziecko, wręcz je dołuje. Nigdy tego nie zrozumiem. Zaproś ja na ślub, jeżeli na tym Ci zależy. Spróbowałbym porozmawiać z nia co do niej czujesz, może w koncu pojmie jaka krzywdę Ci wyrządza. Jeżeli nie to nie ma co walczyć o dobra relacje
15 grudnia 2014, 17:50
Kiedyś usłyszałam coś czego sensu do końca zrozumieć nie umiałam, chodzi o krótki "cytat"? "Ludzie których kochamy najbardziej, czasami są ludźmi bez których jest nam najlepiej". Sama dopiero teraz widzę sens tego stwierdzenia gdy sama mam ciężką sytuację między mną a moją rodzicielką. Oczywiście nie można być egoistą i myśleć tylko o sobie, ale nie można przesadzać również w drugą stronę. Musisz wyeliminować z życia wszystko i wszystkich, którzy Cię dołują i nie pozwaląją w stu procentach cieszyć się z życia :)
15 grudnia 2014, 17:52
Wiem co czujesz bo też mam toksyczną matkę i też jestem "tą złą córką". Niestety u mnie sytuacja jest o wiele gorsza. Chyba jedyne rozsądne wyjście w takiej sytuacji, to ograniczenie kontaktów do minimum. Przy okazji - biorę ślub za 4 miesiące, a moja rodzicielka w ogóle nie podchodzi do tematu poważnie. Zresztą chyba nie pamięta nawet daty. Muszę polegać na sobie. Na szczęście mam wspaniałego narzeczonego, który ma fajną rodzinkę :)
Autorko trzymaj się ciepło, walcz o swoje przyszłe szczęście i nie powielaj błędów matki.
15 grudnia 2014, 17:59
może mam dziwne rozumowanie ale uważam, że to rodzice są dla dzieci a nie dzieci dla rodziców. sama ukróciłam kontakty z rodzicami do absolutnego minimum. a ty jeszcze do matki dzwonisz (sama z siebie) - no podziwiam. nie zapominaj do czego służy czerwona słuchawka na telefonach. możesz poinformować najpierw rodziców o ślubie (jeszcze bez daty) i zobaczyć wtedy czy ewentualnie mamę zapraszać.
15 grudnia 2014, 18:18
przeczytaj toksyczni rodzice susan forward, są dostępne pdf do ściągnięcia na necie. myślę, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłby ślub - wcale nie cichy, ale taki jak chcesz - w towarzystwie które cię wspiera i akceptuje. w tym towarzystwie nie są twoi rodzice, więc ja bym ich nie zapraszała. usilnie sprawiają ci przykrość, twój ślub i radość z oświadczyn nie powinny być czasem, gdy będzie ci przykro. swoje kompleksy niech leczą sami. jeżeli zdecydujesz się powiedzieć rodzicom o ślubie i ich zaprosić to ostrzeż ich, że na jakikolwiek negatywny komentarz na ten temat kończysz z nimi rozmowę i odwołujesz im zaproszenie. poproś chłopaka by cię wspierał w tym i nawet gdy dojdzie do tego, że oni przyjadą, a cokolwiek skrytykują, to pomoże ci zwyczajnie ich wygonić. jesteś dorosła, szczęśliwa, a jedyną szpilą w twoim życiu są napastliwi i wredni rodzice. nie daj się!
15 grudnia 2014, 18:21
mam dwie znajome, którym matki w taki właśnie sposób zniszczyły zycie. Wiem, ze to Twoja mama, ale nie jest ona żadna wyrocznia. To Twoje zycie! Tylko i wyłącznie Twoje! Nie pozwól nikomu na to by je zniszczył, by nie pozwolił Ci osiągnąć szczęścia. Co to za matka, która nie dba o dziecko, wręcz je dołuje. Nigdy tego nie zrozumiem. Zaproś ja na ślub, jeżeli na tym Ci zależy. Spróbowałbym porozmawiać z nia co do niej czujesz, może w koncu pojmie jaka krzywdę Ci wyrządza. Jeżeli nie to nie ma co walczyć o dobra relacje
15 grudnia 2014, 18:25
Nie sądzę zeby jakiekolwiek rozmowy z Twoja matka przyniosły rezultaty. U mnie nie przyniosły, wręcz powodowaly pogorszenie stosunkow. Moja mama nie dosc ze wlasnie popsuła moj slub to jeszcze byla przyczyna komplikacji ciazowych.
To co ja polecam to terapia dla Ciebie, choc po zalamaniach nerwowych podejrzewam ze odwiedzasz psychologa. Musisz sie sama uporac z demonami przeszlosci. I wyzbyc sie wyrzutow sumienia odnosnie np. ograniczenia kontaktow z mama. Ty decydujesz o swoim zyciu. Nie masz obowiazku zapraszania matki na slub. Szczerze tez porozmawiaj z chlopakiem, myle ze tez on bedzie mial cos madrego do powiedzenia w tym temacie.
15 grudnia 2014, 18:59
Dziękuję wszystkim za komentarze i rady, bardzo tego potrzebowałam. Dziękuję za namiary na książkę "toksyczni rodzice" i film "biały oleander", już zaczęłam czytać a film obejrzę wieczorem. Oboje z moim chłopakiem jesteśmy dziećmi toksycznego rodzica (w jego przypadku jest to ojciec). Najważniejsze, że znaleźliśmy siebie i że się kochamy. Myślimy o własnych dzieciach - kiedyś tego się bałam bo widzę u siebie złe cechy mojej matki - bałam się że to takie błędne koło bo jej ojciec był jeszcze gorszy a nikt zakładając rodzinę nie chce powtórzyć błędów swoich rodziców. Często myślałam że to jak traktuje mnie moja mama to tak na prawdę nie jej wina, tylko jej ojca, usprawiedliwiałam ją, starałam zrozumieć i wyzbyć się tej całej złości i żalu - ona też jest ofiarą a ja muszę zrobić wszystko by to błędne koło przerwać. Jeśli kiedykolwiek będziemy mieli dzieci zrobię wszystko by nigdy nie miały wątpliwości jak bardzo je kocham i by nie musiały zmagać się z demonami jakie mnie nawiedzają. Jeszcze raz wam bardzo dziękuję!
15 grudnia 2014, 19:15
Ustal granice. Powiedz, że wychodzisz za mąż i że nie życzysz sobie takich, a takich uwag i że na ślubie ma się zachowywać kulturalnie. Przy pierwszej zaś próbie zgnojenia Ciebie, Ty skreślisz ją ze swojego życia i już więcej ani nie przyjedziesz, ani nie zadzwonisz. I w życiu nie pozna własnych wnuków. Więc ma wybór- albo zaakceptować Ciebie, Twoje życie i dorosłe już wybory, albo zadbasz o to, żeby już nigdy w życiu nie usłyszeć od niej słowa krytyki.