Temat: jak poradzić sobie ze Świętami.?

Moja rodzina jest w rozsypce. Ojciec i Matka nie rozmawiają ze sobą, ale niestety mieszkają razem. Ja nie rozmawiam z Ojcem, bo czuję do niego ogromny żal po tym, jak odmówił mi wsparcia przed magisterką i po skończeniu studiów. Generalnie Święta nigdy nie należały do moich ulubionych dni w roku, bo zawsze był jakiś syf- kłótnie, odchodzenie od stołu Wigilijnego, itp. Ale ileś tam lat z rzędu wszyscy chociaż starali się udawać, że jest ok, przynajmniej na chwile (co było chore, moi rodzice powinni się rozstać dawno temu, ba, oni w ogóle nie powinni być ze sobą, już z podróży poślubnej prawie wrócili osobno; no ale jak jeszcze babcie żyły to trzeba było zachować pozory). i teraz sytuacja jest bardzo niekomfortowa. w mieszkaniu rodziców są 3 pokoje. Ojciec powiedział, że zostaje na Święta w domu. On w jednym pokoju, ja i siostra z Matką w drugim...? Jeszcze Sis ma kontakt z Ojcem, co jest dla niej też bardzo trudne- będzie biegać od jednego pokoju do drugiego.? Ja z kolei czuję taką niechęć i żal, a wręcz nienawiść, że boję się, że jak go zobaczę to wpadnę w jakiś szał. Udało mi się uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z nim od momentu kłótni; nie pierwszy raz mieliśmy spinę- zazwyczaj po kilku dniach, czasem dłużej, wychodziłam z założenia 'to jednak jest mój ojciec' i się z nim godziłam. ale teraz coś we mnie pękło i przestawiło mi się w głowie- o wszystkie moje niepowodzenia oskarżam jego. to, co zależy ode mnie, idzie mi dobrze- udało mi się w miarę wyjść na prostą po załamaniu, które miałam w wakacje (do którego on się bardzo przyczynił), ale to co nie do końca ode mnie zależy i jest ch*jowe jest ściśle związane z nim. i ja nie potrafię mieć już do tego dystansu. czuję, jakby to on mi spieprzył życie. totalnie ugrzęzłam w tym poczuciu i na razie jeszcze liczę na to, że czas mi pomoże, ale boję się, że mam już na tyle pokręconą psychikę przez tą chorą sytuację w rodzinie, że już jestem przegrana. No ale to głębszy problem, na kilka stron a nie jedną notkę. 

Nie wiem, co robić. Nie wyobrażam sobie tych Świąt. Z jednej strony, chciałabym je zbojkotować i dostać w wynajmowanym mieszkaniu, wpieprzać w Wigilię masło orzechowe i oglądać filmy. Z drugiej strony nie chcę wystawić Mamy. Z trzeciej nie chcę widzieć Ojca. Z czwartej nienawidzę tego gówna i najchętniej uciekłabym na Malediwy, gdybym tylko miała kasę, ale niestety nie mam. Zrobiłabym coś szalonego i niekonwencjonalnego, ale Wigilia to taki popieprzony dzień, że wszyscy siedzą przy stole z tymi swoimi rodzinami i udają, że jest zaj*biście. Kontynuując- w wynajmowanym mieszkaniu nie ma jak zrobić Wigilii- kuchnia jest mała i generalnie nie ma warunków.do rodziny nigdzie nie pójdziemy- nie ma gdzie za bardzo + czułabym się jak ostatnia ofiara. jak nie pojadę na wigilię do domu Mamie będzie mega przykro no i w ogóle beznadziejna sytuacja, bo co, każdy sobie spędzi wigilię w innym pokoju...? Jak pojadę mi będzie mega źle (pewnie się zryczę i będę się znów czuła jak gówno, nie chcę znowu, już wystarczająco wiele razy to przeżywałam).

Jak żyć? Może macie jakieś genialne rozwiązanie, którego nie zauważyłam? -_-

Nie zazdroszczę, no cóż ja na Twoim miejscu, w tej sytuacji, nie poszłabym na tą wigilię. I właśnie siedziałabym i wpieprzała to masło, a mama - no cóż, powinna zrozumieć wiedząc jaka jest sytuacja

Pasek wagi

Zaprosiłabym mamę i siostrę do siebie i im pozostawiła wybór czy wolą tkwić z ojcem za ścianą w domu i się sztucznie uśmiechać, czy przyjechać i wpieprzać to masło orzechowe. Ważne, że będziecie razem, jakby wydaje mi się, że to czy w tej małej kuchni przygotujesz 12 dań, czy zrobisz coś na szybko nie ma w tym wypadku większego znaczenia. A jak siostra chce spędzić czas z ojcem to może jeszcze przecież wieczorem do niego pojechać żeby złożyć mu życzenia i chwilę posiedzieć. 

Wilena napisał(a):

Zaprosiłabym mamę i siostrę do siebie i im pozostawiła wybór czy wolą tkwić z ojcem za ścianą w domu i się sztucznie uśmiechać, czy przyjechać i wpieprzać to masło orzechowe. Ważne, że będziecie razem, jakby wydaje mi się, że to czy w tej małej kuchni przygotujesz 12 dań, czy zrobisz coś na szybko nie ma w tym wypadku większego znaczenia. A jak siostra chce spędzić czas z ojcem to może jeszcze przecież wieczorem do niego pojechać żeby złożyć mu życzenia i chwilę posiedzieć. 

(puchar)

wybacz ale ja w wigilie nie siedze z rodzina przy stole wiec nie wszyscy ja celebruja , za duzo Tv ogladasz:p

kleopatra695 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Zaprosiłabym mamę i siostrę do siebie i im pozostawiła wybór czy wolą tkwić z ojcem za ścianą w domu i się sztucznie uśmiechać, czy przyjechać i wpieprzać to masło orzechowe. Ważne, że będziecie razem, jakby wydaje mi się, że to czy w tej małej kuchni przygotujesz 12 dań, czy zrobisz coś na szybko nie ma w tym wypadku większego znaczenia. A jak siostra chce spędzić czas z ojcem to może jeszcze przecież wieczorem do niego pojechać żeby złożyć mu życzenia i chwilę posiedzieć. 
wybacz ale ja w wigilie nie siedze z rodzina przy stole wiec nie wszyscy ja celebruja , za duzo Tv ogladasz

W ogóle nie oglądam właściwie? I nie wiem jakie znaczenie ma to, że Ty nie celebrujesz z rodziną? Nie celebrujesz to nie celebruj. Dziewczyna pyta o jakieś pomysły, ja celebruję i ona chyba też skoro zaznaczyła to wyraźnie w swojej wypowiedzi, że zwykli siedzieć przy wigilijnym stole i obawia się jak to będzie wyglądało w tym roku. A wybaczać wybaczam, nieumiejętność czytania ze zrozumieniem ;)

Wilena napisał(a):

kleopatra695 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Zaprosiłabym mamę i siostrę do siebie i im pozostawiła wybór czy wolą tkwić z ojcem za ścianą w domu i się sztucznie uśmiechać, czy przyjechać i wpieprzać to masło orzechowe. Ważne, że będziecie razem, jakby wydaje mi się, że to czy w tej małej kuchni przygotujesz 12 dań, czy zrobisz coś na szybko nie ma w tym wypadku większego znaczenia. A jak siostra chce spędzić czas z ojcem to może jeszcze przecież wieczorem do niego pojechać żeby złożyć mu życzenia i chwilę posiedzieć. 
wybacz ale ja w wigilie nie siedze z rodzina przy stole wiec nie wszyscy ja celebruja , za duzo Tv ogladasz
W ogóle nie oglądam właściwie? I nie wiem jakie znaczenie ma to, że Ty nie celebrujesz z rodziną? Nie celebrujesz to nie celebruj. Dziewczyna pyta o jakieś pomysły, ja celebruję i ona chyba też skoro zaznaczyła to wyraźnie w swojej wypowiedzi, że zwykli siedzieć przy wigilijnym stole i obawia się jak to będzie wyglądało w tym roku. A wybaczać wybaczam, nieumiejętność czytania ze zrozumieniem ;)

ale to o tej celebracji to było do autorki , napisała ze wszyscy wtedy siedza z rodzina itp

Wilena, Twój pomysł jest dobry, z jednym ale- moja Mama nie wyobraża sobie nie mieć 'prawdziwej' Wigilii- 12 potraw i te sprawy. no i Siostra też najchętniej w ogóle by się odcięła. ale wg mnie to chyba najlepsza opcja, pogadam z nimi. 

Kleopatra- co zatem robisz? może się zainspiruję.

to samo co bym robiła w w długi weekend:D

w 1 dzien porzadny sen , a potem co kto lubi wyjazd np

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.