- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 grudnia 2014, 17:01
wychodzi gruba, zrzędliwa żona, która tylko czeka, aż powiesz "tak".
Myślicie, że coś w tym jest? U znajomych obserwuję właśnie taki trend. Kilka par jest po slubie rok, dwa temu. Żonka się roztyje (nie, że przez ciążę, po prostu), i zmienia z pięknej, sympatycznej dziewczyny w babę nie do zniesienia, zrzędliwą do granic możliwości.
Ja sama jestem w długim związku, mieszkamy razem, ślub za półtora roku. Nie sądzę aby po ślubie u nas aż tak się pozmieniało.
Co o tym myślicie? Zapraszam do dyskusji.
6 grudnia 2014, 19:52
Większość kobiet po ślubie nie dba o siebie i fakt laska staje się pączkiem. Trochę jest to wina pracy etatowej, trochę przez dzieci a do tego brak dobrej organizacji.
6 grudnia 2014, 19:57
.
Edytowany przez 79584c058536ff461314c0dc072b36f2 21 grudnia 2014, 21:49
6 grudnia 2014, 20:08
tylko-dla-mnieja też byłam taka mądra jak ty wiesz ... wymądrzałam sie jak jakaś koleżanka płakała, że maz taki siaki i owaki i pukałam się w czoło jak mozna było wad meza nie widzieć wcześniej i wiesz co ja byłam pewna, ze dobrze robię. Mój mąż wykonywał wszystkie obowiazki domowe, był spontaniczny i chętny relizwoac wiele pomysłów i co i gówno bo po ślubie juz taki nie jst teraz tylko słyszę, ze jest zmęczony, ćhory, boli go głowa tego nie wypada, tamtego mu się nie chce itp. i przepraszam Cie nie pier ..., ze widziały gały co brały.
ale czemu kobieta nie może dbać dla samej siebie, żeby ładnie wyglądać w pracy, wśród koleżanek? Czy mąż musi być jedyną motywacją?
6 grudnia 2014, 20:10
.
Edytowany przez 79584c058536ff461314c0dc072b36f2 21 grudnia 2014, 21:49
6 grudnia 2014, 20:16
tylko-dla-mnieja też byłam taka mądra jak ty wiesz ... wymądrzałam sie jak jakaś koleżanka płakała, że maz taki siaki i owaki i pukałam się w czoło jak mozna było wad meza nie widzieć wcześniej i wiesz co ja byłam pewna, ze dobrze robię. Mój mąż wykonywał wszystkie obowiazki domowe, był spontaniczny i chętny relizwoac wiele pomysłów i co i gówno bo po ślubie juz taki nie jst teraz tylko słyszę, ze jest zmęczony, ćhory, boli go głowa tego nie wypada, tamtego mu się nie chce itp. i przepraszam Cie nie pier ..., ze widziały gały co brały.
Boże, kobieto, zjedz coś, bo się nie potrzebnie bulwersujesz. Sory, ale nie wierzę, naprawdę nie wierzę, że można mieszkać przed ślubem z facetem i nie zauważyć, że "coś z nim jest nie tak". Nie wierzę też w to, że facet od razu po ślubie z radosnego słoneczka zmienił się w wiecznie zmęczonego gbura. Jestem po ślubie 2 lata, w związku 5 lat i dobrze zdawałam sobie sprawę z tego jaki jest mój facet i nie przymykałam oczu na jego wady. Teraz nie narzekam i nie zrzędzę. Trzeba się zastanowić czy jeżeli faktycznie facet tak bardzo się zmienił to nie jest to nasza wina - zamiast niańczyć go i wychowywać, bo zachowuje się jak 3 letnie dziecko (jak sama stwierdziłaś) to trzeba rzucić wszystko, nie skakać, nie biegać, nie wychowywać. Zobaczył chłopak, że ma żonę, sprzątaczkę, kucharkę, kochankę w jednym, baba biega i się bulwersuje a on sobie leży z kapciami przed telewizorem, bo przecież jest taki zmęczony, to on to wykorzystuje, nadal leży, Ty się wkurzasz i nic z tego nie ma.
6 grudnia 2014, 23:11
haha, moim zdaniem takie zmiany sa jak sie bierze slub za ssybko i bez mieszkania wczesniej razem. skoro teraz pozwalam swojemu na kolegow, piwko.tp czemu po slubie mialab zaczac...fakt ja mam super bo on wychodzi raz na dwa tyg albo miesiac, nie raz sama musze go wypchmac. a co do tycia.moj by chcial zebym przytyla...a przynajmniej nie chudla. teraz przytylam ledwo sie mieszcze w spodnie, i mowilam ze musze schudmac to stwierdzil ze woli mi kupic wieksze spodnie
acoa
6 grudnia 2014, 23:41
Faceci jak i kobiety po ślubie uważają - UWAGA NIE WSZYSCY, ALE ZNACZNA WIĘKSZOŚĆ - że nie trzeba się starać, bo ta osoba NALEŻY do nas, a tu jest pojawia się niespodzianka... Mój mąż o tym się przekonał - brakowało mi rozmów sprzed ślubu, prostych rzeczy jakie robiliśmy przed ślubem, wszystko było przed, a ja się zastanawiałam co się stało - tyle czasu mu tłumaczyłam, że mi tego brakuje tylko odpowiadał: PRZECIEŻ NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO, a ja czułam się tak jakby mnie już nie kochał - więc znalazłam pocieszyciela - NIE KOCHANKA - zaczęłam pisać z facetem na fb, to było tylko pisanie, nic więcej - zero spotkań, zero rozmów przez tel... Ale zobaczył to mój... Płakał... ja czułam się jak ta najgorsza... dopiero wtedy zrozumiałam, że on dalej mnie kocha... Ale zrozumiał jedno, że nie tylko ja się powinnam się starać o związek, że on też nie może zapominać o prostych gestach, które my kobiety potrzebujemy dużo (o których mu mówiłam, płakałam i prosiłam), ja tylko wymagałam od mojego rozmowy, przytulania, buziaków, tylko tyle... a może aż tyle... To co się stało nauczyło mnie jednego - krzycz i mów wszystko co Cię boli, bo inaczej zniszczę to co kocham... ale to jest prawda, że ludzie po ślubie stają się pewniejsi, że ta druga strona od nich nie odejdzie
7 grudnia 2014, 00:22
Ja jestem matka syna i boje sie ,że ożeni sie że słodka zgrabnotką a potem z niej sie zrobi gruba jędza, albo chuda ,która będzie miała efekty jojo i tak będzie latała jej waga 20 kg w tą 20 w tamtą.
7 grudnia 2014, 11:49
moi znajomi którzy wstąpili w związek małżeński nie zmienili się pod wpływem obrączki. Nikt się nie roztył, nadal traktują się z szacunkiem, to zależy od podejścia do tej instytucji.
7 grudnia 2014, 12:01
ojejjj
Edytowany przez Hexanka 7 grudnia 2014, 12:06