- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 listopada 2014, 22:45
Jestem już na tyle zdesperowana, że muszę się wygadać.
W skrócie byliśmy bardzo sobie zakochani. Byłam pewna, że mój mąż to człowiek na całe życie. Bardzo się kochalismy, okazywaliśmy sobie dużo czułości i spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Seks był super i do tego często.
Po ślubie mój mąż zaczął mnie olewać. Zaraz po pracy siadał do komputera i miał mnie w nosie a ja do późna czekałam na niego w łóżku. Nagle zamienił się w faceta, który ma dwie lewe ręce ponieważ niczym się w domu nie interesował i w niczym mi nie pomagał a przed ślubem nie bylo z tym problemu. Bardzo to wszystko przeżywałam, robiłam wszystko żeby ratowac to małzeństwo ale nie było chęci z drugiej strony. Odpuściłam uznałam, że to moja wina i jako skończę studia wtedy wszystko sie ułoży, będe mogła bardziej zając sie domem i poświęcę męzowi więcej czasu. Końcem końców jakoś przetwaliśmy już te 3 lata jednak nie jestem szczęśliwa.
Rozmawialismy o dziecku (maz bardzo chce) więc powiedziałam, że w takim razie musi się cos między nami zmienic. On musi stać sie dla mnie partnerem. Skoro awantury i rozmowy nie pomagałay to aby zmobilizowac go do jakiejś pomocy więcej dbałam o dom, gotowałam męzowi pyszne obiadki liczyłam na to,że zobaczy jak sie staram i moze dojdzie do wniosku, ze też warto sie postarać.. Oczywiście dalej jest leniem a ja już nie mam siły non stop coś za niego robić, upominac go itd. Tym bardziej nie wyobrażam sobie tego przy dziecku. Stałam się nerwowa i fakt zaczęłam krzyczeć :( Kiedy pisałam pracę mgr (oczywiście pracujac do wieczora) i byłam jednocześnie w załobie po smierci taty też w niczym mi nie pomagał, nawet miał pretensje, że ja go prosze o pomoc bo sama niewiele w tamym czasie mogłam robić w domu.Oczekiwał także odemnie, ze to ja będe koło niego skakała
Od około roku nie czuje się kobietą bo maż mnie tak nie traktuje. Jak go całowałam przytulałam czułam coraz większa obojętność. Jak go dotykałąm słyszałam, że go boli głowa, jest chory zmęczony itp. żeby tylko wykręcic sie od seksu. Na początku próbowałam i bardzo bolało jak mnie odpychał. Mało tego nie interesował sie mna bo wolał porno gdzie przez 3 lata ciagle mnie przepraszał i obiecywał, że już nie będzie oglądał bo wie , że mi przykro. To był dla mnie straszny cios. Ja chciałam rozmawiać, wszystko naprawić, inicjowałam zbliżenia a on mnie odpychał bo łatwiej było właczyć kompa i poogladać porno niż dogadać sie z własną żoną. Poczułam sie upokorzona, samotna tak jakby tylko mi zależało. Poza tym dla mnie seks to oddanie i ogromna bliskośc, okazywanie uczu. Mnóstwo nocy przepłakałam ale potem postanowiłam, że będę twarda. Stałam sie obojętna nie okazywalam, że potrzebuje sexu i bliskosci - pomyslalam ze moze za bardzo sie narzucam.. niestety coraz bardziej oddalaliśmy sie od siebie. Mąż jednak tego nie widział i mu to nie przeszkadzało. Wiele razy myślałam o rozowdzie ale podjełam jeszcze jedna próbę, dałam nam kolejna szansę. Fakt mąż zaczął mnie przytulać i całować ale sex dalej 2 razy w miesiacu. Przy czym i tak jest to tylko jednostronna przyjemnośc meza bo on ma mnie w nosie. To tez bardzo mnie boli bo czuje sie jak lalka z sex-shopu.
W końcu powiedział mi, ze ja traktuje sex przedmiotowo (ja tęksniąca za bliskościa a nie on oglądający porno i sprowadzający sex do swojej własnej prztyjemności) i poza tym to na niego krzyczę. Ręce mi opadły. Poczułam sie winna że tęsknie za dotykiem męza, To chyba coś złego czuć sie kobietą i pragnać swojego męża. Do tego to takie dziwne że po 3 latach niańczenia go i samotnej walki z obowiązkami domowymi dostałam szału i krzycze na biedaczka. W każdym razie dogadaliśmy się w ten sposób, że ja ogranicze krzyki więc nie bedę tak go odpychać i sie wszyskto poprawi sex tez. Zaciskałam zeby kiedy jak zwykle przychodziłam o 18 do usyfionego domu a on od 14 siedzial przez tv i zbijal baki a ja dopiero musialam brac sie za obiad i porzadki. Przystałam na opcje przytulanek bo maz stwierdzil, że on potrzebuje więcje uczuć przed sexem ... ok. Skonczylo sie na tym ze przytulanki byly ale nic wiecej bo maz nic w iekrunku sexu nie robil albo z mila checia traktowal mnie jak poduszke do slodkiego snu. Znowu zaczelam plakac do poduchy trzaskac dzrwiami i sie drzec bo juz jestem cholernie sfrustrowana i nie wiem co robic. A mąz co na to ?? Ze traktuje go jak wibrator ... no ludzie oczywiscie przed slubem 2 razy dziennie bylo i nie slyszalam takih rzeczy a teraz widac cos mu sie odmienilo.
chciałam tylko dodać, że maż przysyla mi w trakcie pracy buziaki, dzowni zbey powiedziec ze mnie kocha, powtarza, że bardzo mu się podobam ..
Ktoś poradził sobie z taka sytuacją.
Edytowany przez sfrustrowana_ 27 listopada 2014, 23:09
28 listopada 2014, 01:18
przestań mu usługiwać. nie jesteś służącą. uczysz się, pracujesz i jeszcze w domu robisz gdy on siedzi na czterech literach. przestań gotować, jeżeli on wcześniej przychodzi z pracy to każ mu przygotować obiad dla was obojga. jak nie będzie gdy przyjdziesz - to nie jecie obiadu. robisz TYLKO sobie coś na szybko, jemu nawet kęsa nie daj. jak ty wcześniej wrócisz to też nie gotuj. podział obowiązków w domu musi być sprawiedliwy. nie sprzątaj też jak on nie sprząta razem z tobą. pomyśl czy może nie przesadzasz z tym, czy nie myjesz niepotrzebnie podłóg codziennie i ścierasz kurze? bo jeżeli tak to nic dziwnego że on nie chce tego robić, ale jeżeli nic nie pomaga to wręcz prosiłaś się o taką sytuację między wami jeżeli naskakiwałaś mu. jesteś człowiekiem i masz takie same prawa i obowiązki jak twój facet. co do faceta, który nie uprawia seksu ze swoją kobietą tylko dlatego że woli porno... dla mnie ktoś taki jest na straconej pozycji. musisz mu powiedzieć że się zmienił, że oszukał cię i nigdy nie byłoby ślubu, gdybyś wiedziała że on tak naprawdę nie jest taki jaki był przed ślubem, że jest leniwy, roszczeniowy i nieczuły.
28 listopada 2014, 01:57
przestal się starac bo poprostu juz nie musi, zadna filozofia.
Widzi ze mu nadskakujesz ze to ty sie starasz i on juz nie walczy o ciebie. Moja rada: olewaj go jak on ciebie.
28 listopada 2014, 07:10
a ja się wku*... mieszkam ze sowim chłopakiem od ponad pół roku.. od jakiś 2 miesięcy gościu żyje w innym świecie.. w tyg praca, umawia się z kumplami wiesz naprawia samochody ma milion spraw do załatwienia.. a ja praca, sprzątanie, zero czasu dla siebie, dla rodziny.. od tyg mam przerwę ponieważ zrezygnowałam z pracy i coraz bardziej chodzę podirytowana.. Burdel wszędzie.. piżgnie ubrania na podłogę, zamiast do miski która jest w drugim pokoju, zeżre obiad i talerz do zlewu, nie umyje po sobie, nie kupi worków na śmieci o które go proszę od 5 dni.. jak mu powiedziałam wczoraj w krzyku że nie czuje sie atrakcyjna, bo od paru miesięcy kompletnie przestałam dbać o siebie bo wszystko wkładam w nasz dom, że nie pozwala mi ściąć włosów zrobić z nimi co chcę (zawsze podobały mu się laski z włosami do pasa, i mi praktycznie brakuje paru cm.. ale czuje się w nich źle ze względu na to że są rzadkie i już zniszczone do tego do połowy dł mam odrosty które nie wiele widać ale jednak.. czuje się jak lump), brwi nie robiłam od pół roku, i w końcu poszłam do kosmetyczki, i tak mnie skomentował że nie widzi różnicy, nie maluje sie bo on nie lubi.. LUDZIE.. chce się poczuć kobieco.. chce czasami się delikatnie umalować podkreślić rysy twarzy oczy coś.. fajnie się ubrać.. co z tego zaraz mi powie że na mieście widział taką laskę.. no hipnotyzująca.. moje wczorajsze zażenowanie osiągnęło swoje maximum.. i co z tego wyszło.. gówno.. brakuje mi delikatności i takiej namiętności (tydz okresu) teraz kiedy go nie mam ten się tłumaczy że tak od razu po okresie to lepiej nie bo boi się że znowu coś sie przytrafi że trochę krwi.. nie chodzi mi o seks bo po wczorajszej rozmowie nawet w 5 % nie miałam na to ochoty.. niech mnie pogłaszcze, podotyka powie mi w końcu że jestem piękna.. że chce mnie gdzieś zabrać po wypłacie.. cokolwiek.. NIC. nie płacz po co płaczesz? i co znowu mam powtarzać to samo? że czuje się nie atrakcyjna i wykorzystywana..?
28 listopada 2014, 09:52
a ja się wku*... mieszkam ze sowim chłopakiem od ponad pół roku.. od jakiś 2 miesięcy gościu żyje w innym świecie.. w tyg praca, umawia się z kumplami wiesz naprawia samochody ma milion spraw do załatwienia.. a ja praca, sprzątanie, zero czasu dla siebie, dla rodziny.. od tyg mam przerwę ponieważ zrezygnowałam z pracy i coraz bardziej chodzę podirytowana.. Burdel wszędzie.. piżgnie ubrania na podłogę, zamiast do miski która jest w drugim pokoju, zeżre obiad i talerz do zlewu, nie umyje po sobie, nie kupi worków na śmieci o które go proszę od 5 dni.. jak mu powiedziałam wczoraj w krzyku że nie czuje sie atrakcyjna, bo od paru miesięcy kompletnie przestałam dbać o siebie bo wszystko wkładam w nasz dom, że nie pozwala mi ściąć włosów zrobić z nimi co chcę (zawsze podobały mu się laski z włosami do pasa, i mi praktycznie brakuje paru cm.. ale czuje się w nich źle ze względu na to że są rzadkie i już zniszczone do tego do połowy dł mam odrosty które nie wiele widać ale jednak.. czuje się jak lump), brwi nie robiłam od pół roku, i w końcu poszłam do kosmetyczki, i tak mnie skomentował że nie widzi różnicy, nie maluje sie bo on nie lubi.. LUDZIE.. chce się poczuć kobieco.. chce czasami się delikatnie umalować podkreślić rysy twarzy oczy coś.. fajnie się ubrać.. co z tego zaraz mi powie że na mieście widział taką laskę.. no hipnotyzująca.. moje wczorajsze zażenowanie osiągnęło swoje maximum.. i co z tego wyszło.. gówno.. brakuje mi delikatności i takiej namiętności (tydz okresu) teraz kiedy go nie mam ten się tłumaczy że tak od razu po okresie to lepiej nie bo boi się że znowu coś sie przytrafi że trochę krwi.. nie chodzi mi o seks bo po wczorajszej rozmowie nawet w 5 % nie miałam na to ochoty.. niech mnie pogłaszcze, podotyka powie mi w końcu że jestem piękna.. że chce mnie gdzieś zabrać po wypłacie.. cokolwiek.. NIC. nie płacz po co płaczesz? i co znowu mam powtarzać to samo? że czuje się nie atrakcyjna i wykorzystywana..?
28 listopada 2014, 10:26
Może terapia małżeńska? Sytuacja jest dość dziwna, ludzie chyba nie zmieniają tak prawie z dnia na dzień bez powodu. Skoro przed ślubem było dobrze to takiej zmiany być nie powinno, chyba że on się czymś rozczarował - nie Tobą, ale może miał inne wyobrażenie o małżeństwie a rzeczywistość okazała się inna.
A może udawał przed ślubem, a po ślubie dopiero można zobaczyć jaki jest w rzeczywistości. Bo może nie musi się już starać.
A może potrzebna wam faktycznie terapia, tylko że skoro on nie widzi problemu, to raczej na terapię nie pójdzie.
Współczuję. Uważam, że powinno się o siebie walczyć, a nie zmieniać jak rękawiczki, ale muszą chcieć obydwie strony.
28 listopada 2014, 10:29
a ja się wku*... mieszkam ze sowim chłopakiem od ponad pół roku.. od jakiś 2 miesięcy gościu żyje w innym świecie.. w tyg praca, umawia się z kumplami wiesz naprawia samochody ma milion spraw do załatwienia.. a ja praca, sprzątanie, zero czasu dla siebie, dla rodziny.. od tyg mam przerwę ponieważ zrezygnowałam z pracy i coraz bardziej chodzę podirytowana.. Burdel wszędzie.. piżgnie ubrania na podłogę, zamiast do miski która jest w drugim pokoju, zeżre obiad i talerz do zlewu, nie umyje po sobie, nie kupi worków na śmieci o które go proszę od 5 dni.. jak mu powiedziałam wczoraj w krzyku że nie czuje sie atrakcyjna, bo od paru miesięcy kompletnie przestałam dbać o siebie bo wszystko wkładam w nasz dom, że nie pozwala mi ściąć włosów zrobić z nimi co chcę (zawsze podobały mu się laski z włosami do pasa, i mi praktycznie brakuje paru cm.. ale czuje się w nich źle ze względu na to że są rzadkie i już zniszczone do tego do połowy dł mam odrosty które nie wiele widać ale jednak.. czuje się jak lump), brwi nie robiłam od pół roku, i w końcu poszłam do kosmetyczki, i tak mnie skomentował że nie widzi różnicy, nie maluje sie bo on nie lubi.. LUDZIE.. chce się poczuć kobieco.. chce czasami się delikatnie umalować podkreślić rysy twarzy oczy coś.. fajnie się ubrać.. co z tego zaraz mi powie że na mieście widział taką laskę.. no hipnotyzująca.. moje wczorajsze zażenowanie osiągnęło swoje maximum.. i co z tego wyszło.. gówno.. brakuje mi delikatności i takiej namiętności (tydz okresu) teraz kiedy go nie mam ten się tłumaczy że tak od razu po okresie to lepiej nie bo boi się że znowu coś sie przytrafi że trochę krwi.. nie chodzi mi o seks bo po wczorajszej rozmowie nawet w 5 % nie miałam na to ochoty.. niech mnie pogłaszcze, podotyka powie mi w końcu że jestem piękna.. że chce mnie gdzieś zabrać po wypłacie.. cokolwiek.. NIC. nie płacz po co płaczesz? i co znowu mam powtarzać to samo? że czuje się nie atrakcyjna i wykorzystywana..?
akurat w tym przypadku: to albo zmień faceta, albo zmień podejście...bo co to znaczy, nie obcinam włosów bo ON lubi dziewczyny z długimi, albo nie maluję się bo ON nie lubi...ON, ON, ON a gdzie ty...co to jesteś jego własnością...
28 listopada 2014, 13:11
Twój mąż może być uzależniony od filmów pornograficznych. Jeżeli woli je od żony to moze miec z tym problem. Pogadaj z nim na ten temat
28 listopada 2014, 15:13
jakbym czytała o sobie... z tym, że u mnie po 3 latach się wyprowadziłam, a po kolejnych 2 separacji rozwiodłam i wiesz co? Znalazłam kogoś z kim dbamy o swoje potrzeby i emocjonalne i cielesne, w końcu widzę, ze mam związek, a nie faceta uwiązanego do laptopa albo tableta jak do aparatury podtrzymującej życie. Co do zaspakajania - były polecił mi radzić sobie samej ;]
28 listopada 2014, 18:52
tobie tylko sex w glowiesexiara
Sex to bardzo ważna kwestia w małżeństwie. Wiesz ile rozwodów jest z tego powodu?
Co do sytuacji sfrustrowana_ to współczuję i szczerze to nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, może zagroziła rozwodem... zobaczyła jego reakcję.
28 listopada 2014, 19:41
Ja mysle, ze twoj maz albo jest jakos emocjonalnie zacofany I zle rozumie cala sytuacje, albo jest bardzo cwany-wmawia ci rozne rzeczy (typu ze traktujesz go jak wibrator), racjonuje czulosc, robi ci wode z mozgu bo wysyla sprzeczne sygnaly, wysyla z pracy smsy ze kocha a w domu sprawia, ze czujesz sie samotna, do tego widzi ze gdy cie olewa, ty starasz sie 2 razy bardziej by cie dostrzegl. Manipuluje twoimi uczuciami a ty go kochasz I nie widzisz jasno sytuacji, tak juz jest, milosc jest slepa. Kiedys sie skonczy I przejrzysz na oczy. Nie ma sensu sie tak szarpac, ludzie musza chciec byc razem I tworzyc dobry zwiazek. Ja mialam bardzo podobna sytuacje I teraz widze, ze za bardzo kochalam I za bardzo sie staralam, I ze to do niczego nie prowadzi. Wiadomo,ze zwiazek moze dac wiele szczescia, ale nigdy przenigdy nie wolno gonic za facetem. Nie rozumiem dziewczyn, ktore sugeruja rozmowe z nim, podejrzewam ,ze probowalas tysiac razy I nic do niego nie trafialo. Wogole on zachowuje sie jak dziecko, ma problem (porno) a wina obarcza ciebie.