- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 listopada 2014, 21:14
Dziewczyny, stanęłam przed problemem, którego nigdy bym się po sobie nie spodziewała.
Od jakiegoś czasu mieszkam w UK, planowałam przyjechać tu na krótki okres czasu, ale jak to zwykle z planami bywa, postanowiłam zostać tu na dłużej. Mimo tego, że nie mieszkam w Polsce nie brałam pod uwagę związku z żadnych obcokrajowcem, jasne było dla mnie, że jeśli mam tworzyć poważny związek, to tylko i wyłącznie z Polakiem, z którym łączą mnie wspólne tradycje, podobne spojrzenie na rzeczywistość itp.
Oczywiście wszystko poszło inaczej niż planowałam i poznałam JEGO. Nogi jak z waty, rumieńce na policzkach i trzęsące się ręce. No chemia nie z tej ziemi. Ja nawet nie podejrzewałam, że taki chłopak jak on mógłby się mną realnie zainteresować, a jednak stało się. Spotykamy się, jest cudownie, jest dla mnie najprzystojniejszym facetem pod słońcem, jest bardzo troskliwy i od czasu rozstania z narzeczonym nie czułam się przy żadnym facecie tak dobrze jak przy nim, ale oczywiście byłoby zbyt pięknie gdybym nie doszukiwała się problemów.
Otóż problemem dla mnie jest to, że nie mówi on w języku polskim. O ile nie jest to problem w naszych relacjach, to jeśli podchodzić do tego związku poważniej, to nie wiem jak miałyby wyglądać jego relacje z moją rodziną, w której prawie nikt nie komunikuje się w języku angielskim. Strasznie mnie to martwi biorąc pod uwagę fakt, że zależy mi na tym, aby mój partner miał dobre relacje z moją najbliższą rodziną, a jak mieć takie relacje skoro nie można ze sobą porozmawiać?
Mam więc do Was pytanie, jak to wygląda w Waszych związkach? Jak Wasz partner dogaduje się z Waszymi rodzicami, lub jak Wy dogadujecie się z Jego rodzicami?
23 listopada 2014, 21:35
Moja koleżanka ma męża Duńczyka, jej rodzice nie mówią po angielsku, ani już tym bardziej po duńsku... on po polsku też nie, choć dość szybko podłapał podstawowe słowa. Dogaduje się z jej rodzicami poprzez jej tłumaczenie albo tłumaczenie synka, bo ich dziecko mówi zarówno po polsku jak i po duńsku. W takich układach nikt nie prowadzi pyskówek ani awantur, więc w sumie fajnie :D
23 listopada 2014, 21:36
u nas jest ....dziwnie przy rodzinnym stole, wielokulturowo, bo teściowa jest włoszką, teść francuzem, mój mąż wychowany na francuza, ja jestem jego żoną-polką, brat męża ma żonę niemkę...teście nie znają ani polskiego, ani niemieckiego, ja nie znam niemieckiego, moja rodzina nie zna francuskiego...no ogólnie..ciekawie:-) było podczas ostatniej wielkanocy..gdy była babcia męża, więc staraliśmy się wszyscy mówić po francusku ze względu na nią, zaś przyjechali rodzice szwagra, niemcy...i oni ani po francusku...ech
23 listopada 2014, 21:56
Matko, dziewczyny, jak fajnie poczytać, że jest więcej takich związków i że może to być nawet zabawne :) Rybka, rozbroiłaś mnie swoją rodziną :D
Faktycznie patrzę na to teraz przez ten pryzmat, że przynajmniej nie zrozumie głupich żartów rodziców :P
Co do Polskiego to on uczy się troszkę kilku słówek, cały czas dopytuje co znaczą niektóre zwroty, w dodatku mieszka z chłopakiem, który jest z pochodzenia Polakiem, więc trochę obcuje z tym językiem.
Jesli chodzi o święta, to pociesza mnie fakt, że moja kuzynka ma narzeczonego z tego samego kraju (a nawet regionu), z którego pochodzi mój :)
Może faktycznie troszkę przesadzam, ale po rozmowie z mamą, którą uprzedziłam, że spotykam się z obcokrajowcem zdołowałam się jej reakcją i zaczęłam martwić się tymi relacjami.
23 listopada 2014, 22:03
Matko, dziewczyny, jak fajnie poczytać, że jest więcej takich związków i że może to być nawet zabawne :) Rybka, rozbroiłaś mnie swoją rodziną :DFaktycznie patrzę na to teraz przez ten pryzmat, że przynajmniej nie zrozumie głupich żartów rodziców :P Co do Polskiego to on uczy się troszkę kilku słówek, cały czas dopytuje co znaczą niektóre zwroty, w dodatku mieszka z chłopakiem, który jest z pochodzenia Polakiem, więc trochę obcuje z tym językiem. Jesli chodzi o święta, to pociesza mnie fakt, że moja kuzynka ma narzeczonego z tego samego kraju (a nawet regionu), z którego pochodzi mój :)Może faktycznie troszkę przesadzam, ale po rozmowie z mamą, którą uprzedziłam, że spotykam się z obcokrajowcem zdołowałam się jej reakcją i zaczęłam martwić się tymi relacjami.
Aj to szkoda, że mama tak do tego podeszła. Na początku mojego związku rodzicielka mojego partnera mnie nie lubiła, bo miała uprzedzenia do polaków. Na szczęście w wakacje troche u niej pomieszkiwałam i to się zmieniło :)
Byłam też na pare dni u babci swojego faceta, na południu Czech, na wsi, więc tam tradycje wzięły góre w takim sensie, że babcia źle odebrała to, że my po angielsku rozmawialiśmy. Obraziła się za to, nagadała ojcu mojego, że jestem okropna itp itd. Chyba pomyślałam, że robimy to specjalnie, żeby nas nie rozumiała.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 23 listopada 2014, 22:05
23 listopada 2014, 22:12
bo wy polki kobiety z eastern europe jestescie tylko przedmiotem w zwiazku. Wasi wybrancy w dupie maja wasz jezyk, wasza rodzine i tradycje i w wiekszosci nawet troche nie naucza sie polskiego. Rozchylacie nogi i to im wystarczy.
Wyczuwam coś jakby ból dupy :D
23 listopada 2014, 22:12
paul_kellerman, dziękujemy za opinię od polskiego prawdziwego mężczyzny. Przed Tobą żadna nie rozchyla nóg?
Laliho, no właśnie myslę, że gdyby nie podejście mamy to bym się nawet nie martwiła tym, ale wydaje mi się że to wynika u niej własnie z obawy że może nie rozumieć o czym my mówimy i że może jej być zwyczajnie głupio.
23 listopada 2014, 22:14
bo wy polki kobiety z eastern europe jestescie tylko przedmiotem w zwiazku. Wasi wybrancy w dupie maja wasz jezyk, wasza rodzine i tradycje i w wiekszosci nawet troche nie naucza sie polskiego. Rozchylacie nogi i to im wystarczy.
23 listopada 2014, 22:15
bo wy polki kobiety z eastern europe jestescie tylko przedmiotem w zwiazku. Wasi wybrancy w dupie maja wasz jezyk, wasza rodzine i tradycje i w wiekszosci nawet troche nie naucza sie polskiego. Rozchylacie nogi i to im wystarczy.
Ale one nie pisza tu o arabach ;D
23 listopada 2014, 22:18
Laliho, no właśnie myslę, że gdyby nie podejście mamy to bym się nawet nie martwiła tym, ale wydaje mi się że to wynika u niej własnie z obawy że może nie rozumieć o czym my mówimy i że może jej być zwyczajnie głupio.
Bardzo możliwe :) ja wniosek na przyszłość wyciągnęłam, że albo mój facet będzie wszystko jej tłumaczyć, albo jak się nie będę odzywać. Chyba lepiej na tym wyjde.