- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 listopada 2014, 01:33
Hej, jestem tu nowa, ale proszę o poradę sercową. Będzie trochę długo, no ale...
Mam 22 lata, a czuję się jak podlotek. 2 lata temu się pierwszy raz w życiu naprawdę zakochałam, i to z wzajemnością, praktycznie od pierwszego wejrzenia. Był to pewien A. Chociaż miałam przedtem chłopaków, nigdy nie czułam "tego czegoś", które tym razem się pojawiło. Uczucie wybuchło i zostaliśmy dość szybko parą, czy może raczej sympatiami, trudno to nazwać. Równie szybko związek się rozpadł - głównie przez moje napady zazdrości (dowiedziałam się, że A. zdradził kiedyś swoją byłą, co zdecydowanie nie pomagało w całej sytuacji), które on jeszcze podsycał sprośnymi żartami i flirtami wobec naszych znajomych, ale to niestety zgodne z jego naturą - robił tak podobno od zawsze i robi do teraz. Po rozstaniu jeszcze trochę próbowaliśmy ratować znajomość, w sumie prawie rok minął od poznania się, aż w końcu nagle kontakt koleżeński się urwał. Jak się okazało, A. znalazł sobie dziewczynę i zupełnie zignorował to, co było między nami i moje istnienie. Bolało, i to bardzo, podnosiłam się po zakończeniu tej znajomości długo... Odezwał się pół roku później, gdy przyszło nam pracować przy wspólnym projekcie. Było niezręcznie i służbowo, ale po paru miesiącach ten dobry i pełen emocji kontakt wrócił. On ma dalej tę dziewczynę, to chyba ósmy miesiąc ich związku, o mnie zabiega inny chłopak, do którego niestety nigdy nie poczułam aż tyle co do tego dawnego. Mimo to, nie umiemy przestać ze sobą rozmawiać. On opowiada mi o swoich problemach w związku i że myśli nad rzuceniem dziewczyny. Doradza mi, bym dała sobie spokój ze starającym się o mnie chłopakiem i snuje mi litanie na temat jego wad i tego, jak wiele więcej od tamtego A. mógł mi kiedyś dać. Dużą przeszkodą (albo błogosławieństwem) w tej znajomości są kilometry, bo A. zaczął studiować w innym mieście. Ale okazało się, że w ten weekend będzie w moim mieście. Zaprosił mnie z tej okazji na imprezę do swoich znajomych. Nie czuję się gotowa, by się z nim widzieć i spojrzeć mu jeszcze raz w oczy. On tego nie rozumie i przez to wybuchła kolejna kłotnia. Jednocześnie A. odmówił przyjazdu do mnie chociaż na kilka godzin, bo obawia się niezręczności i tego, że mogłoby do czegoś dojść, a "obecność znajomych będzie nas stopować". Nigdy nie współżyliśmy, ale pożądanie między nami zawsze było przeogromne. Boję się, że rzeczywiście trudno byłoby nam chociaż się nie pocałować.
Jak uważacie, spotkać się z nim? Walczyć o niego? Minęło już półtora roku odkąd zakończyliśmy związek, a ja nawet nie umiem związać się z nikim innym, bo dzień w dzień od takiej kupy czasu myślę tylko o nim.
Edytowany przez luilai 20 listopada 2014, 01:35
20 listopada 2014, 01:48
wg mnie na prawde tego chcesz tylko jak to kobieta przejmujesz się przeszłością. Jeśli na prawdę nie jest ci on obojętny i o tej godzinie o nim myślisz to dlaczego nie... Życie jest tylko jedno ;) Ja bym się nie zastanawiala, tym bardziej, że z tego co napisałaś, on daje ci jednoznaczne sygnały
20 listopada 2014, 01:59
Jednoznaczne sygnały, że co? Że może zostawi dla niej swoją dziewczynę? Pff! Jakby był taki uczciwy, to by najpierw zostawił a potem walczył o tę drugą. Zwykły oszust jakich wielu.
20 listopada 2014, 03:22
Może oszust to duże słowo.... ale to prawda, że gdyby poważnie i odpowiedzialnie o tym myślał, zakończyłby najpierw jeden etap swojego życia. Zatem bądź ostrożna No i staraj się panować nad swoim sercem
oddaj serce temu który się o nie uczciwie postara
20 listopada 2014, 06:41
Nie pchałabym się w to.. a już na pewno nie, dopóki oboje nie zakończcie teraźniejszych "miłości".
Nie ufam facetom, którzy nawijają na swoje kobiety jakie to one złe a nadal z nimi są.. coś jest nie halo..
20 listopada 2014, 08:37
Zdradził kiedyś swoją dziewczynę, teraz ma dziewczynę pcha sie do ciebie. Ja bym go olała i znalazła porządnego bo za jakiś czas on może cię zdradzić albo zostawić dla innej szkoda zachodu dla takiego.
20 listopada 2014, 09:27
co za lipa....po co chcesz tam iść? do obcych ludzi jeśli nie po to by zbliżyć się do Niego? Jak masz ochotę na imprezę to umówi się ze znajomymi a nie jak przybłęda szukaj rozrywek z obcymi. Prawda wg mnie wygląda tak, że Ty chcesz żeby do czegoś między wami doszło, bo to Twoja niespełniona miłość. On chcę się zabawić....
20 listopada 2014, 18:28
co za lipa....po co chcesz tam iść? do obcych ludzi jeśli nie po to by zbliżyć się do Niego? Jak masz ochotę na imprezę to umówi się ze znajomymi a nie jak przybłęda szukaj rozrywek z obcymi. Prawda wg mnie wygląda tak, że Ty chcesz żeby do czegoś między wami doszło, bo to Twoja niespełniona miłość. On chcę się zabawić....
To nie obcy ludzie, może trochę źle to nazwałam. Grupa znajomych, z którymi się znam i czasami imprezuję, ale w większości byli jego przyjaciółmi jeszcze przed studiami.