Temat: dzieci w związku.

Jakie macie do tego podejście kiedy powinno pojawić się dziecko, po jakim czasie w związku? 

Do niedawna własne dziecko to była dla mnie abstrakcja, mam 22 lata, on ma 24 i najpierw mieliśmy skończyć studia (on za rok, ja w sumie za 4 lata) znaleźć pracę (on już pracuje), wziąć ślub, zamieszkać razem, ustatkować się (w języku mojego faceta "najpierw mercedes, potem dziecko") no i postarać się o potomka. Czyli dziecko lekko przed 30 w moim wypadku. I było to ok ale.... teraz co wejdę na fejsa, mam wrażenie że każda moja koleżanka chodzi z dzieckiem na ręku, nie robiło to na mnie wrażenia dopóki dwie moje bliskie koleżanki też zaszły w ciążę, jedna juz urodziła, druga rodzi lada moment. Obie poprosiły mnie żebym była matką chrzestną. No i obudziło się we mnie, może nie pragnienie, ale obawa, dziecko przed 30? Nie za późno? Jak biorę malucha na ręce, jestem pewna chce mieć takiego, może nie teraz, ale za rok? Mój facet nie chce o tym słyszeć i boję się co będzie z tego powodu. 

Jak było/ już jest u was? Jakie macie do tego podejście, jakie plany? Kiedy dziecko, w jakim wieku, co na to wasi partnerzy? A może w ogóle nie planujecie?

Matyliano napisał(a):

to zależy od Twojego instynktu :) nie ma co robić dzieci " bo koleżanki" :)  ale jeśli Ty czujesz silną potrzebę dziecka, a partner nie chce o tym słyszeć - to słabo.  ja w marcu będę miala 28 lat i w marcu też urodzę 3 dziecko - studia mam skończone, mój mąż również, w styczniu zmienia pracę na lepszą... i uważam, że to był mój ostatni dzwonek na kolejne dziecko, bo dalej to już będę za stara ;p ale wpadliśmy jak miałam 19 lat, wiec ;)  

zazdroszcze tej pierwszej wpadki i całej gromadki ;-) szczerze gratuluje !

Golfinia napisał(a):

Jakie macie do tego podejście kiedy powinno pojawić się dziecko, po jakim czasie w związku? Do niedawna własne dziecko to była dla mnie abstrakcja, mam 22 lata, on ma 24 i najpierw mieliśmy skończyć studia (on za rok, ja w sumie za 4 lata) znaleźć pracę (on już pracuje), wziąć ślub, zamieszkać razem, ustatkować się (w języku mojego faceta "najpierw mercedes, potem dziecko") no i postarać się o potomka. Czyli dziecko lekko przed 30 w moim wypadku. I było to ok ale.... teraz co wejdę na fejsa, mam wrażenie że każda moja koleżanka chodzi z dzieckiem na ręku, nie robiło to na mnie wrażenia dopóki dwie moje bliskie koleżanki też zaszły w ciążę, jedna juz urodziła, druga rodzi lada moment. Obie poprosiły mnie żebym była matką chrzestną. No i obudziło się we mnie, może nie pragnienie, ale obawa, dziecko przed 30? Nie za późno? Jak biorę malucha na ręce, jestem pewna chce mieć takiego, może nie teraz, ale za rok? Mój facet nie chce o tym słyszeć i boję się co będzie z tego powodu. Jak było/ już jest u was? Jakie macie do tego podejście, jakie plany? Kiedy dziecko, w jakim wieku, co na to wasi partnerzy? A może w ogóle nie planujecie?

moja prababka urodziła pierwsze majac 36 lat i to 1928 roku , 

 a co do tego ze kolezanki maja cos/kogos to moja matka mowi tak : jak wszyscy beda skakac w ogien to ty tez ?!

Hexanka napisał(a):

Matyliano napisał(a):

to zależy od Twojego instynktu :) nie ma co robić dzieci " bo koleżanki" :)  ale jeśli Ty czujesz silną potrzebę dziecka, a partner nie chce o tym słyszeć - to słabo.  ja w marcu będę miala 28 lat i w marcu też urodzę 3 dziecko - studia mam skończone, mój mąż również, w styczniu zmienia pracę na lepszą... i uważam, że to był mój ostatni dzwonek na kolejne dziecko, bo dalej to już będę za stara ;p ale wpadliśmy jak miałam 19 lat, wiec ;)  
zazdroszcze tej pierwszej wpadki i całej gromadki ;-) szczerze gratuluje !

dzieki :) a Twoja historia jest naprawdę poruszająca.

Pasek wagi

Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony bym chciala, z drugiej nie... Na razie mysle o slubie, pozniej pewnie dzieci - raczej nie planujemy miec jedynaka - predzej w ogóle. Oby przed 30tka. Mam 26 lat.

Kazdy zwiazek jest inny, tworza go inni ludzie. Nie ma 'spodni' pasujacych na wszystkich.

michalina20144 napisał(a):

Golfinia napisał(a):

Jakie macie do tego podejście kiedy powinno pojawić się dziecko, po jakim czasie w związku? Do niedawna własne dziecko to była dla mnie abstrakcja, mam 22 lata, on ma 24 i najpierw mieliśmy skończyć studia (on za rok, ja w sumie za 4 lata) znaleźć pracę (on już pracuje), wziąć ślub, zamieszkać razem, ustatkować się (w języku mojego faceta "najpierw mercedes, potem dziecko") no i postarać się o potomka. Czyli dziecko lekko przed 30 w moim wypadku. I było to ok ale.... teraz co wejdę na fejsa, mam wrażenie że każda moja koleżanka chodzi z dzieckiem na ręku, nie robiło to na mnie wrażenia dopóki dwie moje bliskie koleżanki też zaszły w ciążę, jedna juz urodziła, druga rodzi lada moment. Obie poprosiły mnie żebym była matką chrzestną. No i obudziło się we mnie, może nie pragnienie, ale obawa, dziecko przed 30? Nie za późno? Jak biorę malucha na ręce, jestem pewna chce mieć takiego, może nie teraz, ale za rok? Mój facet nie chce o tym słyszeć i boję się co będzie z tego powodu. Jak było/ już jest u was? Jakie macie do tego podejście, jakie plany? Kiedy dziecko, w jakim wieku, co na to wasi partnerzy? A może w ogóle nie planujecie?
moja prababka urodziła pierwsze majac 36 lat i to 1928 roku ,  a co do tego ze kolezanki maja cos/kogos to moja matka mowi tak : jak wszyscy beda skakac w ogien to ty tez ?!

Moja teściowa urodziła mojego Męża jak miała 36 lat. Aktualnie ma 63 lata. Moja mama urodziła mnie jak miała 20 lat, obecnie ma 45 lat. Widzę, jaka jest przepaść między nimi. Teściowa już nie ma siły, ma gdzieś wnuki, chce odpocząć. Poza tym nie oszukujmy się, jest już trochę schorowana (wiadomo - wiek), więc nie ma takiego kontaktu z wnukami jak ma moja mama z moją bratanicą. Wiadomo, że różnie w życiu bywa, ale zakładając, że urodzę dziecko za 2 lata, moja teściowa będzie miała 65 lat a mama 47. Widzę, że mojemu Mężowi i jego rodzeństwu jest przykro, że ich mama nie jest taką babcią, jaką sami mieli, bo jest "za stara" żeby "biegać" za wnukami.

tylko-dla-mnie napisał(a):

michalina20144 napisał(a):

Golfinia napisał(a):

Jakie macie do tego podejście kiedy powinno pojawić się dziecko, po jakim czasie w związku? Do niedawna własne dziecko to była dla mnie abstrakcja, mam 22 lata, on ma 24 i najpierw mieliśmy skończyć studia (on za rok, ja w sumie za 4 lata) znaleźć pracę (on już pracuje), wziąć ślub, zamieszkać razem, ustatkować się (w języku mojego faceta "najpierw mercedes, potem dziecko") no i postarać się o potomka. Czyli dziecko lekko przed 30 w moim wypadku. I było to ok ale.... teraz co wejdę na fejsa, mam wrażenie że każda moja koleżanka chodzi z dzieckiem na ręku, nie robiło to na mnie wrażenia dopóki dwie moje bliskie koleżanki też zaszły w ciążę, jedna juz urodziła, druga rodzi lada moment. Obie poprosiły mnie żebym była matką chrzestną. No i obudziło się we mnie, może nie pragnienie, ale obawa, dziecko przed 30? Nie za późno? Jak biorę malucha na ręce, jestem pewna chce mieć takiego, może nie teraz, ale za rok? Mój facet nie chce o tym słyszeć i boję się co będzie z tego powodu. Jak było/ już jest u was? Jakie macie do tego podejście, jakie plany? Kiedy dziecko, w jakim wieku, co na to wasi partnerzy? A może w ogóle nie planujecie?
moja prababka urodziła pierwsze majac 36 lat i to 1928 roku ,  a co do tego ze kolezanki maja cos/kogos to moja matka mowi tak : jak wszyscy beda skakac w ogien to ty tez ?!
Moja teściowa urodziła mojego Męża jak miała 36 lat. Aktualnie ma 63 lata. Moja mama urodziła mnie jak miała 20 lat, obecnie ma 45 lat. Widzę, jaka jest przepaść między nimi. Teściowa już nie ma siły, ma gdzieś wnuki, chce odpocząć. Poza tym nie oszukujmy się, jest już trochę schorowana (wiadomo - wiek), więc nie ma takiego kontaktu z wnukami jak ma moja mama z moją bratanicą. Wiadomo, że różnie w życiu bywa, ale zakładając, że urodzę dziecko za 2 lata, moja teściowa będzie miała 65 lat a mama 47. Widzę, że mojemu Mężowi i jego rodzeństwu jest przykro, że ich mama nie jest taką babcią, jaką sami mieli, bo jest "za stara" żeby "biegać" za wnukami.

Twojej mamie to blizej wiekowo do Twojego meza ;D ;D wiesz, moja mama ma 71 i jest w pelni czynna zawodowo :) ciagle pracuje w zawodzie, lata na kije, gimnastyke i rower, a jedyną pigułką, którą łyka jest wit. D. przy dzieciach pomaga jak może i w ogóle kobieta robocop z niej ( ja jestem w gorszym stanie fizycznym niz ona. tesciowie z kolei sa przed 60 i tylko slysze, tu hasimoto i niedoczynnosci i cos z jelitami i stawami i tu boli, tam piecze i spac i to i siamto. tescio ciagle na sterydach itp. no masakra z nimi czasami.

pamietam, w wakacje, zlozylismy sie z mama na calego swiniaka i siedzialam z nia i przez 4 h porcjowalam - bylam zlana potem i w ogole chcialam umrzec, a ona po wszystkim sama posprzatala i jeszcze przygotowala obiad dla wszystkich, po czym poszla na rower...ja w tym czasie zgonowalam na kanapie ;p a dogaduje sie z nia fatalnie, nie przez roznice wieku tylko przez roznice charakteru ;) 

Pasek wagi

temat bardzo u mnie na czasie ;)

Jestem osiem lat w związku, 2,5 roku po ślubie. Do tej pory silny instynkt macierzyński czułam ok 20r.ż ale wtedy byłam na to za młoda i niegotowa życiowo/materialnie. Przerobiłam więc i pieska , trzy lata temu wzięłam kota- było/jest nam wygodnie i fajnie a instynkt jakby się uśpił. Ostatnio jednak doszłam z mężem do wniosku, że może nie ma co odkładać zbyt długo pewnych decyzji. Wiadomo na idealne warunki można czekać w nieskończoność. Temat dziecka przewijał nam się w związku wiele razy, chociażby w momencie kiedy decydowaliśmy się być blisko, po roku znajomości wybieraliśmy nawet imiona "w razie gdyby" które i tak już są nieaktualne. W okolicach ślubu to mój mąż bardzo chciał ale ja przekonałam go do odłożenia tej decyzji. Były momenty kiedy rozważałam życie bez dziecka. Podjęłam jednak tę decyzję chyba głównie ze względu na to, żeby później nie żałować, że przegapiłam być może coś najważniejszego w życiu. Nie czuję silnego instynktu, wzięłam raczej na logikę argumenty za i przeciw. Założyłam, że po 30-stce może być trudniej i zajść i dojść do siebie, same starania też czasami trwają rok, dwa, trzy... bywa, ze trzeba coś leczyć. No i wygląda na to, że po pierwszej próbie w wieku 29 lat zostanę mamą...

tylko-dla-mnie napisał(a):

michalina20144 napisał(a):

Golfinia napisał(a):

Jakie macie do tego podejście kiedy powinno pojawić się dziecko, po jakim czasie w związku? Do niedawna własne dziecko to była dla mnie abstrakcja, mam 22 lata, on ma 24 i najpierw mieliśmy skończyć studia (on za rok, ja w sumie za 4 lata) znaleźć pracę (on już pracuje), wziąć ślub, zamieszkać razem, ustatkować się (w języku mojego faceta "najpierw mercedes, potem dziecko") no i postarać się o potomka. Czyli dziecko lekko przed 30 w moim wypadku. I było to ok ale.... teraz co wejdę na fejsa, mam wrażenie że każda moja koleżanka chodzi z dzieckiem na ręku, nie robiło to na mnie wrażenia dopóki dwie moje bliskie koleżanki też zaszły w ciążę, jedna juz urodziła, druga rodzi lada moment. Obie poprosiły mnie żebym była matką chrzestną. No i obudziło się we mnie, może nie pragnienie, ale obawa, dziecko przed 30? Nie za późno? Jak biorę malucha na ręce, jestem pewna chce mieć takiego, może nie teraz, ale za rok? Mój facet nie chce o tym słyszeć i boję się co będzie z tego powodu. Jak było/ już jest u was? Jakie macie do tego podejście, jakie plany? Kiedy dziecko, w jakim wieku, co na to wasi partnerzy? A może w ogóle nie planujecie?
moja prababka urodziła pierwsze majac 36 lat i to 1928 roku ,  a co do tego ze kolezanki maja cos/kogos to moja matka mowi tak : jak wszyscy beda skakac w ogien to ty tez ?!
Moja teściowa urodziła mojego Męża jak miała 36 lat. Aktualnie ma 63 lata. Moja mama urodziła mnie jak miała 20 lat, obecnie ma 45 lat. Widzę, jaka jest przepaść między nimi. Teściowa już nie ma siły, ma gdzieś wnuki, chce odpocząć. Poza tym nie oszukujmy się, jest już trochę schorowana (wiadomo - wiek), więc nie ma takiego kontaktu z wnukami jak ma moja mama z moją bratanicą. Wiadomo, że różnie w życiu bywa, ale zakładając, że urodzę dziecko za 2 lata, moja teściowa będzie miała 65 lat a mama 47. Widzę, że mojemu Mężowi i jego rodzeństwu jest przykro, że ich mama nie jest taką babcią, jaką sami mieli, bo jest "za stara" żeby "biegać" za wnukami.

moja ciotka ma 49 lat wnuki i tez jakos za nimi nie przepada zarówno syn jak i jej córka dzieci dali do złobka bo ona z nimi nie chciała siedziec , a jakos specjalnie schorowana nie jest i biega co drugi dzien po galeriach etc

ale to takie uogólnianie , ze młody rodzic to młodzi dziadkowie, i ze zajma sie wnukami , gdzie jest napisane ze ci babcia z dziadkiem to musza biegac z wnuczkiem , moze oni wola pojezdzci oni juz sie nasiedzieli z małymi dziecmi

moja teściowa ma 58 lat, zaś teść 61 lat...i mogę się założyć, że w kwestii odżywiania mają oni większą wiedzę niż 50 z Was /bez urazy/ osób, w dodatku stosują to od kilkudziesiesieciu lat, jedzą prawie same warzywa /tylko z upraw bio/ plus sporty, alpinizm /w Alpach/, teść potrafi zrobić dziennie 30 km marszobiegu...teściowa podobnie...więc mają tyle ikry do wnuków, że sorry, ale ja nie daję rady tyle latać za swoimi dziećmi co dziadki...

Dobre pytanie ... Ja jestem zbyt mloda na dziecko ...mam 20 lat , narzeczony 22 lata .... chcielibysmy , planujemy za 2-3 lata ... ale czesto nie moge sie dogadac sama ze soba .... nienawidze dzieci ,draznia mnie , ale z drugiej strony mam 12 mlodszego brata i pamietam ,ze mimo ze gdy bylam nastolatka płakał po nocach kochałam i kocham go bardzo ... mialam ochote go udusic ,ale jednak przytulalam... innych dzieci nie trawie ,nie znosze .... sama jednak marze o 3 i wiem ,ze albo wóz albo przewóz . Po 30 rodzic nie bede , nie chce ,nie wyobrazam sobie . Z podziwem patrze na dwie moje kuzynki - jedna 33 lata , dwie córki 6 lat i 3 lata ,a druga 31 lat i dwoje synow rowniez 6 lat i 3 lata . Są bardzo szczęśliwe , tworzą rodziny marzeń . Jedna jest po medycynie , ma własny gabinet , spełnia sie zawodowo jak i prywatnie , ma swietnego meża - wiecej dzieci nie planuje teraz chce postawic na kariere , druga mieszka w Anglii ,rowniez ma wlasny gabinet kosmetyczny , ze swoim mezem zachowuja sie wciaz jak zakochani gówniarze , świata poza sobą nie widzą , mają wspaniałych synów i więcej dzieci nie planuja , bo chca sie czegos dorobic a ona sama mowi ,,jestem juz za stara "... ja uwazam podobnie .... chciałabym zajść w ciąże za 3 lata ,urodzić na 5 roku studiow , piszac magisterke ... pozniej poszukac dobrej pracy i po 3 latach kolejne jak juz nam sie ulozy ... a ostatnie w wieku 30 lat ....to sa tylko plany bo poki co finanse nie pozwalaja nic planowac ,ale zobaczymy ...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.