- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 listopada 2014, 22:04
Wiem, że może głupi wątek i pewnie jakieś już były na podobny temat, ale...
... chciałabym, żeby opowiedziały tutaj swoją historię (może być nawet w
skrócie) Dziewczyny które były w poważnym (lub tak myślały) związku,
którego rozpad ciężko przeżyły bo wydawało im się, że kochają, a eks był
drugą połówką jabłka, jednak coś się stało (zdradził, wypalił się,
powiedział jakieś niewybaczalne słowa itd.) i MIMO to po jakimś czasie
(zaznaczcie, jakim) spotkały INNEGO MĘŻCZYZNĘ, którego pokochały i
stworzyły z nim nowy związek.
Chodzi mi tutaj o pokrzepienie, że miłość po wielkiej miłości jest
MOŻLIWA. Myślę, że na chwilę obecną mnie i niektórym dziewczynom bardzo
by się to przydało.
Z góry dzięki dziewczyny ;)
Edytowany przez Nie.Trzeba. 13 listopada 2014, 22:04
13 listopada 2014, 23:27
oczywiście, że tak...ja miałam się żenić już z takim jednym, tzn za mąż wychodzić /ile łez wylanych przez rozstanie/..........a moim mężem jest ktoś inny..jejku, życie jest naprawdę ciekawe ;-)
14 listopada 2014, 07:10
Ja miałam wielką miłość w wieku 22 lat- on miał wtedy 32. Rozstanie bolało, bardzo i długo. Kiedy skończyłam 26 lat poznałam obecnego narzeczonego- jest to już całkiem inna miłość niż tamta. Mam wrażenie, że przyszła bez wielkich fajerwerków, ale jest taka dojrzała, wyrozumiała, uczucia są takie głębokie...taka prawdziwa na dobre i złe. Z perspektywy nie zmieniłabym czasu.
14 listopada 2014, 07:26
bylam w prawie 5 letnim zwiazku, ktory skonczyl sie dramatycznie w sadzie, ok 2 lata pozniej poznalam mojego meza;)
14 listopada 2014, 12:50
Istnieje miłość po miłości :) Byłam starsznie zakochana w swojej pierwszej miłości, facecie z problemami, schodziliśmy się, rozchodziliśmy się i mimo, że związek był trudny zawsze nas do siebie ciągnęło, w końcu 'zniknął' z mojego życia na dłużej i po około 3 latach poznałam swojego aktualnego faceta. Tak jak u Limonetki ta miłość jest zupełnie inna, taka spokojna, dojrzalsza :) Niedawno ten pierwszy się odezwał, wyznał, że dalej kocha i blablabla... i muszę przyznać, że nie zrobiło to na mnie wrażenia a ja wiem, że aktualnego nigdy nie zamieniłabym na tego pierwszego :)