- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 listopada 2014, 18:43
Tak jak w temacie :)
Czy zdarzyła Wam się sytuacja w której chłopak o Was zabiegał, ale niekoniecznie porywał Wasze serce co skutkowały tym, że nie chciałyście w to brnąć żeby go nie zranić... aż do czasu, gdyż ostatecznie się okazało, że to miłość Waszego życia? Tak zwana historia z happy endem.
Lub drugi scenariusz - spróbowałyście wejść w taki związek "bez ognia, a nawet iskry", ale okazało się, że poza ciepłymi stosunkami na przyjacielskich falach nie ma między Wami nic innego?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi :)
14 listopada 2014, 20:29
i tak i nie , u mnie to byla trudna i skomplikowana sytuacja ktorej nie bede opisywac publicznie ... napisze tyle ile moge ... znalam go doskonale ,kochalam jego charakter , czulam ze moge byc z nim szczesliwa ( znalam go z internetu , potrafilismy przegadac na skype kilkanascie godzin na dome , nie spac cala noc ! ) , ale pierwsze spotkanie mimo ,ze bylo fantastycznie rozczarowalo mnie jesli chodzi o jego osobe ... nie czulam chemii ,nie czulam nic prócz szczescia ,ze wreszcie sie spotkalismy ... pomyslalam ,,jesli potrafilam kochac go przez tyle czasu za to kim jest ,dlaczego mam nie potrafic go kochac majac z nim kontakt fizyczny ? " pomyslalam ,ze dam szanse bo nie wyobrazam sobie ukladac zycia z kims innym jakby go nigdy w moim zyciu nie bylo ... udalo sie , po kilku dniach juz zrozumialam ,ze ja go kocham , a po kilku tygodniach stal sie dla mnie najprzystojniejszym facetem na swiecie no i gdy opadlo uczucie wstydu i spiecia wywolane pierwszym spotkaniem pojawila sie ogromna chemia ! bardzo szybko razem zamieszkalismy i byly oswiadczyny , nie żałuje !