- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 listopada 2014, 18:43
Tak jak w temacie :)
Czy zdarzyła Wam się sytuacja w której chłopak o Was zabiegał, ale niekoniecznie porywał Wasze serce co skutkowały tym, że nie chciałyście w to brnąć żeby go nie zranić... aż do czasu, gdyż ostatecznie się okazało, że to miłość Waszego życia? Tak zwana historia z happy endem.
Lub drugi scenariusz - spróbowałyście wejść w taki związek "bez ognia, a nawet iskry", ale okazało się, że poza ciepłymi stosunkami na przyjacielskich falach nie ma między Wami nic innego?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi :)
13 listopada 2014, 19:40
Ja poznałam mego faceta przez Internet. Byłam wtedy zresztą w związku. Gdy zobaczyłam jego zdjęcie, to...pomyślałam...o Boże! kto to jest! Pisałam z nim, gadałam, ale mówilam mu "to nie ma sensu, daj spokój". Na spotkanie w cztery oczy poszłam tylko po to, żeby się wreszcie uspokoił i zobaczył, że marny ze mnie materiał na dziewczynę. Ale jego to nie zniechęciło, miesiąc później byliśmy razem no i tak jesteśmy do dziś - w styczniu, to będzie dwa lata, jesteśmy zaręczeni. Mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej i będzie ten happy end ostateczny :)
13 listopada 2014, 19:40
Głupek głupkiem... ale czy fizycznie Cię pociągał mimo wszystko??Możliwe, że jestem płytka, ale powierzchowność w jakimś stopniu wpływa na stopień naszych relacji z innymi - czasami pośrednio decyduje czy wrzucimy kogoś do pudła podpisanego "kolega", "przyjaciel", "kochanek" itp.tak, mój facet o mnie zabiegał i podrywał a ja go olewałam i traktowałam jak ostatniego głupka;-) potem nie widziałam go przez miesiąc i odkryłam że tęsknie za nim. Obecnie jest on moim mężem i spodziewamy się dziecka
ani trochę mi się nie podobał :-D a teraz sądze że to największy przystojniak na świecie ;-)
13 listopada 2014, 19:45
Mi się mój mąż nie podobał wizualnie, z charakteru też raczej nie - za spokojny, zbyt mało spontaniczny, nieśmiały, no ogólnie nie mój typ. Byliśmy w jednej klasie, mieliśmy tą samą paczkę znajomych, najpierw się zakumplowaliśmy. Już wtedy wiedziałam, że mu się podobam, ale jakoś nie czułam "tego". Koleżeństwo zmieniło się w przyjaźń i w końcu zauważyłam, że nie wyobrażam sobie dnia bez spotkania z nim. Zaczęłam na niego patrzeć jak na faceta, do przyjaźni doszła chemia i jakoś zostaliśmy parą, później małżeństwem :)
13 listopada 2014, 19:49
A zapomniałam, że mój był kompletnie nie w moim typie, nie podobał mi się. Jak się zakochałam zaczął mnie pociągać, co jest dla mnie niewyjaśnionym zjawiskiem :D
13 listopada 2014, 19:51
u mnie pierwsze dwa lata spotykania się były bez krzty miłości z mojej strony. potem jakby mnie piorun strzelił i zakochałąm się, a dzis jesteśmy małżeństwem:)
13 listopada 2014, 19:54
A zapomniałam, że mój był kompletnie nie w moim typie, nie podobał mi się. Jak się zakochałam zaczął mnie pociągać, co jest dla mnie niewyjaśnionym zjawiskiem :D
Miałam tak samo :)
13 listopada 2014, 19:57
Eh..
o mnie zabiega chłopak, który nie pociąga mnie... Lubię go, spędza nam się miło czas, ale brak tego czegoś w moim odczuciu.
Jednak... po ostatnim spotkaniu zaczęłam brać pod uwagę "ciekawe jakby to było".
Nie wiem tylko czy spowodowane jest to tym, że od ponad pół roku jestem sama ( były chłopak rzucił mnie po 5 latach) i zaczynam zamieniać się w desperatkę, czy też może jest jednak w nim coś co mnie intryguje. Już nic nie wiem!
13 listopada 2014, 20:06
Eh.. o mnie zabiega chłopak, który nie pociąga mnie... Lubię go, spędza nam się miło czas, ale brak tego czegoś w moim odczuciu.Jednak... po ostatnim spotkaniu zaczęłam brać pod uwagę "ciekawe jakby to było".Nie wiem tylko czy spowodowane jest to tym, że od ponad pół roku jestem sama ( były chłopak rzucił mnie po 5 latach) i zaczynam zamieniać się w desperatkę, czy też może jest jednak w nim coś co mnie intryguje. Już nic nie wiem!
Ja bym na Twoim miejscu poczekała na rozwój sytuacji :) na jakiś punkt zaczepienia, może coś się wydarzy. Nie musisz już teraz decydować o związku. Ja mojemu powiedziałam po jego wyznaniu, że nie chcę nic zaczynać póki nie mam żadnych większych uczuć do niego. Nie wiedziałam czy się takowe pojawią w ogóle, on nawet w to wątpił, ale powiedział, że nie chce tracić kontaktu i dalej spędzać ze mną czas co jak widać wywołało u mnie pewien uczuciowy efekt domina.
13 listopada 2014, 20:22
A zapomniałam, że mój był kompletnie nie w moim typie, nie podobał mi się. Jak się zakochałam zaczął mnie pociągać, co jest dla mnie niewyjaśnionym zjawiskiem :D
no dokladnie ja tak samo w pierwszym poście napisałam:)