- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 listopada 2014, 19:59
Statystyki są jakie są... Może nawet w internecie ciężko przyznać się kobiecie, że jest czy była kochanką.
Czy są tu jednak takie, które są odważne na tyle, by przyznać jak skończyła się taka sytuacja i czy związek z kochankiem zakończył się dobrze?:)
Edit: Raczej chodziło mi o kobiety, które rzeczywiście miały romans i wpadły uczuciowo- jak to się skończyło? Są tu takie?:D
Edytowany przez sacria 7 listopada 2014, 20:18
7 listopada 2014, 22:19
Ja się zakochałam w znajomym będąc w związku, on mi też wyznawał "miłość", kazał wybrać, wybrałam jego... a potem nic z tego nie wyszło ale jesteśmy dobrymi znajomymi
zdrada była emocjonalna, nie fizyczna.
7 listopada 2014, 22:40
napisalam to co uslyszalam, nie wnikam co bylo kiedy i miedzy kim.a co? mialam misia zaprowadzic za raczke, tu masz swoja przyszla zone? poza tym ciaza wyszla pozniej, jak akcja sie rozkrecila. jak go poznalam to powiedzial tylko ze z kims sie spotyka ale nie wiadomo co dalej bedzie, i czy wyjdzie. facet chcial to chyba mu nie zalezalo na tamtej. zreszta przy wszyskich sie nie wyrazal poprawnie o niejjestes potwornie naiwna lol i co najsmutniejsze, nie widzisz w tym swojej winy wcale, porazka.tak, mialam 3 takie historie. I przypadek to byl tylko seks z kolega. cos mi tam zalezalo ale nie mialam wielkich przyplyw uczuc, kontakt sie urwal. on niby dziewczyne mial ale nie wychodzilo im, cos tam takiego mowil. jakis zwiazek na odleglosc. dwoch pozostalych to byly czestsze spotkania. oboje sie zarzekali ze "z nia nic ich nie laczy" i lecialy epitety. w rezultacie ten jeden sie ozenil bo tamta byla w ciazy (podobno dla dziecka wzial a nie ze ja kochal, z tego co sie dowiedzialam od wspolnego znajomego, po 3 miesiacach po slubie o malo co nie doszlo do rozwodu i nie wiem czy sa dalej), z drugim to wyszlo tak ze mialam do niego wrocic za granice, ale o wszystkim ja jej powiedzialam chociaz on prosil zeby tego nie robic ilekroc temat jej osoby wracal. wyslalam jej cala korespondencje z nim, bo bylam zazdrosna o jego kontakt "z ta przyjaciolka". podobno slub mieli brac, tak ona twierdzila. ja poznalam nowa milosc, ona zagadala ze sie spotkali i mi opowiedziala o szczegolach ktorych jej nie mowilam. co dalej bylo nie wiem.
7 listopada 2014, 23:21
To mi tłumaczy Twoje luźne podejście do seksu w innym temacie.tak, mialam 3 takie historie. I przypadek to byl tylko seks z kolega. cos mi tam zalezalo ale nie mialam wielkich przyplyw uczuc, kontakt sie urwal. on niby dziewczyne mial ale nie wychodzilo im, cos tam takiego mowil. jakis zwiazek na odleglosc. dwoch pozostalych to byly czestsze spotkania. oboje sie zarzekali ze "z nia nic ich nie laczy" i lecialy epitety. w rezultacie ten jeden sie ozenil bo tamta byla w ciazy (podobno dla dziecka wzial a nie ze ja kochal, z tego co sie dowiedzialam od wspolnego znajomego, po 3 miesiacach po slubie o malo co nie doszlo do rozwodu i nie wiem czy sa dalej), z drugim to wyszlo tak ze mialam do niego wrocic za granice, ale o wszystkim ja jej powiedzialam chociaz on prosil zeby tego nie robic ilekroc temat jej osoby wracal. wyslalam jej cala korespondencje z nim, bo bylam zazdrosna o jego kontakt "z ta przyjaciolka". podobno slub mieli brac, tak ona twierdzila. ja poznalam nowa milosc, ona zagadala ze sie spotkali i mi opowiedziala o szczegolach ktorych jej nie mowilam. co dalej bylo nie wiem.
dokładnie
7 listopada 2014, 23:40
Znam historie bliskiej mi osoby, która związała się z facetem który miał 2 dzieci i był w trakcie rozwodu. Więc raczej może i kochanką nie była.. Ale związała się z takim facetem, mógł przecież kłamać, że się rozwodzi. Jednak mówił prawdę. On zakochał się od pierwszego wejrzenia. Dla nich skończyło się to dobrze, są po ślubie jakieś 10 lat i mają dwójkę dzieci, jednak ona miała dużo nieprzyjemności z powodu byłej i córki. Reszta rodziny (syn, rodzice męża, rodzeństwo) ją zaakceptowała.
7 listopada 2014, 23:57
Ja się przyznam. Miałam tak..Po pół rokuskończyło to się związkiem, ale niestety trwał tylko miesiąc. Nie pasowaliśmy jako para do siebie :D No i od tamtej pory się do siebie nie odzywamy ;p
8 listopada 2014, 07:48
Ale czemu zawsze atakujecie kochanki a nie facetów? Co to oni jacyś ułomni że zakręci się wokół nich jakaś seksi dziunia i od razu mózg w penisie bierze kontrolę? Jakby facet nie chciał i był wierny to by zbył raz a porządnie i nie byłoby zdrady. A tak? To nie ona jest w związku żeby odczuwać moralność sumienia, bo to nie ona przyrzekała miłość i wierność. Absolutnie nie rozumiem Waszej zawiści, serio - mam wrażenie że traktujecie facetów pobłażliwie bo przecież to jej wina? Ale jak jej? To on jest w związku, niech on trzema penia w spodniach i myśli normalnym mózgiem :)
A te co jak facet zdradzi lecą z łapskami do kochanki a facetowi wybaczają to już dla mnie w ogóle dno, hipokryzja i szczyt żałosności :)
8 listopada 2014, 08:22
zycie by bylo przyjemniejsze, gdyby ludzie postepowali w mysl zasady "nie czyn drugiemu co tobie niemile", a tak... coz...
na "gazecie" jest cale forum poswiecone kochankom, zasadniczo wszystkie historie koncza sie tak samo, wszystkie dyskusje umoralniajace sa identyczne, opinia spoleczna niezmienna...
8 listopada 2014, 08:32
8 listopada 2014, 08:59
moze i od nich nie odchodza ale zwiazek jest rozpieprzony i nic nie warty....nawet jak ludzie sie nie rozwiodapoznałam kiedyś takiego mezczyzne... spotykaliśmy się...nie planowaliśmy niczego ale zakochaliśmy się w sobie:-) powiedział jej o nas...wstyd przyznac ale przezemnie prawie rozwalil sie dlugoletni zwiazek...oprzytomnialam w pore wiedziałam jednak ze nigdy nie będziemy razem...ze nigdy nie będę go miała tylko dla siebie...ze sa dzieci które go bardziej potrzebują niż ja...:-( pewnie gdybym chciała i była wyrachowana byłby mój..ale ja nie jestem podła ani wyrachowana.. dziś...wiem ze drugi taki mi się nie trafi...ale jestem pewna ze dobrze postapiłamnigdy go niezapomne...takie związki nie maja przyszłości...nie warto się w takie cos wplatywac...faceci zwykle nie zostawiają swych długoletnich partnerek..a jeśli już jest to trudne dl każdej ze stron...
a pozniej jest ciagle wypominanie, ciagly zal i brak zaufania, klotnie bez przerwy... lepiej sie rozstac i pozwolic dalej zyc...
8 listopada 2014, 09:05
tak, mialam 3 takie historie. I przypadek to byl tylko seks z kolega. cos mi tam zalezalo ale nie mialam wielkich przyplyw uczuc, kontakt sie urwal. on niby dziewczyne mial ale nie wychodzilo im, cos tam takiego mowil. jakis zwiazek na odleglosc. dwoch pozostalych to byly czestsze spotkania. oboje sie zarzekali ze "z nia nic ich nie laczy" i lecialy epitety. w rezultacie ten jeden sie ozenil bo tamta byla w ciazy (podobno dla dziecka wzial a nie ze ja kochal, z tego co sie dowiedzialam od wspolnego znajomego, po 3 miesiacach po slubie o malo co nie doszlo do rozwodu i nie wiem czy sa dalej), z drugim to wyszlo tak ze mialam do niego wrocic za granice, ale o wszystkim ja jej powiedzialam chociaz on prosil zeby tego nie robic ilekroc temat jej osoby wracal. wyslalam jej cala korespondencje z nim, bo bylam zazdrosna o jego kontakt "z ta przyjaciolka". podobno slub mieli brac, tak ona twierdzila. ja poznalam nowa milosc, ona zagadala ze sie spotkali i mi opowiedziala o szczegolach ktorych jej nie mowilam. co dalej bylo nie wiem.
Oj zdziwiłabyś się jacy bywają faceci. Naprawdę myślisz, że faceci skaczą w bok, bo nie kochają swojej żony? Skaczą w bok, bo się nudzą, w związku źle, itp. Faceci lubią unikać kłopotów i wolą skok w bok z chętną kobietą niż męczenie się z marudną żoną w nudnym związku. Taka prawda, często potem wracają potulnie do kobiety, którą kochają. No niestety tak jest często. Oczywiście też to nie jest regułą. Ja natomiast nie tknęłabym zajętego faceta ani też nie zdradziłabym. Wolałabym najpierw rozstać się. Poza tym czemu atakuje się tylko kochanki? Wbrew pozorom są tutaj często winne nie tylko dwie osoby ale nawet trzy. Żona zaniedbuje faceta, lata po imprezach, nadużywa alkoholu czy co tam jeszcze to nic dziwnego, że facet ucieka i wtedy ona też staje się współwinna. A kochanki często nawet nie wiedzą o innych kobietach. To samo w drugą stronę, zaniedbywana kobieta najpierw rozmawia a jak to nic nie daje to ucieka. Inna sprawa jeśli w związku jest super a facet ucieka do innej, zamiast rozstać się najpierw, to już wtedy dla mnie przegrana osoba.