- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 listopada 2014, 17:28
Zacznę od tego, że mój facet wiele razy mnie zawiódł, okłamał. Za każdym razem wybaczałam mu, choc może to za duże słowo, bo dalej mnie to bolało. Przestałam mu ufać, tak bardzo, że zaczełam niedawno go sprawdzać.. Wiem, że źle zrobiłam, bo zaufanie to jednak podstawa związku, ale moje gdzieś sie ulotniło.. Przejrzałam dzisiaj jego rachunki telefoniczne, numery z którymi sie kontaktowal.. Przez trzy miesiące z rzędu (marzec, kwiecień, maj)często pisał i dzwonił do swojej kolezanki z pracy, nierzadko były to smsy o 1 w nocy, o 3, o 4.. Dla mnie to troche zastanawiajace, bo ona w marcu dopiero co przyszła do pracy, wiec kontakty po nocach są co najmniej dziwne, bo świadczą chyba o dość bliskiej zażyłości. Kiedy dzisiaj go przyszpiliłam próbował mi wmówić, że to były kontakty służbowe (dobre sobie), potem powiedział, ze rozmawiał z nia jak z kolezanka, ot tak sobie po prostu, ze ona opowiadala mu o swoim facecie itp. Jak Wy to widzicie? Czy takie kontakty są normalne? Dodam, że w maju był tez z nia i dwoma innymi kolezankami na imprezie, probował mi wmowic w zywe oczy ze w ta noc spał w swoim domu,a dopiero gdy sama odkrylam ze jednak byl z nimi, to sie przyznał. Ja prosze go od pół roku, zebysmy sie razem wybrali na impreze, to mu ciezko. Bardzo go kocham, ale on juz mnie tyle razy okłamał, ciagle mowi ze sie zmieni, ze juz nie bedzie, ze moge mu zaufac, a tu nici. Miesiac jest dobrze, a potem to samo... Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Sam sie nie przyzna, gdy coś odkryję to on probuje mi wmówić jakieś bajki, dopiero po jakims czasie powie prawde, jak go juz maksymalnie przypre do muru. Dzisiaj pod wpływem impulsu napisałam na fb do tej dziewczyny. Wiem, ze zrobilam z siebie idiotke, ale mam to juz gdzies.. Powiedziala mi, ze jak już tak węszę to mam sobie sama dociekać prawdy, ze ona mi nic nie powie. I ze nie obchodzi jej moj niedowartosciowany facet, bo ma swojego, a to ze moj mnie robi w chu..., to juz tylko i wylacznie moja wina. I ze mamy sobie dalej ciagnac swoj chory zwiazek, ze ona sie juz nie wtraca. Co do tych smsow z nia po nocach, to moj twierdzi ze ona do niego pisala, on usnal i przebudzil sie o 4 w nocy i wtedy jej odpisal. Mi to bardziej pasuje do tego, ze byl z nia na baletach, mieli razem wracac, a on jej nie mogl znalezc i pisal do niej smsa gdzie jest. Bo to zawsze było w sobote. Kocham go, jestesmy po zaręczynach, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale zycia w ciaglym klamstwie tez sobie nie wyobrazam. Tyle razy mu wybaczylam, a on chyba dalej nic nie docenia. Jak Wy to widzicie?
3 listopada 2014, 18:21
Każda kobieta w długim związku tak myśli. Gdyby tak było to każdy by trwał w koszmarach, a tak nie jest :DPewnie, ze lepiej, ale ja jestem z nim juz tyle czasu, ze nie potrafilabym pokochac juz nikogo innego. Nie potrafiłabym być chyba z kimś innymi po co w takim być? Nie lepiej znaleźć kogoś kto cie będzie szanował i nie robił w ... za każdym razem?
dokładnie ja tak kiedyś myślałam, teraz mam super faceta nie okłamał mnie ani razu (ja przynajmniej go na tym nie znapałam) nie muszę szpiegować, przeszukiwac i pisać do dziewczyn z którymi by pisał służbowo w nocy... i szlajanie po imprezach. Albo razem idziecie albo wcale. chyba, że to typowo "babski" lub "męski" wypad. Znajdziesz lepszego nie kiś się z nim serio :)
3 listopada 2014, 18:22
Pewnie, ze lepiej, ale ja jestem z nim juz tyle czasu, ze nie potrafilabym pokochac juz nikogo innego. Nie potrafiłabym być chyba z kimś innymi po co w takim być? Nie lepiej znaleźć kogoś kto cie będzie szanował i nie robił w ... za każdym razem?
A potrafisz kochać kogoś, kto Ciebie nie szanuje? Dziwne.
3 listopada 2014, 18:44
Powiedz mu, że albo wóz albo przewóz- jeszcze jedno kłamstwo i koniec. Jak go takie ultimatum nie ruszy to sama przyznaj- warto być z kimś takim...? Nie czujesz się przez niego niedoceniana? Gorsza? Mniej ciekawa od "nowych" dziewczyn? Z takim facetem u boku tylko nabawisz się kompleksów i nic więcej. Albo się zmieni albo niech spada. Wiem, że to to trudne, ale jeszcze trudniejsze jest życie z kimś komu się nie ufa i ciągle trzeba mu "wybaczać"...
3 listopada 2014, 19:24
Przestań... aż mi honor bolał, gdy to czytałam. Nie możesz być Matką Teresą dla kogoś kto szcza Ci w oczy i mówi, że to deszcz pada. Jak już chcesz kogoś kto chodzi własnymi drogami, to lepiej kup kota. Dam Ci nawet rabat na kuwetę , żwirek i karmę, ale faceta szukaj wiernego ..
3 listopada 2014, 19:32
Raz byłam z takim gościem, i dwa słowa: nigdy więcej. Facet zwyczajnie nie jest wart twoich nerwów, olej go.
3 listopada 2014, 21:39
JA spędziłam z takim prawie 10 lat. Masz 25 lat, znajdziesz kogoś. Ja zostałam porzucona (sic!) dla innej w wieku 28 lat. Myślałam że to koniec świata. A dziś, po prawie 3 latach jestem zaręczona i szczęśliwa a mojego byłego karma dopadła. I oczywiście, jak twierdzi nadal mnie kocha, hehehehe
4 listopada 2014, 08:16
Zacznę od tego, że mój facet wiele razy mnie zawiódł, okłamał. Za każdym razem wybaczałam mu, choc może to za duże słowo, bo dalej mnie to bolało. Przestałam mu ufać, tak bardzo, że zaczełam niedawno go sprawdzać.. Wiem, że źle zrobiłam, bo zaufanie to jednak podstawa związku, ale moje gdzieś sie ulotniło.. Przejrzałam dzisiaj jego rachunki telefoniczne, numery z którymi sie kontaktowal.. Przez trzy miesiące z rzędu (marzec, kwiecień, maj)często pisał i dzwonił do swojej kolezanki z pracy, nierzadko były to smsy o 1 w nocy, o 3, o 4.. Dla mnie to troche zastanawiajace, bo ona w marcu dopiero co przyszła do pracy, wiec kontakty po nocach są co najmniej dziwne, bo świadczą chyba o dość bliskiej zażyłości. Kiedy dzisiaj go przyszpiliłam próbował mi wmówić, że to były kontakty służbowe (dobre sobie), potem powiedział, ze rozmawiał z nia jak z kolezanka, ot tak sobie po prostu, ze ona opowiadala mu o swoim facecie itp. Jak Wy to widzicie? Czy takie kontakty są normalne? Dodam, że w maju był tez z nia i dwoma innymi kolezankami na imprezie, probował mi wmowic w zywe oczy ze w ta noc spał w swoim domu,a dopiero gdy sama odkrylam ze jednak byl z nimi, to sie przyznał. Ja prosze go od pół roku, zebysmy sie razem wybrali na impreze, to mu ciezko. Bardzo go kocham, ale on juz mnie tyle razy okłamał, ciagle mowi ze sie zmieni, ze juz nie bedzie, ze moge mu zaufac, a tu nici. Miesiac jest dobrze, a potem to samo... Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Sam sie nie przyzna, gdy coś odkryję to on probuje mi wmówić jakieś bajki, dopiero po jakims czasie powie prawde, jak go juz maksymalnie przypre do muru. Dzisiaj pod wpływem impulsu napisałam na fb do tej dziewczyny. Wiem, ze zrobilam z siebie idiotke, ale mam to juz gdzies.. Powiedziala mi, ze jak już tak węszę to mam sobie sama dociekać prawdy, ze ona mi nic nie powie. I ze nie obchodzi jej moj niedowartosciowany facet, bo ma swojego, a to ze moj mnie robi w chu..., to juz tylko i wylacznie moja wina. I ze mamy sobie dalej ciagnac swoj chory zwiazek, ze ona sie juz nie wtraca. Co do tych smsow z nia po nocach, to moj twierdzi ze ona do niego pisala, on usnal i przebudzil sie o 4 w nocy i wtedy jej odpisal. Mi to bardziej pasuje do tego, ze byl z nia na baletach, mieli razem wracac, a on jej nie mogl znalezc i pisal do niej smsa gdzie jest. Bo to zawsze było w sobote. Kocham go, jestesmy po zaręczynach, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale zycia w ciaglym klamstwie tez sobie nie wyobrazam. Tyle razy mu wybaczylam, a on chyba dalej nic nie docenia. Jak Wy to widzicie?
z tego co ci odpisala to wynika ze on cos probowal do niej a ona ma go gdzieś a ze razem pracuja to nie byla chamska dla niego i pozwalala sobie na jego smsy dlatego twierdzi ze to chory związek tak wywnioskowalam patrząc na to z boku
4 listopada 2014, 16:06
Brzmisz jak ktoś kto się dusi i chce zmienić sytuację. Ale z drugiej strony ma wrażenie, że nie ma takiej możliwości. Ja bym przemyślała te zaręczyny. Jeśli jesteś nieszczęśliwa przed ślubem i doszukujesz się oznak zdrady względem Ciebie przed to co będzie po. Jak dla mnie takie zachowanie źle rokuje na przyszłość. Cóż z tego, że jesteście z sobą już tyle. Ludzie rozstają się i po 20 latach. Nie zdziwiłabym się gdyby było tak, że gdybyś została z nim, wzięła ślub to za parę lat wzięlibyście rozwód bo nie wytrzymałabyś ciągłych kłamstw.
Jeśli nie chcesz się z nim rozstawać postaw mu jakieś ultimatum. Jeżeli nie zacznie Cię szanować wtedy i nie będzie się starał to raczej nie oczekiwałabym, że w przyszłości się to zmieni.
5 listopada 2014, 20:05
z tego co ci odpisala to wynika ze on cos probowal do niej a ona ma go gdzieś a ze razem pracuja to nie byla chamska dla niego i pozwalala sobie na jego smsy dlatego twierdzi ze to chory związek tak wywnioskowalam patrząc na to z bokuZacznę od tego, że mój facet wiele razy mnie zawiódł, okłamał. Za każdym razem wybaczałam mu, choc może to za duże słowo, bo dalej mnie to bolało. Przestałam mu ufać, tak bardzo, że zaczełam niedawno go sprawdzać.. Wiem, że źle zrobiłam, bo zaufanie to jednak podstawa związku, ale moje gdzieś sie ulotniło.. Przejrzałam dzisiaj jego rachunki telefoniczne, numery z którymi sie kontaktowal.. Przez trzy miesiące z rzędu (marzec, kwiecień, maj)często pisał i dzwonił do swojej kolezanki z pracy, nierzadko były to smsy o 1 w nocy, o 3, o 4.. Dla mnie to troche zastanawiajace, bo ona w marcu dopiero co przyszła do pracy, wiec kontakty po nocach są co najmniej dziwne, bo świadczą chyba o dość bliskiej zażyłości. Kiedy dzisiaj go przyszpiliłam próbował mi wmówić, że to były kontakty służbowe (dobre sobie), potem powiedział, ze rozmawiał z nia jak z kolezanka, ot tak sobie po prostu, ze ona opowiadala mu o swoim facecie itp. Jak Wy to widzicie? Czy takie kontakty są normalne? Dodam, że w maju był tez z nia i dwoma innymi kolezankami na imprezie, probował mi wmowic w zywe oczy ze w ta noc spał w swoim domu,a dopiero gdy sama odkrylam ze jednak byl z nimi, to sie przyznał. Ja prosze go od pół roku, zebysmy sie razem wybrali na impreze, to mu ciezko. Bardzo go kocham, ale on juz mnie tyle razy okłamał, ciagle mowi ze sie zmieni, ze juz nie bedzie, ze moge mu zaufac, a tu nici. Miesiac jest dobrze, a potem to samo... Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Sam sie nie przyzna, gdy coś odkryję to on probuje mi wmówić jakieś bajki, dopiero po jakims czasie powie prawde, jak go juz maksymalnie przypre do muru. Dzisiaj pod wpływem impulsu napisałam na fb do tej dziewczyny. Wiem, ze zrobilam z siebie idiotke, ale mam to juz gdzies.. Powiedziala mi, ze jak już tak węszę to mam sobie sama dociekać prawdy, ze ona mi nic nie powie. I ze nie obchodzi jej moj niedowartosciowany facet, bo ma swojego, a to ze moj mnie robi w chu..., to juz tylko i wylacznie moja wina. I ze mamy sobie dalej ciagnac swoj chory zwiazek, ze ona sie juz nie wtraca. Co do tych smsow z nia po nocach, to moj twierdzi ze ona do niego pisala, on usnal i przebudzil sie o 4 w nocy i wtedy jej odpisal. Mi to bardziej pasuje do tego, ze byl z nia na baletach, mieli razem wracac, a on jej nie mogl znalezc i pisal do niej smsa gdzie jest. Bo to zawsze było w sobote. Kocham go, jestesmy po zaręczynach, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale zycia w ciaglym klamstwie tez sobie nie wyobrazam. Tyle razy mu wybaczylam, a on chyba dalej nic nie docenia. Jak Wy to widzicie?
ja też tak to odebrałam...