Temat: Kłamstwa chłopaka..

Zacznę od tego, że mój facet wiele razy mnie zawiódł, okłamał. Za każdym razem wybaczałam mu, choc może to za duże słowo, bo dalej mnie to bolało. Przestałam mu ufać, tak bardzo, że zaczełam niedawno go sprawdzać.. Wiem, że źle zrobiłam, bo zaufanie to jednak podstawa związku, ale moje gdzieś sie ulotniło.. Przejrzałam dzisiaj jego rachunki telefoniczne, numery z którymi sie kontaktowal.. Przez trzy miesiące z rzędu (marzec, kwiecień, maj)często pisał i dzwonił do swojej kolezanki z pracy, nierzadko były to smsy o 1 w nocy, o 3, o 4.. Dla mnie to troche zastanawiajace, bo ona w marcu dopiero co przyszła do pracy, wiec kontakty po nocach są co najmniej dziwne, bo świadczą chyba o dość bliskiej zażyłości. Kiedy dzisiaj go przyszpiliłam próbował mi  wmówić, że to były kontakty służbowe (dobre sobie), potem powiedział, ze rozmawiał z nia jak z kolezanka, ot tak sobie po prostu, ze ona opowiadala mu o swoim facecie itp. Jak Wy to widzicie? Czy takie kontakty są normalne? Dodam, że w maju był tez z nia i dwoma innymi kolezankami na imprezie, probował mi wmowic w zywe oczy ze w ta noc spał w swoim domu,a dopiero gdy sama odkrylam ze jednak byl z nimi, to sie przyznał. Ja prosze go od pół roku, zebysmy sie razem wybrali na impreze, to mu ciezko. Bardzo go kocham, ale on juz mnie tyle razy okłamał, ciagle mowi ze sie zmieni, ze juz nie bedzie, ze moge mu zaufac, a tu nici. Miesiac jest dobrze, a potem to samo... Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Sam sie nie przyzna, gdy coś odkryję to on probuje mi wmówić jakieś bajki, dopiero po jakims czasie powie prawde, jak go juz maksymalnie przypre do muru. Dzisiaj pod wpływem impulsu napisałam na fb do tej dziewczyny. Wiem, ze zrobilam z siebie idiotke, ale mam to juz gdzies.. Powiedziala mi, ze jak już tak węszę to mam sobie sama dociekać prawdy, ze ona mi nic nie powie. I ze nie obchodzi jej moj niedowartosciowany facet, bo ma swojego, a to ze moj mnie robi w chu..., to juz tylko i wylacznie moja wina. I ze mamy sobie dalej ciagnac swoj chory zwiazek, ze ona sie juz nie wtraca. Co do tych smsow z  nia po nocach, to moj twierdzi ze ona do niego pisala, on usnal i przebudzil sie o 4 w nocy i wtedy jej odpisal. Mi to bardziej pasuje do tego, ze byl z nia na baletach, mieli razem wracac, a on jej nie mogl znalezc i pisal do niej smsa gdzie jest. Bo to zawsze było w sobote. Kocham go, jestesmy po zaręczynach, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale zycia w ciaglym klamstwie  tez sobie nie wyobrazam. Tyle razy mu wybaczylam, a on chyba dalej nic nie docenia. Jak Wy to widzicie?

Powiem tak, jak ktoś dawał powody, to brak zaufania nie jest niczym dziwnym. Ślepa naiwność też nie jest czymś dobrym dla związku. Poza tym jeśli nie przesadzasz to tworzenie związku z nałogowym kłamcą ma małe szanse na szczęśliwy finał. Miłość miłością, ale trochę rozsądku.

Jakbym czytała o sobie i swoim związku tylko z małymi różnicami. Mówię od razu, albo od niego odejdź albo przestań go szpiegować, bo to Cię wykończy. Mnie wykończyło. Tak bardzo byłam zaskoczona tym, że mnie okłamał, nie byłam w stanie uwierzyć, że mógł zniżyć się do tego poziomu - tym bardziej, że nigdy nie robiłam afer jak gdzieś wychodził itp. Kłamstwa się powtarzały, chociaż za każdym razem to miał być ten "ostatni raz" - "więcej tego nie zrobię!". I tak mu - jak to ujęłaś - "za każdym razem wybaczałam, choć może to za duże słowo, bo dalej mnie to bolało." Przestałam mu ufać i szanować, praktycznie od czasu tamtych kłamstw cały czas się kłóciliśmy, aż doszło do rozstania. Stwierdziliśmy, że damy sobie czas, by wszystko poukładać. Wróciliśmy do siebie, on się zmienił (przynajmniej takie mam wrażenie! hehe :D), ja się zmieniłam, jest tak jak powinno być w prawdziwym związku. Cała ta sytuacja wykończyła mnie psychicznie do tego stopnia, że jak tylko pomyślę o tamtym czasie to skręca mnie w żołądku, dlatego radzę Ci odejdź od niego teraz, bo będzie jeszcze gorzej... Musisz coś zmienić!

przestac wybaczac 

Zastanawiają mnie takie związki... po co w nich być? przecież widać, że nie będzie lepiej. jakie to szczęście, że mam faceta takiego jakiego mam...

i po co w takim być? Nie lepiej znaleźć kogoś kto cie będzie szanował i nie robił w ... za każdym razem? A druga kwestia jest taka, że sms o takich godzinach w sprawie służbowych? Proszę cię. To, że on próbuje zrobic z ciebie idotke to nie znaczy, że nią jesteś i nie wierz w takie pierdoły. Zareczeni, wychodzę z wniosku, że slub bedzie... dopiero cie w konia zacznie robić ^^

Troche podobne do mojego związku i to co ja przeżywałam. Czy naprawdę szczerzeczy nie możecie porozmawiać otwarte karty powiedzieć co Cie boli oraz co mu przeszkadza w waszym związku że próbuje inne dziewczyny zaczepiać. U mnie taka rozmowa pomogła były nerwy i łzy ale od tamtej pory nic złego nie mogę powiedzieć

Lolka66 napisał(a):

i po co w takim być? Nie lepiej znaleźć kogoś kto cie będzie szanował i nie robił w ... za każdym razem?

Pewnie, ze lepiej, ale ja jestem z nim juz tyle czasu, ze nie potrafilabym pokochac juz nikogo innego. Nie potrafiłabym być chyba z kimś innym

Ja bym go olała.Co to w ogóle za pisanie z innymi  dziewczynami po nocach, co to za łażenie na balety jak to ujełaś a najgorsze kłamstwa i bajki które Ci opowiada. Odeszłabym od takiego obłudnika , po prostu nie rozumiem jak można być w takim zwiazku.

Jassmine89 napisał(a):

Lolka66 napisał(a):

i po co w takim być? Nie lepiej znaleźć kogoś kto cie będzie szanował i nie robił w ... za każdym razem?
Pewnie, ze lepiej, ale ja jestem z nim juz tyle czasu, ze nie potrafilabym pokochac juz nikogo innego. Nie potrafiłabym być chyba z kimś innym

Każda kobieta w długim związku tak myśli. Gdyby tak było to każdy by trwał w koszmarach, a tak nie jest :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.