Temat: walczyć czy odpuścić?

Mam problem z chłopakiem (jak chyba każda dziewczyna). Znamy się bardzo długo, jesteśmy kolegami jeszcze ze szkolnej ławki w podstawówce. Całą naszą znajomość on zabiegał o mnie a ja nie byłam zainteresowana. Kolegowaliśmy się aż pewnego dnia coś pękło i uświadomiłam sobie, że go kocham. To było prawie 3 lata temu i od tego czasu jesteśmy razem. Na początku on strasznie się starał (ale tak bardzo, bardzo...): kwiaty codziennie, gotowanie dla mnie, przywożenie mi kawy jak uczyłam się do kolokwium (moje współlokatorki jak tylko słyszały dzwonek do drzwi to już się śmiały, że kolejny prezent dla mnie przyjechał). Byłam przeszczęśliwa, pierwszy raz w życiu ktoś tak wspaniale mnie traktował. A teraz wszystko się zmieniło i trwa tak od mniej więcej pół roku... Przestał mi mówić, że mnie kocha, ostatnio kwiaty dostałam ponad pół roku temu, nie dzwoni, wścieka się na mnie z byle powodu, raz nawet odbyliśmy rozmowę (jego inicjatywa) że do siebie nie pasujemy i powinniśmy odpuścić ale jakoś go przebłagałam żeby dał spokój. Mówiłam mu już nie raz, że czuje się źle, jestem nieszczęśliwa i chciałabym, żeby wszystko było tak jak na początku, on obiecywał ale cały czas jest tak samo...albo nawet gorzej. Nie wiem już co mam robić, cały czas się boje, że jedno moje niewłaściwe słowo wszystko zaprzepaści, boje się gdy długo się nie odzywa... Nie chcę być głupią, paranoiczną laską, która codziennie pyta "czy wszystko między nami okej?" ale tak właśnie się dzieje. Chciałabym to wszystko między nami naprawić ale czy tak się da gdy tylko jedna osoba się stara? Wiem jedno - bardzo nie chcę go stracić. Pomocy...

Niestety nie mam dostępu do twojego pamiętnika, wiec podejrzewam, ze jesteś bardzo młodziutką dziewczynką albo starszą zdesperowaną kobietą. Daj spokój.. To facet ma się starać a nie Ty. Mnóstwo facetów jest na tym świecie a Ty pamiętaj, że jesteś piękna i każdy moze być Twój . A nie jakiś burak..

mój też nie dzwoni, chyba że ma bardzo pilną sprawę, ale pisze. nie mówi "kocham" ale pokazuje to, kwiaty dostaję na walentynki i to w dodatku najczęściej jedną ozdobioną różę ii żyję. 
daj facetowi trochę wolności, u mnie to pomogło i za niecałe pół roku stuknie nam 3 lata ;)

Pasek wagi

Fakt, że jestem młoda, mam dopiero 24 lata ale myślę, że wiek nie ma w tym momencie znaczenia? Można mieć 60 albo 16 lat i przeżywać emocje związane z miłością (lub w przypadku 16latki bardziej zauroczeniem) tak samo mocno. A poza tym nie uważam, że tylko facet ma się starać, to nie ma sensu. Powinny starać się obie strony, żeby miało to rację bytu. Po prostu moja druga strona ostatnio przestała :(

myobsesion napisał(a):

mój też nie dzwoni, chyba że ma bardzo pilną sprawę, ale pisze. nie mówi "kocham" ale pokazuje to, kwiaty dostaję na walentynki i to w dodatku najczęściej jedną ozdobioną różę ii żyję. daj facetowi trochę wolności, u mnie to pomogło i za niecałe pół roku stuknie nam 3 lata ;)

Może przykłady które przytoczyłam są trochę infantylne, tu nie chodzi o to, że chciałabym na okrągło dostawać kwiaty :p Chodzi mi raczej o to że w całej jego postawie po prostu widać brak zaangażowania i zainteresowania. No i co najważniejsze ta wściekłość za drobnostki...może i nie krzyczy i nie rzuca wyzwiskami ale potrafi powiedzieć naprawdę przykre rzeczy.

Nie dzwoni, wścieka się i powiedział, że nie pasujecie do siebie. Tyle znalazłam w pierwszym poście. Podaj może kilka innych, konkretnych przykładów, żeby pokazać, że w Waszym związku dzieje się źle. A jeśli nie umiesz podać konkretów, to prawdopodobnie tylko histeryzujesz i jeszcze pogarszasz sprawę. 

Krechaa napisał(a):

Niestety nie mam dostępu do twojego pamiętnika, wiec podejrzewam, ze jesteś bardzo młodziutką dziewczynką albo starszą zdesperowaną kobietą. Daj spokój.. To facet ma się starać a nie Ty. Mnóstwo facetów jest na tym świecie a Ty pamiętaj, że jesteś piękna i każdy moze być Twój . A nie jakiś burak..

...

Facet skakał koło niej 2.5 roku. Pytanie brzmi, co robiła autorka wątku? Bo ja mam wrażenie, że nieporównywalnie mniej się angażowała w związek i facetowi po prostu wychudło. Nawet teraz pisze, że chciałaby, żeby nadal skakał, ale sama nie wykazuje żadnej inicjatywy oprócz rozmowy - tak wynika z wpisu przynajmniej. Taki problem z facetami zakochanymi na zabój - tę miłość i uwagę trzeba jakoś...odpłacić. O ile to dobre słowo

Jak słyszę takie naskakiwanie na facetów, że zawsze to oni są ci źli i paskudni, a koieta to piękna księżniczka, to mi się agresor włącza. Mój facet jest kochanym człowiekiem - jeśli nasz związek się posypie, to na 90% będzie to moja wina.

Kupował CI kwiaty, gotował, dawał prezenty, a może tak dla odmiany napisz, co Ty dla niego robiłaś? Jak Ty się starałaś?

Krechaa napisał(a):

Niestety nie mam dostępu do twojego pamiętnika, wiec podejrzewam, ze jesteś bardzo młodziutką dziewczynką albo starszą zdesperowaną kobietą. Daj spokój.. To facet ma się starać a nie Ty. Mnóstwo facetów jest na tym świecie a Ty pamiętaj, że jesteś piękna i każdy moze być Twój . A nie jakiś burak..

Ja się nie do końca z tym zgodzę. W związku powinny się starać dwie osoby. Dlaczego nazywać chłopaka od razu burakiem, bo nie przynosi codziennie kwiatów? 

Autorko - a czy Ty również starałaś się równie mocno, jak On na początku?

Krechaa napisał(a):

Niestety nie mam dostępu do twojego pamiętnika, wiec podejrzewam, ze jesteś bardzo młodziutką dziewczynką albo starszą zdesperowaną kobietą. Daj spokój.. To facet ma się starać a nie Ty. Mnóstwo facetów jest na tym świecie a Ty pamiętaj, że jesteś piękna i każdy moze być Twój . A nie jakiś burak..

Bez przesady :/ starać się muszą obydwoje a z posta autorki wynika, że to tylko on się starał, a ona korzystała (jeżeli to nie prawda proszę mnie poprawi)ć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.