Temat: facet- chce się wygadać

Jestem z moim facetem od roku, on ma 25 lat ja mam 22. Znamy się już prawie trzy lata. Na początku to on za mną biegał, ja ni chciałam, potem on miał sporo podbojów miłosnych, ja szamotałam się między jednym facetem a drugim, ale cał czas byliśmy w przyjacielskich relacjach, potem on wyjechał za granicę, gdy wracał, poprosił żebym wyszła po niego dworzec i jak w romantycznej bajce, zaiskrzyło i dwa tygodnie po byliśmy już razem.

Ale wcale różowo nie było, studiowaliliśmy w dwóch innych miastach, ja zaocznie on dziennie, widywaliśmy się raz w tygodniu, na godzinę, dwie i co gorsza najczęściej u jego znajomych, nigdy sami. Z czasem zaczęłam mieć tego dosyć, chciałam się rozstać, więc on próbował to ratować i przyjeżdżał do mnie. Poprawiło się, ale z czasem znowu miałam wrażenie, że on już mnie zdobył i starać się nie musi. Ja za to od początku stawałam na głowie żeby mu dać wszytko: wsparcie gdy miał problemy w pracy, na studiach w domu, małe prezenciki jak się widzieliśmy, wszystkie obiadki, śniadania kolacje jak był u mnie fundoeałam i robiłam ja, jego wkład to jakieś lody, czy owoc, plus dojazd do mnie ( ok 12 zł w dwie strony). Potem ja miałam ciężki okres, umarł mój tata, on był wtedy przy mnie, chociaż dwa dni po śmierci pojechał do znajomych na urodziny. 

Potem wakacje, dalej stagnacja, moja frustracja, gdy ja smsa nie napisałam nie odezwał się do 17-18, znajomi najważniejsi, a ja dalej, kucharka, sprzątaczka, pupilek wśród jego znajomych i kochanka. Potem wyjechałam na kolonie jako opiekun, poznałam tam faceta, był tam ratownikiem, studiujemy na tej samej uczelni i to ja załatwiłam mu wyjazd, zaiskrzyło między nami. Mój chłopak to zauważył i zaczął się bardziej starać.... do czego sam się potem przyznał. Odpuściłam znajomość z ratowniiem na rzecz związku. Było lepiej, rzeczywiście starał, si, zmienił w sobie sporo, razem wchodziliśmy, spotykaliśmy się, uwierzyłam że znajomi nie są dla niego ważniejsi niż ja. 

Teraz znowu zaczął si rok akademicki, ja już dojeżdżam na studia, dla niego.... po to żeby się widywać częściej. Przed wczoraj się pokłóciliśmy, musiałam pojechać na wycieczkę w góry w ramach uczelni, umówiliśmy się że przyjdzie po mnie na dworzec, myślałam, że pójdziemy do mnie i razem odpoczniemy, bo wstaliśmy oboje po 5 rano (on jechał na studia) i byłam bardzo zmęczona, ale nie.... on chciał iść do znajomych, mimo że w tym tygodniu widzieliśmy się razem raz, a on ze znajomymi już po raz 3. Znowu wszystko wróciło, strach że będzie tak jak rok temu, do tego doszły jeszcze jego problemy w pracy, którymi sie strasznie frustruje, ja się po prostu boję że nie będziemy szczęśliwi, wiecznie będzie jego brak czasu (oboje mamy dużo zajęć, ale on jest bardzo niezorganizowany), jego brak zaangażowania, no i jego znajomi. Jestem zmęczona, nie chce się rozstawać, bo go kocham, ale ja już nie mam siły. Co zrobiłybyście na moim miejscu, a może po prostu przesadzam? 

ja to widzę tak: po pierwsze demonstrujesz swoje poświęcenie: Ty zrobiłaś, to, Ty zrobiłaś tamto. Nie piszesz o swoich znajomych i wrażenie odnosi się takie, że Twój świat to tylko facet, który  to z kolei dusi się w pozłacanym puzdereczku, ale nie ma odwagi Ci o tym powiedzieć, ma za to odwagę i ochotę coraz częściej uciekać. Nie uważasz , że coś jest nie tak, że facet nie ma ochoty spędzać czasu z Tobą ? 

nie przesadzasz, z czasem bedzie gorzej, bo on się przyzwyczaił do takiego dnia codziennego - że Cię ma i koniec, że jest jedzenie itd. Ty to bedziesz robić, a on będzie spotykał się ze znajomymi, ja bym tego nie ciągnęła...

Jolianka napisał(a):

ja to widzę tak: po pierwsze demonstrujesz swoje poświęcenie: Ty zrobiłaś, to, Ty zrobiłaś tamto. Nie piszesz o swoich znajomych i wrażenie odnosi się takie, że Twój świat to tylko facet, który  to z kolei dusi się w pozłacanym puzdereczku, ale nie ma odwagi Ci o tym powiedzieć, ma za to odwagę i ochotę coraz częściej uciekać. Nie uważasz , że coś jest nie tak, że facet nie ma ochoty spędzać czasu z Tobą ? 

owszem, ja też mam znajomych, mało czasu, ale staram się go wykorzystać tak, żeby spędzić czas najpierw z nim i nie wymagam, aby było to 7 dni w tygodniu 24 h. Tylko 2-3 dni, na godzinę dwie. On studiuje i pracuje, doskonale rozumiem, że może nie mieć czasu, ale ja robię to samo! Tylko że nasza organizacja nieco się różni i wydaje mi się że to ja wychode na plus. No ale ok, przyzwycaiłam się że na niego trzeba czekać pół godziny zawsze bo przecież w lolu nie ma pauzy... Mój świat to nie tylko facet, trenuję taekwondo, sporadycznie chodze na fitness, udzielam się w kole naukowym, mam znajomych.  A kiedyś go zapytałam dlaczego tak robi, odpowiedział: bo dziewczyna mnie zostawi, a kumple będą. Dokonale wiem skąd sie bierze jego przywiązanie do znajomych i jego niepełne zaagażowanie, z powodu wcześniejszych kiepskich relacji z kobietami. Ja raczej pytam znaleźć siły, jak z tym walczyć, niż proszę o ocenę dlaczego tak jest. Nikt nikogo nie zamyka w żadnym pudełeczku, wręcz przeciwnie. 

Golfinia napisał(a):

Jolianka napisał(a):

ja to widzę tak: po pierwsze demonstrujesz swoje poświęcenie: Ty zrobiłaś, to, Ty zrobiłaś tamto. Nie piszesz o swoich znajomych i wrażenie odnosi się takie, że Twój świat to tylko facet, który  to z kolei dusi się w pozłacanym puzdereczku, ale nie ma odwagi Ci o tym powiedzieć, ma za to odwagę i ochotę coraz częściej uciekać. Nie uważasz , że coś jest nie tak, że facet nie ma ochoty spędzać czasu z Tobą ? 
owszem, ja też mam znajomych, mało czasu, ale staram się go wykorzystać tak, żeby spędzić czas najpierw z nim i nie wymagam, aby było to 7 dni w tygodniu 24 h. Tylko 2-3 dni, na godzinę dwie. On studiuje i pracuje, doskonale rozumiem, że może nie mieć czasu, ale ja robię to samo! Tylko że nasza organizacja nieco się różni i wydaje mi się że to ja wychode na plus. No ale ok, przyzwycaiłam się że na niego trzeba czekać pół godziny zawsze bo przecież w lolu nie ma pauzy... Mój świat to nie tylko facet, trenuję taekwondo, sporadycznie chodze na fitness, udzielam się w kole naukowym, mam znajomych.  A kiedyś go zapytałam dlaczego tak robi, odpowiedział: bo dziewczyna mnie zostawi, a kumple będą. Dokonale wiem skąd sie bierze jego przywiązanie do znajomych i jego niepełne zaagażowanie, z powodu wcześniejszych kiepskich relacji z kobietami. Ja raczej pytam znaleźć siły, jak z tym walczyć, niż proszę o ocenę dlaczego tak jest. Nikt nikogo nie zamyka w żadnym pudełeczku, wręcz przeciwnie. 

To rób tak jak on spotykaj się ze znajomymi i nie miej dla niego czasu, może się chłop zorientuje że mu dziewczyna znika i się zmieni a jak nie to nie żałowałabym takiej relacji i zostawiła skoro uważa że kumple zawsze będą ( szczególnie będą wtedy kiedy się pożenią i będą mieli dzieci) a on zostanie sam.

HelloPomello napisał(a):

Golfinia napisał(a):

Jolianka napisał(a):

ja to widzę tak: po pierwsze demonstrujesz swoje poświęcenie: Ty zrobiłaś, to, Ty zrobiłaś tamto. Nie piszesz o swoich znajomych i wrażenie odnosi się takie, że Twój świat to tylko facet, który  to z kolei dusi się w pozłacanym puzdereczku, ale nie ma odwagi Ci o tym powiedzieć, ma za to odwagę i ochotę coraz częściej uciekać. Nie uważasz , że coś jest nie tak, że facet nie ma ochoty spędzać czasu z Tobą ? 
owszem, ja też mam znajomych, mało czasu, ale staram się go wykorzystać tak, żeby spędzić czas najpierw z nim i nie wymagam, aby było to 7 dni w tygodniu 24 h. Tylko 2-3 dni, na godzinę dwie. On studiuje i pracuje, doskonale rozumiem, że może nie mieć czasu, ale ja robię to samo! Tylko że nasza organizacja nieco się różni i wydaje mi się że to ja wychode na plus. No ale ok, przyzwycaiłam się że na niego trzeba czekać pół godziny zawsze bo przecież w lolu nie ma pauzy... Mój świat to nie tylko facet, trenuję taekwondo, sporadycznie chodze na fitness, udzielam się w kole naukowym, mam znajomych.  A kiedyś go zapytałam dlaczego tak robi, odpowiedział: bo dziewczyna mnie zostawi, a kumple będą. Dokonale wiem skąd sie bierze jego przywiązanie do znajomych i jego niepełne zaagażowanie, z powodu wcześniejszych kiepskich relacji z kobietami. Ja raczej pytam znaleźć siły, jak z tym walczyć, niż proszę o ocenę dlaczego tak jest. Nikt nikogo nie zamyka w żadnym pudełeczku, wręcz przeciwnie. 
To rób tak jak on spotykaj się ze znajomymi i nie miej dla niego czasu, może się chłop zorientuje że mu dziewczyna znika i się zmieni a jak nie to nie żałowałabym takiej relacji i zostawiła skoro uważa że kumple zawsze będą ( szczególnie będą wtedy kiedy się pożenią i będą mieli dzieci) a on zostanie sam.

Masz racje, to jest chyba jedyne słuszne wyjście z sytuacji. Zniknie to co zawsze było pod nosem, może się w końcu zorientuje,że jednak cos jest nie tak. 

Kopnęłabym w dupę. Sam nie zje i komuś nie da.

Pasek wagi

Nie napinaj się, nie zabiegaj, zacznij żyć swoim życiem. Jak się pojawi jakiś ratownik znowu i zaiskrzy, idź za iskrą.

Rada cioci dobra rada, jak jesteś przed 30stką nie tkwij w związku z kimś, kto nie wprawia ci serca w drżenie. Z przyzwyczajenia, bo tak wyszło. Potem będziesz się statkować, stadła zakładać, lążyć, teraz jak jesteś w związku, który nie pozbawia cię tchu tylko kłopocze, to daj sobie spokój.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.