- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 października 2014, 15:54
Cześć tak się zastanawiam jakie są przyczyny rozstań ? w sensie Wy jako kobiety z jakich powodów rozstałyście się z facetem ? ( mówię tutaj o przypadku kiedy to kobieta decyduje się zerwać). Nie chodzi mi tutaj o jakieś chwilowe związki, tylko kilku letnie wzwyż. Co zadecydowało o tym, że postanowiłyście zostawić faceta, którego kochałyście ? nie widziałyście wspólnej przyszłości, był chamem itp. I czy żałujecie dziś tej decyzji ?
Mam jeszcze jedno pytanie czy pierwsza miłość jest najważniejsza/najsilniejsza ? najgorzej się rozstać bo ma się uczucie, że bez tej osoby nie wyobrażacie sobie życia itp mimo że facet jest taki i owaki ? Zapraszam do dyskusji ;)
Edytowany przez Moznamozna 14 października 2014, 15:55
14 października 2014, 17:03
FankaKotow myślę, że to wszystko musi dojść do takiego momentu, że będę w 100% pewna, że już nie chce z nim być. Póki co raz jest dobrze a raz źle, muszę go jeszcze poobserwować,jeżeli się nie dotrzemy to nie będzie innego wyjścia jak sobie podziękować za 4 lata i się rozstać. Czas pokaże.
14 października 2014, 17:06
FankaKotow myślę, że to wszystko musi dojść do takiego momentu, że będę w 100% pewna, że już nie chce z nim być. Póki co raz jest dobrze a raz źle, muszę go jeszcze poobserwować,jeżeli się nie dotrzemy to nie będzie innego wyjścia jak sobie podziękować za 4 lata i się rozstać. Czas pokaże.
A takim razie jeszcze raz udanych wyborów i madrych decyzji, Eukaliptusku ! :)
14 października 2014, 17:10
dla Ciebie może guzik prawda dla mnie cos wyjątkowego każdy inaczej wspomina swoje związki, skoro Twój pierwszy był porażką nie oznacza to że każda z nas też swój pierwszy związek uznaje za życiowy błądguzik prawda - mi dziś pierwsza miłość nie kojarzy się z niczym przyjemnym a jedynie na samo wspomnienie wywołuje bulwers i frustrację. Aż dziw że mogłam zainteresować się takim , takim....... kimś!. Gdybym miałą jeszcze raz wybierać, zrobiłabym wszystko co w mej mocy by nie związać się z tym frajerem :Opowodów jest tak samo wiele jak wiele jest ludzkich chrakterów:uprzedzając pytanie czy pierwsza miłość jest najsilniejsza? chyba tak - na pewno najważniejsza bo pierwsza i ja zawsze z rumieńcem wspominam to piękne uczucie, te motylki w brzuchu nieprzespane noce ah ah ah, ale właśnie ten związek musiałam brutalnie zakończyć. Nie była to nasza wspólna decyzja, on po prostu zaczął pić, i to pić do nieprzytomności- moja matka jest alkoholiczką naoglądałm się tego przed 24 lata w domu, i na samą myśl że reszta mojego życia ma wyglądać tak samo-poddałam się...
Nie neguje. Mimo wszystko cieszę się, że teraz tkwię w czymś bardziej stabilnym i pewnym, mimo iż mój obecny partner nie jest aż takim romantykiem jak owa pierwsza miłość a kocham go zupełnie jakbym zakochała sie po raz 1.
14 października 2014, 17:15
Dlatego, że mieliśmy bardzo różne pomysły na życie- od kraju, w którym zamieszkamy, przez moją pracę, wychowanie dziecka etc. Po 4 latach zabrałam dziecko i wróciłam do kraju. Uważam, że to było dobre i mądre. I ani przez minutę nie żałowałam
14 października 2014, 17:22
chucky1990
ja też teraz bardzo kocham, chociaż trafił mi się dobry materiał do ćwiczeń, uparty, ambitny i tak mnie czasami denerwuuuuujeeeeee..... ale kocham, co mam nie kochać :)
14 października 2014, 17:24
wbrew pozorom nie, byłaby to zwykła zdrada. A tak to zakrawa to o taka ciekawą historyjkę. Nie płakałam, końca świata nie było;P
zgadzam się w 100 %. moja pierwsza wielka milosc mnie zdradzala - rownoczesnie spotykal sie z inna, na 6 miesiecy przed naszym rozstaniem. bylam zdruzgotana przez 2 lata. wolałabym, żęby juz mial tego chlopaka.
ale karma wraca do ludzi - on nie moze sobie z zadna zagrzac miejsca, a ja mam cudownego meza i dzieci - taka sytuacja ;D
Edytowany przez Matyliano 14 października 2014, 17:30
14 października 2014, 17:25
z moim jest taki problem, że wydaje mi się iż przeminęła już faza zakochania i jest nudna stabilizacja bez jego starań, mało partnerstwa i wydaje mi się, że on nie ma żadnych ambicji na przyszłość, często się po mnie wydziera i mówi brzydkimi słowami - dla niego to są żarty a mnie to już męczy.
14 października 2014, 18:02
W pierwszym związku zrywałam z facetem za każdym razem, kiedy tylko mnie wyprowadził z równowagi - tak bardziej, bo jestem bardzo impulsywną osobą. Schodziliśmy się i rozstawaliśmy, aż wreszcie on zerwał ze mną - i dobrze się stało, bo nie wyobrażam sobie żebym miała z nim być po raz drugi, brrr. Aż się zastanawia jak mogłam z kimś takim być :P drugi, może nie związek, ale romansidło - facet zaczął mnie olewać, więc mu powiedziałam prosto z mostu, że mam tego dosyć i jest to koniec naszych spotkań - nie przejął się. I wyszło mi to na BARDZO DOBRE. A trzeci, aktualny, och... ile on już przeze mnie wycierpiał, najeździł się, żeby znowu się schodzić - poświęcał mi za mało czasu, za każdą dłuższą przerwą lub gdy się wściekłam mówiłam - to koniec, ale jakoś tak się toczy już prawie rok i chcę żeby się toczyło, ale chyba nigdy z nim nie stworzę związku na fejsie, bo ludziom by się znudziło nasze rozchodzenie się i schodzenie znowu co trzy miesiące, chociaż nie powiem teraz się uspokoiło i to ja nie mam dla niego czasu.
Nie ma zasady, powiem na swoim przykładzie - nigdy nie angażowałam się mega w związek, miałam gdzieś czy facet ma dla mnie czas czy nie, ale w przypadku mego aktualnego lubego po prostu nie potrafię się nie starać, bo mi na nim zależy. Czy bym po nim płakała? Może przez jeden dzień, bo jestem przyzwyczajona do spotkań z nim - tylko i wyłącznie dlatego. Jakoś nie mam/ miałam "on to mój jedyny... bla bla bla", bo moje motto życiowe, to i tak będziesz starą umcią z 5 kotów jak Umridge z Harry'ego Pottera ;-)
14 października 2014, 18:05
Temat mnie zaintrygował do innego pytania. Czy pierwszy związek może być tym ostatnim? Ja byłam w 2 związkach, krótkich bo krótkich ale jednak przed obecnym chłopakiem, a dla niego ja jestem tą pierwszą. Czasem boję się, że będzie chciał spróbować jak to jest z kimś innym, co o tym sądzicie?
A jeśli chodzi o dyskusje, to ja zrywałam, bo nie widziałam przyszłości z byłymi i nie chodzi mi o miłość, a o zwykłe życie. Wspólne mieszkanie etc. Teraz nie mam takich obaw i tylko czekam aż razem zamieszkamy więc albo ja dorosłam, albo czuję, że to ten. W sumie przy zerwaniu poprzedni mi zarzucił, że jak to parę dni temu mówiłam "kocham" a teraz zrywam. ( myślał,że dla innego, a tak nie było) i wtedy zdałam sobie sprawę, że mówiłam to bo on mi to mówił, a nie z uczucia. Nigdy więcej takiego błędu ;)