- Dołączył: 2008-05-11
- Miasto: Polandia
- Liczba postów: 5004
4 czerwca 2012, 12:35
Seksoholizm, ciężki temat. Choroba?
Łatwe, wygodne wytłumaczenie zdrad itd?
Wyobraźcie sobie sytuację...
[ Proszę tylko darujcie sobie komentarze typu "zostaw go, głupia będziesz jak z nim zostaniesz" ponieważ wcale nie jest tu powiedziane, że opisana niżej sytuacja dotyczy mnie ;) ]
Jesteście z facetem kawał czasu...
Macie już jakieś wspólne poważne plany... Odkrywacie zdradę - tzn sam Wam mówi.
Twierdzi, że ma z tym problem. Przyznaje się...Tłumacząc, że to nie chodzi o Was, nie o to, że np Wy jesteście w tym gorsze niz inna. Zwyczajnie "tak wychodzi" Wybaczacie jedną taka zdradę, kolejną. Chce iść na terapię, ale się z tym jeszcze gryzie.. może wstyd.
Co dalej w takiej sytuacji ? Odejść i cierpieć, czy zostać i cierpieć? Starać sie pomóc?
Macie jakis pogląd na ten temat?
4 czerwca 2012, 12:55
Po pierwszym razie, jeśli rzeczywiście byłby to wynik problemu z psychiką i przy szczerym żalu, MOŻE bym została. Po kolejnym, nawet przy leczeniu, nie.
4 czerwca 2012, 12:59
4seasons4girl napisał(a):
Po pierwszym razie, jeśli rzeczywiście byłby to wynik problemu z psychiką i przy szczerym żalu, MOŻE bym została. Po kolejnym, nawet przy leczeniu, nie.
Ja tak samo.
Myślę, że jednorazowy wyskok jeszcze jakoś można wybaczyć. Ale takie regularne zdradzanie? Chyba bym tego psychicznie nie wytrzymała.
Zresztą, pozostaje też kwestia czy on naprawdę jest seksoholikiem, czy po protu lubi niezobowiązujący seks i przygody.
- Dołączył: 2011-10-13
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 4505
4 czerwca 2012, 13:00
ja bym sprobowala jakiejs terapii ale jedno zlamanie slowa i by mnie juz nie bylo...boje sie nalogowcow mimo ze z zadnym na szczescie nie mialam doczynienia
- Dołączył: 2012-03-07
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 4779
4 czerwca 2012, 13:02
bardzo kocham mojego faceta ale jest mój i tylko mój.. nie wybaczyłabym mu żadnej zdrady, ponieważ nie mogłabym żyć ze świadomością, że on całował, dotykał, pieścił inne kobiety a parę godzin później może ze mną i mówiąc po wszystkim do mnie KOCHAM CIĘ... nie nie nie i jeszcze raz nie! to nie na moje nerwy :) chyba bym do głowy dostała żyjąc z takim mężczyzną
- Dołączył: 2011-12-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 477
4 czerwca 2012, 13:02
Ja bym nie mogła już z tym facetem uprawiać seksu po czymś takim. Brzydziłabym się i ciągle zastanawiała, czy nie zaraził się jakimś choróbskiem podczas tych swoich numerków na boku i czy nie przeniesie teraz tego na mnie. Dla mnie byłby to koniec związku.
- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1801
4 czerwca 2012, 13:03
Odejść i cierpieć, szybko zapomnisz-koniec cierpienia, znajdziesz lepszego-będziesz szczęśliwa :)
- Dołączył: 2012-02-23
- Miasto: Oparówka
- Liczba postów: 171
4 czerwca 2012, 13:04
po pierwszej zdradzie byłby koniec związku/małżeństwa...
- Dołączył: 2010-01-13
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 12123
4 czerwca 2012, 13:11
mialam podobnie... facet mnie zdradzal na kazdym kroku (kazdy wiedzial, oczywiscie nie ja... ). Raz wybaczylam, on robil to nadal, ja zylam w nieswiadomosci.. W koncu zebralam sie i kazalam by pocalowal mnie w d*** na odchodne... Ciezko bylo... Ale to sie nie zmienia. Jest w kolejnym zwiazku i ciagle zdradza ta dziewczyne... Z tego nie da sie wyleczyc...
4 czerwca 2012, 13:47
nie wyobrazam sobie takiej sytuacji, próbowałabym mu pomóc, ale nie chciałabym z nim być (nie pozwoliłabym sie dotknąc po zdradzie), odeszłabym od niego ale nie tak zeby sie załamał, ale tak żeby wiedział że ma wsparcie