Temat: Spotkanie na szczycie :D Trudne sprawy wersja real :D

Parę dni temu, zdarzyła mi się ciekawa historia, podzielę się z wami nią, wielki skrót.

Jako że moje życie to praca, odchudzanie i opieka nad babcią, postanowiłem, że wyjdę w końcu na pole:D

Pisałem jakiś czas z dziewczyną, później przez telefon rozmawialiśmy, zapoznaliśmy się gdzieś na jakimś portalu. Ale to nie jest takie istotne, była wymiana zdjęciami, po kilka sztuk, normalnymi zdjęciami :D

Przyszedł wieczór, pojechałem, mieliśmy się spotkać w kawiarni, na pogaduchy, jako że, rozmawialiśmy jakiś czas przez telefon, wiadomo, że nie będzie problemu ze znalezieniem wspólnego tematu.

Na miejscu byłem pierwszy, fajnie jest posiedzieć w ciepłym kiedy na zewnątrz, mróz.

Ni stąd ni zowąd, podchodzi do mnie zupełnie obca osoba i się wita, nie poznaje, nie kumam, konsternacja, kto to jest??
Zwieszenie czynności mózgu na około 15 sekund, myślę i pytam, kim Ty do cholery jesteś, tak powiedziałem :)
Jestem Asia!! Tutaj pierwsze zaskoczenie, bo osoba ze zdjęć, to nie jest ta sama osoba co przyszła, po chwili rozmowy okazało się, ze Asia podesłała mi zdjęcia koleżanki, bo siebie się wstydzi :D Ok można to przeżyć, takie małe kłamstwo :D

Po chwil rozmowy, nie pasuje mi znów coś, bo przez telefon, mówiła, że nie tyka alkoholu wcale, a ja widzę, że coś strzeliła sobie, przed spotkaniem, po chwili okazuje się, ze na odwagę małe 0,2 wypiła :D

Tutaj skończę, bo więcej ciekawego się nic nie działo, godnego napisania, pierwsze i ostatnie spotkanie :)

Macie jakieś ciekawe spotkanie z mężczyznami, tudzież kobietami??
Jak czytam, to sporo takich kwiatków jest, widać, że też ciekawe przypadki macie, kiedyś dla śmiechu sam pójdę pijany i w dresie ::D
Dres mogę pożyczyć, mam taki z lat 90-tych z bazarku
Nie mam takich smiesznych zdarzen ale motyw typu idziesz na randewu, a tu facet siedzi ze swoim kolega albo przychodzisz do faceta i nagle jego kolega dolacza mi zawsze psul humor
Jeden do mnie przyjechał w stroju rowerowym, z bandanką na głowie, spocony jak prosie :D Kupił kilo pomarańczy i wpierniczał na ławce oblewając się sokiem ;) urocze to było ;) :P Na koniec mnie przytulił i sapał mi prosto do ucha :D
Ja na pole nie chodzę...

montreu napisał(a):

Dres mogę pożyczyć, mam taki z lat 90-tych z bazarku
Ale jest ortalionowy?? Ma 4 paski ??

.Daga. na pole, wbiło mi się kiedy pewnego Krakowianina poznałem :)
Kilka razy zdarzyło mi się umówić przez internet. Problemów z tym żadnych nie miałam, stresowałam się prawie wcale. Ale najgorsza sytuacja jaką miałam była taka, że w sumie nagle zwiałam... Wiem, może to dobrze o mnie nie świadczy i myślę, że z reguły dość racjonalnie się zachowuję, ale wtedy... jakiś impuls, nagła myśl, on jeszcze wszedł do apteki niby po jakieś tabletki, a chciałam uniknąć wspólnego do domu wracania (jego kierunek był podobny), no i strzała... zwiałam... I tylko myślałam, że jeszcze mi się za to oberwie, że to tak nieładnie... Pfff... No nie wiem, jakiś instynkt chyba... 

No a przed spotkaniem... Rozmowa na skajpie, z kamerką, niby ok. A na żywo... raz, że nie lubię jak ktoś mówi do mnie jakby mnie 'już miał', a dwa alkohol... Jeśli ktoś strzela sobie szociki kamikadze, parę browarków i do tego opowiada o jakichś swoich alkoholowych ogólnych problemach... A do tego słucha disco polo (choć osobą wykształconą jest...). Przepraszam jeśli czyjeś gusta muzyczne urażam, ale dla mnie to wystarczyło... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.