Temat: "układ" a moralność

mam do Was prośbę odnośnie wypowiedzenia się na ten temat, bo jestem ciekawa opinii pośrednich osób
od razu mówię, że sprawa bezpośrednio mnie nie dotyczy.  to nie moja historia.

otóż moja przyjaciółka, bo wielu próbach znalezienia sobie odpowiedniego faceta, postanowiła pójść z jednym z nowo poznanych facetów na tzw. układ. (przyjemnościowy ale bez związkowy )
z góry określili jasne zasady:
1. co robią, czego nie, czego ona sobie nie życzy i wogóle.
2. żadne z nich nie angażuje się uczuciowo, bo to tylko zabawa.
3. w każdej chwili można wycofać się z układu.
4. układ wygasa jak któraś z osób znajdzie sobie kogoś z kim chce być.

jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
czy ona jest już totalnie antymoralna?
potępiacie takie zachowania czy wręcz odwrotnie?

Daleka jestem od potępiania, bo kim ja jestem, żeby mieć do tego prawo... ale nie zmienia to faktu, że ja na taki układ bym nie poszła. Źle bym się czuła sama ze sobą. Poza tym kiedyś jak już bym spotkała tego z kim chcę być to seks nie oznaczał by tego samego co przedtem... Już nie byłby swego rodzaju sacrum, dla osoby, która kocham (nie wyklucza to poprzednich związków, w których było uczucie!).

Poza tym i tak nie mam orgazmu w czasie seksu więc o czym ja w ogóle dywaguje :D

sytuacja idealna

.morena napisał(a):

Salemka napisał(a):

Daleka jestem od potępiania, bo kim ja jestem, żeby mieć do tego prawo... ale nie zmienia to faktu, że ja na taki układ bym nie poszła. Źle bym się czuła sama ze sobą. Poza tym kiedyś jak już bym spotkała tego z kim chcę być to seks nie oznaczał by tego samego co przedtem... Już nie byłby swego rodzaju sacrum, dla osoby, która kocham (nie wyklucza to poprzednich związków, w których było uczucie!).Poza tym i tak nie mam orgazmu w czasie seksu więc o czym ja w ogóle dywaguje :D
o kurde... żadnego?


W czasie seksu nie, ale nie zmienia to faktu, że ubóstwiam seks i daje mi mnóstwo satysfakcji pomimo braku finałowego Och! Do orgazmu umiem w razie potrzeby dojść sama ;) Facet by nie podołał ;D
Rękę by mu złamało, że tak powiem ;)
myślę , że albo się w nim zakocha albo się wycofa po paru spotkaniach :p
Pasek wagi

.morena napisał(a):

Salemka napisał(a):

.morena napisał(a):

Salemka napisał(a):

Daleka jestem od potępiania, bo kim ja jestem, żeby mieć do tego prawo... ale nie zmienia to faktu, że ja na taki układ bym nie poszła. Źle bym się czuła sama ze sobą. Poza tym kiedyś jak już bym spotkała tego z kim chcę być to seks nie oznaczał by tego samego co przedtem... Już nie byłby swego rodzaju sacrum, dla osoby, która kocham (nie wyklucza to poprzednich związków, w których było uczucie!).Poza tym i tak nie mam orgazmu w czasie seksu więc o czym ja w ogóle dywaguje :D
o kurde... żadnego?
W czasie seksu nie, ale nie zmienia to faktu, że ubóstwiam seks i daje mi mnóstwo satysfakcji pomimo braku finałowego Och! Do orgazmu umiem w razie potrzeby dojść sama ;) Facet by nie podołał ;D Rękę by mu złamało, że tak powiem ;)
a to rozumiem ;) nic nie stoi na przeszkodzie, abyś w trakcie probowała sama dojść ;) o wiele lepsze wrażenia


No właśnie w tym sęk, że nie da rady, to fizycznie niemożliwe :P ale mi naprawdę to nie przeszkadza :)


No ale koniec tej dygresji. Wróćmy to sedna tego tematu! Czemu umarło? :( Jak przez mój off top to sorry... Chociaż w sumie dużo takich tematów już było, a i pora wczesna.

To jest tylko i wyłącznie ich osobista sprawa. Jeżeli wiedzą, czego chcą i co oczekują, to ok, to może wyjść. Gorzej jest właśnie, gdy jedna osoba się zakocha. Wtedy święci się katastrofa i płacz.

Salemka napisał(a):

Daleka jestem od potępiania, bo kim ja jestem, żeby mieć do tego prawo... ale nie zmienia to faktu, że ja na taki układ bym nie poszła. Źle bym się czuła sama ze sobą. Poza tym kiedyś jak już bym spotkała tego z kim chcę być to seks nie oznaczał by tego samego co przedtem... Już nie byłby swego rodzaju sacrum, dla osoby, która kocham (nie wyklucza to poprzednich związków, w których było uczucie!).Poza tym i tak nie mam orgazmu w czasie seksu więc o czym ja w ogóle dywaguje :D

Nie da się  nie skomentować. Piękny przykład osoby, która dobudowuje do seksu mistyczną otoczkę, a tak ogólnie to go nie lubi. Piękny początek dnia :)

Nairobi napisał(a):

Salemka napisał(a):

Daleka jestem od potępiania, bo kim ja jestem, żeby mieć do tego prawo... ale nie zmienia to faktu, że ja na taki układ bym nie poszła. Źle bym się czuła sama ze sobą. Poza tym kiedyś jak już bym spotkała tego z kim chcę być to seks nie oznaczał by tego samego co przedtem... Już nie byłby swego rodzaju sacrum, dla osoby, która kocham (nie wyklucza to poprzednich związków, w których było uczucie!).Poza tym i tak nie mam orgazmu w czasie seksu więc o czym ja w ogóle dywaguje :D
Nie da się  nie skomentować. Piękny przykład osoby, która dobudowuje do seksu mistyczną otoczkę, a tak ogólnie to go nie lubi. Piękny początek dnia :)


Gdzie napisałam, że go nie lubię? No proszę Cię... czytaj dokładnie albo wcale.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.