Temat: Rak macicy :(

Kochane właściwie rzadko tu piszę, ale teraz jestem do tego zmuszona.
U mojej mamy wykryto raka macicy. Nigdy nie interesował mnie ten temat, także dopiero teraz coś o tym czytam.
Jestem przerażona, siedzę w pokoju i nie wiem co mam jej powiedzieć .
Powiedźcie czy u Was w rodzinie , ktoś był w podobnej sytuacji ? Jak się to skończyło?
co ja mam jej powiedzieć :( ?

Niunia199410 napisał(a):

Moze dało by sie usunąc macice jezeli to mozliwe.

Oczywiście. Widziałam przypadki usunięcia wszystkich narządów rodnych w centrum onkologii. a tobie autorko mogę polecić najlepszych profesorów stamtąd tylko, że prywatne wizyty są bardzo drogie.

z rakiem nigdy nic nie wiadomo, wiadomo jedynie, że rak to nie wyrok od razu.

ona na pewno potrzebuje wsparcia a nie litości... jest jej pewnie ciężko dlatego zróbcie wszystko aby czuła się swobodnie a nie wyobcowana.
Rak to nie wyrok!
Operacja, leki, naświetlania( jeśli będą konieczne) i powinno byc dobrze!
U mnie w rodzinie było bardzo dużo takich historii, moja ciocia miała raka mózgu  i raka piersi. Najpierw zachorowała na raka mózgu, pamiętam jak lekarz kazał zwołac całą rodzinę do szpitala, żeby się z nią pożegnac, bo twierdził , że jutro się już nie obudzi, jednak ciocia na drugi dzień wstała jakby nigdy nic i miała sie dobrze, raka na szczęście dało się zoperowac ( ponoc żył w niej od ok 25 lat ale dopiero teraz sie uaktywnił)  Miała naświetlania, przez pewien czas chodziła w peruce, ale wyleczyła się ;)  Kilka lat pozniej wykryto u niej raka piersi, ale we wczesnym stadium, wycieli jej tylko guzka, a pierś zostawili całą ;) teraz jest zdrowa nie ma przerzutów, co najważniejsze. Druga ciocia miała raka jajnika poddała się operacji i w zasadzie jest po sprawie, żyje do dziś dzień i ma się dobrze. 

Jakieś 3 lata temu na plecach u mojego taty zobaczyłam pieprzyka na którym zaczeła pojawiac sie taka dziwna narośl, narośl i pieprzyk zaczęły się  dziwnie powiększac, przez cały rok gadałam tacie, żeby poszedł z tym do lekarza... ale wiecie jaki faceci mają stosunek do lekarzy ?? olał to! wyjechał do Szwecji do pracy i tam własnie pracowału lekarza- polaka, który na szczęście zauważył zmianę, na plecach taty i go nieźle nastraszył, pieronem wrócił do polski, zrobił badania, diagnoza? Czerniak!!! wykryto mu ponad to dwa guzy pod pachą, wszystko mu wycieli, obyło się bez chemii a teraz facet zdrowy jak rydz ;)

Ale powiem Ci szczerze, że dużo daje pozytywne nastawienie!!! Trzeba sobie wmawiac , ze się wyzdrowieje, najgorsze co można zrobic to siąsc i  się załamac...Trzeba życ dalej!  O raku (rakach??) taty wiadomośc przyjęłam dosyc łagodnie, wierzyłam w to, że mu to wytną i ze bedzie po sprawie, choc nie powiem, że się nie bałam ... On sam też nie był zbytnio załamany ( albo po prostu tego nie pokazywał) wszystko dobrze sie skończyło, tata chodzi na kontrolę i jest zdrowy!

http://www.youtube.com/watch?v=QZwSnayWrzQ Posłuchaj tej piosenki, refren dedykuję Tobie i Twojej mamie, to nie wiele co mogę dla Cb zrobic, ale mam nadzieję, że chociaż przez sekundę pojawi się uśmiech na Twojej twarzy!
Wierzę, że wszystko dobrze się skończy, na prawdę!


Mój tata miał  raka płuc wiem że to nie to samo .Przy tego typu chorobach najważniejsza jest nadzieja i wiara że będzie dobrze. Jedyne co możesz teraz zrobić to wspierać mamę i szukać jej jak najwięcej przyjemnych zajęć żeby o tym nie myślała .Wiem że nie da się przestać o tym myśleć ale trzeba stłumić chociaż odrobinę lęk i szukać jak najwięcej motywacji do walki. Wierzę że wszystko będzie dobrze nie załamuj się bo Twoja mam potrzebuje teraz wokół siebie silnych osób które dodadzą jej siły
Mojej babci raka wykryli w połowie września 2011 roku. 18 listopada zmarła. Było dużo problemów, nie chcieli jej przyjąć do szpitala.. ale dużo bym musiała pisać, zeby opisać całą historię.. Jeśli Twoja mama jest w szpitalu, odwiedzaj ją codziennie, jeśli w domu dużo z nią rozmawiaj, wspominaj, pytaj o to czego chciałabyś się jeszcze dowiedzieć.. Miej nadzieję, że wyzdrowieje, mów jej o tym co czujesz. Bądźcie ze sobą szczere i wspierajcie się nawzajem! To najlepsze co można zrobić
Nie napiszę że to nic takiego, ale życzę ci, żebyście nie dramatyzowali, tak jak zrobiła to moja rodzina i moja mama.
Mojej mamie wycięli szyjkę macicy. Zabieg, po tygodniu czuła się idealnie. Okazało się, że trzeba jednak wyciąć wszystko, macicę, jajowody, jajniki itp. Tym razem operacja, 5 dni w szpitalu? Po 2 tygodniach już było wszystko dobrze, ale jeszcze na siebie uważała. Nic jej nie ma, czasami, kiedy normalnie miałaby dostać okres ma duszności, które przechodzą po chwili. Niedługo wraca do pracy. Wszystko jest dobrze!
Ona sama zna kilka kobiet które miały taką operację. Nawet kilka lat temu. I nic się nie dzieje.
Spokojnie, to nie wyrok.
dobrze, ze sie 'douczylas' ale nie czytaj w kolko tylko o chorobie.. widzialas film 'The Sekret' ? nie chodzi mi o sam film a jedna z historii, o mezczyzne , ktorego nazwano 'czlowiek cud' bo nikt w niego nie wierzyl, doslownie nikt, lekarze, rodzina. Wszyscy postawili na nim krzyzyk, sam prowadzil samolot (ten maly taki nie pamietam nazwy ale to nie istotne) i spadl mial baardzo powazne obrazenia, nie potrafil nawet samodzielnie oddychac ale on sie nie poddal , powiedzial ze w swieta bedzie w domu i dokonal tego :)
 Nawet w google mozesz poczytac o takich historiach. Nie poddac sie to najwazniejsze. Musisz wierzyc, ze bedzie dobrze :)
Moja babcia miała raka macicy, został wykryty późno jednak udało jej się z tego wyjść, dzisiaj jest zdrowa, pełna sił. Rak to nie wyrok, da się z tego wyjść, trzeba wierzyć;)
o szanse na wyleczenie pytać onkologa, a nie nas...wszystko zależy od stadium choroby, a mamę wspieraj i zachęcaj do walki z chorobą
Pasek wagi
Moja sasiadka zmarla na raka, zaczelo sie od macicy, wiec wycieli cala macice i bylo dobrze przez chwile.
Ale zaczely sie przezuty i zmarla. Z drugiej strony ona zupelnie o siebie nie dbala i raka bardzo pozno u niej wykryli, dlatego cala macice wycinali i dlatego moze byly przezuty.
Moja znajoma z pracy natomiast miala raka jelita, wycieli guza i jak na razie dobrze sie czuje i nie ma przezutow. Chyba zalezy od organizmu. Wiec roznie moze byc i radze Wam obojgu cieszyc sie swoja obecnoscia, zyciem, wspierac sie.
Wiem ze to dziewnie zabrzmi, bo zycze Tobie i Twojej mamie jak najlepiej, ale wiedza o chorobie sprawia, ze macie czas przygotowac sie na najgorsze. Ja nie mialam takiej szansy. Moja mama zmarla szybko i niespodziewanie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.