Temat: Mój mąż...się żeni !!! wtf ?!

Dzień dobry Vitalusie,

W połowie października wypada pełny rok od naszego rozwodu... rok ! Nie chciałam odchodzić od męża ,ale musiałam ponieważ okazał się kimś innym :( Nadużywał bardzo alkoholu , wiecie po ślubie już nie musiał udawać :( Dałam mężowi ultimatum , albo ja albo pijaństwo- wybrał pijaństwo więc same rozumiecie ,że zostać nie mogłam. Strasznie przeżyłam rozwód i dopiero od niedawna zaczęłam się podnosić z tego syfu.. Teraz jestem na 3 miesięcznych wakacjach, zadzwoniłam do mamy i mnie zatkało. Mój były mąż zadzwonił do mojej mamy powiadomić ją o radosnej nowinie , że się żeni, mówił do niej "mamo" i bardzo chcial umówić się na kawę...
Nie chodzi tu o to ,że mi żal itd. tylko o to, że ja się tak zraziłam do małżeństwa ,że mi się słabo robi jak o tym myślę , boję się znowu tak zaangażować a on... się żeni. Nie wiem czy ktoś mnie rozumie :(

raspberrylips napisał(a):

Zaglaszczka napisał(a):

Pisałam ,ze nie czuję żalu , tylko jestem zszokowana ,że tak szybko podjął decyzję o kolejnym małżeństwie...Taaaa moja mama jest zdolna do takich rzeczy jak kawka z facetem który mnie skrzywdził... życie jest dziwne.
Myślę, że rok to nie jest znowu aż tak strasznie szybko. Jeśli jemu to pasuje i chce się zmienić pod wpływem innej kobiety, czemu mu nie pozwalać? Pies ogrodnika - sama odeszła, a szokuje się, że były mąż się żeni.I nie rozumiem takiego myślenia, że Twoja mama nie ma prawa iść z nim na kawę. Co się stało, to się stało. Można zachować "normalne" stosunki z ludźmi, którzy kiedyś skrzywdzili naszych bliskich. Nie trzeba lubić tego faceta, by się z nim spotkać na kawie. Być może dowie się, kim jest ta kobieta i będzie mogła Ci więcej powiedzieć dzięki temu.


Muszę sie z Tobą nie zgodzić, po pierwsze ja nic nie pisałam ,ze nie pozwalam bo ja mu życzę dobrze mimo wszytsko, po drugie nie uważam żeby to było normalne ,że moja mama miałaby się spotykać z kimś przez kogo jej dziecko tak bardzo cierpiało...
I nie chce więcej słuchać od mamy o tej kobiecie i o byłym mężu,więc nie widzę potrzeby by moja mama się z nim w tym celu widywała.
Więc nie jest mi żal, nie jestem zazdrosna ani nie jestem psem ogrodnika, po prostu ciężko mi jest zrozumieć całą sytuację, ciężko zrozumieć zachowanie mamy oraz szybką decyzję o kolejnym ślubie .
kajka07 po rozstaniu z mężem poszłam na DDA żeby zrobić ze sobą porządek :)

werka1468 napisał(a):

Powinnaś się cieszyć z tego, że uwolniłaś się z takiego małżeństwa i współczuć kobiecie, która wychodzi za niego za mąż!Nie przejmuj się. Przed Tobą jeszcze wiele pięknych chwil w życiu !! :))))I pozostaje Tobie tylko życzyć im szczęścia :)



ankaper1967 napisał(a):

On sie nie zrazil do malzenstwa bo ty bylas w porzadku jako zona. To ty masz przykre doswiadczenia, on nie. Jemu bylo dobrze. Dlatego teraz on sie zeni a ty zastanawiasz sie o co chodzi. Jak dlugo jeszcze chcesz wracac do przeszlosci? Olej goscia.


ooo, dobrze powiedziane!!!

Zaglaszczka napisał(a):

raspberrylips napisał(a):

Zaglaszczka napisał(a):

Pisałam ,ze nie czuję żalu , tylko jestem zszokowana ,że tak szybko podjął decyzję o kolejnym małżeństwie...Taaaa moja mama jest zdolna do takich rzeczy jak kawka z facetem który mnie skrzywdził... życie jest dziwne.
Myślę, że rok to nie jest znowu aż tak strasznie szybko. Jeśli jemu to pasuje i chce się zmienić pod wpływem innej kobiety, czemu mu nie pozwalać? Pies ogrodnika - sama odeszła, a szokuje się, że były mąż się żeni.I nie rozumiem takiego myślenia, że Twoja mama nie ma prawa iść z nim na kawę. Co się stało, to się stało. Można zachować "normalne" stosunki z ludźmi, którzy kiedyś skrzywdzili naszych bliskich. Nie trzeba lubić tego faceta, by się z nim spotkać na kawie. Być może dowie się, kim jest ta kobieta i będzie mogła Ci więcej powiedzieć dzięki temu.
Muszę sie z Tobą nie zgodzić, po pierwsze ja nic nie pisałam ,ze nie pozwalam bo ja mu życzę dobrze mimo wszytsko, po drugie nie uważam żeby to było normalne ,że moja mama miałaby się spotykać z kimś przez kogo jej dziecko tak bardzo cierpiało...I nie chce więcej słuchać od mamy o tej kobiecie i o byłym mężu,więc nie widzę potrzeby by moja mama się z nim w tym celu widywała. Więc nie jest mi żal, nie jestem zazdrosna ani nie jestem psem ogrodnika, po prostu ciężko mi jest zrozumieć całą sytuację, ciężko zrozumieć zachowanie mamy oraz szybką decyzję o kolejnym ślubie .


Możesz powiedzieć mamie, że nie życzysz sobie, żeby się z nim widywała. Byc może ona chce sprawdzić, czy on się już podniósł po tym dawnym upodleniu.
Z tonu Twojego postu (mnóstwo wykrzykników i pytajników) pokazujesz strasznie dużo emocji, więc i uczuć, a tak naprawdę ta informacja nie powinna Cię zbytnio obchodzić - to jego całkowicie oddzielne życie, nie jesteście już razem, jeżeli ma takie życzenie się ożenić, niech i się żeni nawet z 10 kobietami na raz.
Może wręcz powinnaś się cieszyć? Może ta nowa kobieta go odpowiednio "ustawi", by był lepszym człowiekiem i ojcem dla Waszego wspólnego dziecka.
A rok to wcale nie jest tak krótko. Znam osoby, które i szybciej decydowały się na ślub i są szczęśliwi.
my nie mamy wspólnego dziecka...

Zaglaszczka napisał(a):

my nie mamy wspólnego dziecka...


Wybacz, źle przeczytałam, myślałam, że "jej dziecko" w kontekście, że Twoje ; ).
No, to skoro nie macie, to nawet lepiej, nic Was razem nie trzyma. trzeba wykreślić go z życia i cieszyć się, że teraz będzie je zatruwał komuś innemu, a nie Tobie!
widocznie dla Ciebie nie chcial sie zmienic to sie zminil dla jakies innej ...jestescie po rozwodzie wiec powinna go oleac a jak podchodzic do tej prawy to widac ze masz zal ze sobie uklada zycie z inna a nie z toba i ze niechcia ratowac waszego malezstwo ... to ty masz problem z tym ze ciezko ci sie podniesc po rozwodzie jemu widac szybko przyszlo szybko poszlo wiec jesli po roku sobie uklada z kims innym zycie widocznie byla mu obojetna ...przykre slowa ..ale na to wychodzi 
może to ze mną jest coś nie tak , może nie potrzebnie się tak dziwię... chodzi mi raczej o to ,że ja mam teraz okropny strach przed małżeństwem. Może raczej w sumie bardziej przed kolejną porażką, oczywiście nie można z góry zakładać ,że nie wyjdzie...jednak jakbym miała jeszcze raz przechodzić przez koszmar rozwodu to chyba wolałabym sobie "strzelić w głowę". Zaskakująca jest dla mnie różnica w tym jak ja to widzę a jak na to patrzy mój były mąż. Ale jedna z dziewczyn ma rację, jemu było dobrze, ja miałam wszytsko na swojej głowie, rozwód dla niego to było tylko pojawienie się w sądzie i odbębnienie sprawy.

Cieszę się ,że jest tu z kim pogadać, człowiek sam sobie może przemyśleć ,ale jednak rozmowa to zawsze rozmowa.
jestes mloda masz 28 lat jeszcze znajdziesz kogos takiego komu zaufasz i nie bedzie rozowodu i bedziesz szczesliwa teraz musiszsie uproac z przeszloscia byl rozwod ok juz nie jestem z nim czas zaczac zyc na nowa i ukladac sobie zyczie a przede wszytskiem zacza sie cieszyc z zycia niz zawraca sobie glowe swoim ex !i nie bac sie zycia!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.