- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
9 sierpnia 2012, 10:04
Mam problem, mieszkam u mojego lubego wraz z jego rodziną, żeby nie było, jego rodzina jest naprawdę w porządku. Ale mam problem z jego młodszym (16 lat) bratem, który jest strasznie skręcony, przychodzi ciągle, nawet nie mogę się spokojnie przebrać, bo nie wiem czy akurat nie wejdzie, na dodatek używa wszystkich rzeczy jak swoich, nawet nie pyta czy może pożyczyć mój osobisty komputer, ma pieniądze a nie chce się 20zł dołożyć do internetu, chociaż używa go częściej niż ja i Luby razem wzięci. No i tu rodzi się moje pytanie, co z tym zrobić, nie mówcie, żebym z nim normalnie porozmawiała, bo on jest w takim wieku, że nic nie da mu się powiedzieć, a ja nie jestem u siebie, żeby mu prawić morały... POMÓŻCIE :)
9 sierpnia 2012, 13:29
Jeszcze możecie przyjąc taką taktykę, że jak młody sziedzi u was, a wy nie chcecie siedzieć z nim, to idziecie do jego pokoju... skoro wszystko wspólne i was pokój wspólny, to jego też. I może zacznuj mu sprzątać w pokoju, z komentarzami, ze w takim syfie się nie da siedzieć, a przeciez u siebie nie mozesz, bo on tam ciągle przesiaduje... Możesz być trochę wredna i złośliwa. Telewizor wynieś do jakiegoś wspólnego pokoju - TV w sypialni to jedna z najgorszych rzeeczy, jakie się mogą przydarzyć... przynajmniej ja tak uważam, a przynajmniej młody straci jeden pretekst do siedzenia u was. Powynoś też wszystkie krzesła i miejsca do siedzenia - na podłodze nie będzie przecież siedział, a na tapczanie/łóżku z wami raczej nie będzie miał ochoty... Masz tak naprawde spore pole manewru.
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
9 sierpnia 2012, 14:00
to dom jego brata a nie twoj wiec nie przesadzaj;)
z tym internetem Cie nie rozumiem :O
moze od razu wywal go z wlasnego domu:D?
a co do wchodzenia to po prostu zrobicie sobie jakis zamek czy cokolwiek
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
9 sierpnia 2012, 14:05
Nie chodzi o to, że ja chce go wywalić. Ale się zastanów, gdyby ktoś brał twoje rzeczy kiedy chciał, oddawał w gorszym stanie, właził brudny do łóżka w którym masz potem spać, właził do pokoju o każdej porze dnia i nocy bez pukania... Nie wiem moze nie miałaś takiej sytuacji, ale to nic przyjemnego. Ja robię wszytko żeby nie przeszkadzać w tym domu, bo dobrze zauważyłaś to nie jest mój dom. Ale mój luby też nie chodzi do niego do pokoju, nie kładzie się na łóżku, nie rozstawia mu wszedzie brudnych naczyn. Nie mój dom i ja to rozumiem ale jakies zasady wspólnego wspolzycia chyba byc powinny??? Czy się mylę??? czy każdy kazdemu niech wlazi na glowe???
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
9 sierpnia 2012, 14:08
A co do zamka to właśnie próbuje sie od was dowiedziec jak to zrobic zeby bylo dobrze, zeby moj luby wkoncu zrozumial ze ten zamek jest mi niezbedny?? i zeby to domownikom wytlumaczyl jakos, bo zamontujemy i powiedza "o przyszla przybleda i po moim wlasnym domu mi zabrania chodzic"
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
9 sierpnia 2012, 14:08
hm... a probowalas jakos "zawrzec pokoj" z tym jego bratem?:P
- Dołączył: 2012-01-01
- Miasto: Rokitki
- Liczba postów: 5624
9 sierpnia 2012, 14:12
Powiedz to jego rodzinie albo chłopakowi niech oni z nimi rozmawiają;)
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
9 sierpnia 2012, 14:13
ale my sie nie kłócimy, czasem mam wrażenie, że właśnie on mnie lubi aż za bardzo, że nie czuje takiego czegoś,. że może by się zastonowić czy mi odpowiada to co on robi... Czasem żałuję że dopuściłam do czegoś takiego...
- Dołączył: 2007-03-21
- Miasto: Mississauga
- Liczba postów: 1860
9 sierpnia 2012, 15:02
jak mieszkasz ze swoim chlopakiem , to jestes u siebie
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
9 sierpnia 2012, 15:10
No wiesz, każdy może na to spojrzeć inaczej, ja raczej jestem tak wychowana, że bardzo szanuję cudzą własność i jak kiedyś parę razy zostawałam u niego to wstydziłam się nawet pójść do toalety, jak ktoś był w domu. Teraz już jestem bardziej pewna siebie, ale nie na tyle, żeby powiedzieć domownikowi, masz do mnie nie przychodzić, albo masz pukać jak włazisz... I dlatego tu jestem, chcę się was poradzić jak mogę to osiągnąć nie mówiąc wprost?