Temat: Wychodzenie z wychudzenia?

Witam!

Chciałbym Wam w skrócie przedstawić pewną sprawę i odrazu poprosić o radę/wsparcie czy to co robię ma jakiekolwiek szanse powodzenia.

Może zacznę od początku. Mam na imię Adam, mam 16 lat i od września narzuciłem sobie cel - zrzucić zbędne kilogramy(a było co zrzucać, bo przy wzroście 185cm moja waga wynosiła 106 kg, no ale słodycze, tłuste, smażone i KFC, MC Donaldy robią swoje :)). 

Udało mi się. Wprowadziłem w życie dietę(nie było to coś wielkiego, zwyczajne MniejŻryj i WięcejRuchu) i schudłem najpierw 10kg, potem 20kg i tak dalej... Nie wiem od którego momentu, ale to przerodziło się w obsesję - zacząłem liczyć kalorie, ćwiczyć po posiłkach, nie jeść po 18 - tak, tak... jak anorektyczka. Codzienne ćwiczenia po 2.5h, jedzenie coraz mniej. Wszystko było fajnie do pewnego momentu. Doprowadziłem się do stanu wyniszczenia - 31 lipca tego roku moja waga wynosiła 55kg(Tak, teraz zdaje sobię sprawe, że powinienem już dawno zrobić STOP i zwiększać kaloryczność posiłków - ja zrobiłem dokładnie odwrotnie). Od pewnego czasu moje posiłki wyglądały tragicznie - 3x dziennie, śniadanie około 500kcal, obiad około 300kcal i na kolacje pół kostki twarogu chudego. Nic więcej nie jadałem. Byłem na wyniszczeniu, zaczęły się zawroty głowy, podkrążone oczy, nie miałem na nic siły, ciągle mi się chciało spać i tak dalej, i tak dalej... Anoreksja? No nie do końca. Nie wytrzymałem, wpadłem w depresję? Poszedłem z tym problemem do własnej rodziny,(Nie winię ich za to do czego się doprowadziłem, bo jest tylko i wyłącznie moja wina. Oszukiwałem wszystkich co do mojej wagi i samopoczucia) powiedziałem, że potrzebuję pomocy bo chcę z tego wyjść. Pomoc dostałem - zwiększenie posiłków. Czy robie dobrze? Tego nie wiem. Zwiększyłem kaloryczność posiłków, ale nie stopniowo - narzuciłem odrazu blisko 3000kcal. Wiem, wiem - tak nie powinno się robić, ale ja nie dałbym rady tak dłużej(I jeszcze zwiększać kaloryczność posiłków o 100 tygodniowo... Nie ma szans...), byłem na kompletnym wyniszczeniu.

Dziś mija 7 dzień. Jestem na swojej "diecie" na przytycie. Nie jest to powrót do starych nawyków żywieniowych - broń Boże! Tego nie zrobiłem. Dalej jem zdrowo - na parze, zabielane jogurtami, kasze, makarony, pieczywo razowe, płatki owsiane, dodatkowo zwiększyłem kaloryczność posiłków poprzez używanie masła i miodu jako "cukru" do herbaty. Jadam 5 razy dziennie(3 duże posiłki i 2 mniejsze), dodatkowo zdrowe przegryzki(orzechy, suszone owoce, warzywa, owoce) - i tak dalej, wszystkie cudowne, dietetyczne smakołyki. Jem tego zwyczajnie dużo. Uwierzcie - po takim wygłodzeniu człowiek nie ma ochoty na nic innego niż jedzenie. 

Postawiłem sobie jasny cel - wyjść z tego chorobliwego życia. Nie wiem czy zrobiłem dobrze, zwiększając tak drastycznie kaloryczność posiłków, ale inaczej nie dałbym rady.

Na ten moment przestaję obsesyjnie liczyć kalorie i zanika u mnie strach przed przytyciem.

Mam zamiar dojść do 65kg i zrobić STOP - czyli to co powinienem zrobić dawno temu. 

Teraz tylko pada pytanie - czy nie popadnę ze skrajności w skrajność... Bo najbardziej boje się właśnie tego.


P.S.

Na ten moment ciężko powiedzieć ile ważę. Raz to jest 56, raz 59... Narazie jedyne co widzę to mój rosnący brzuch :)

Sama choruje na anoreksje. Podziwiam! Ja dopiero teraz naprawde zaczelam jesc,a chce przytyc od pazdziernika tylko,ze bardziej bawilam sie w to tycie oszukujac nawet sama siebie.
Jedzac zdrowo bedziesz mial fajne jedrne cialko,miesnie zaczna sie budowac. U mnie zaczynaja,a nie cwicze.
Powodzenia!
Mysle,ze swietny na poczatek bylby basen-nie zmeczysz sie zbytnio,apetyt Ci sie moze poprawic i na pewno ogolnie lepiej sie poczujesz.Laweczke itp zostaw sobie na pozniej.Np jak dojdziesz do zdrowej wagi mozesz postawic na rzezbe wtedy takie cwiczenia beda idealne.

Bibiannaa - też jeszcze przychodzi mi to ciężko. Cały czas jakieś tam chorobliwe wyrzuty sumienia po zjedzeniu czegokolwiek się u mnie pojawiają, ale jem bo jestem zwyczajnie głodny i chcę utyć nie tylko ze względu na to, że wyglądam jak po Oświęcimiu, ale i dla lepszego samopoczucia :)


NotMyself - apetyt to ja akurat mam, hehe. Czyli basen, spacery i rower będą ok? Bo jeśli chodzi o rzeźbę to racja - ja zwyczajnie nie mam z czego rzeźbić.

Tak-na spokojnie,nic wyczynowego-na poczatek chociazby cwiczenia w basenie beda dobre.
Bedziesz na pewno o wiele lepiej sie czul i unikniesz roznych nieprzyjemnych rzeczy typu zaparcia (paradoksalnie czesto sie zdarzaja przy zwiekszaniu ilosci jedzenia).Pij tez duzo wody.Bedzie dobrze.3mam kciuki
Hehe no to dobrze,ze masz apetyt. Te mysli moga meczyc dlugo,dlugo.ale najwazniejsze to powiedziec sobie "jestem silniejszy" i pokazac sobie i innym,ze jedzac duzo i smacznie mozn a utrzymac wage,a teraz sobie po prostu przytyj;)

NotMyself - paradoksalnie to zaparcia właśnie teraz mi ustąpiły. Pije dużo wody, soków warzywnych(robionych przez własną babcię :)) i mleka.


Bibiannaa - apetyt mam ogromny. Po takim wygłodzeniu to zjeść normalną kolację dla mnie było czymś nadzwyczajnym. Poza tym nie faszeruje się niezdrowym żarciem, więc mam nadzieję, że będzie dobrze. 

Mój jadłospis z dzisiaj:

-Śniadanie : 2 kromki chleba słonecznego pokrojone tak, żeby wyszły 4 kromki. 1 kromka - masło orzechowe. 2 kromka - masło, ser i ogórek konserwowy. 3 kromka - plaster łososia wędzonego. 4 kromka - dwa plasterki suchej krakowskiej.

-Obiad : Zupa marchwianka i bułka z dynią na zagrychę.

-Podwieczorek : Koktajl bananowo-brzoskwiniowy na maślance 0,5l szklanka, 3 tosty z razowca.

-Kolacja : tutaj w planach mam owsiankę z rodzynkami, żurawiną i wiórkami kokosowymi. Co jak co, ale owsianki uwielbiam.

W międzyczasie wszamałem 2 brzoskwinie, trochę suszonych owoców i orzechów oraz wypiłem 3 szklanki mleka.


Generalnie mam zamiar utuczyć się od takiego jedzenia, więc chyba strasznie tłuszczem nie obrosnę. Zostaje mi tylko ten lęk, że po takim schudnięciu i dużą część dzieciństwa bycia otyłym znów wrócę do starej wagi, a tego bym nie chciał.

Narazie pociesza mnie to, że czuje się już o wiele lepiej(nawet chodzę wyprostowany), zawroty głowy jeszcze mi nie ustąpiły, ale bywają rzadko no i nie mam podkrążonych oczu.

Nawyków żywieniowych nie zmieniam(kocham zdrowe żarcie, bo można jeść więcej :)), więc żyje nadzieją, że mi się uda. 

Dziękuje Wam bardzo za pomoc, potrzebna mi była jakaś rada czy robie dobrze od osoby obeznanej w temacie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.