6 sierpnia 2012, 13:43
....kiedy się w nic nie wierzy? nie ma się ideałów czy konkretnego celu? sensu? i dodatkowo kiedy jest się samotnikiem?
co myslicie?
6 sierpnia 2012, 14:16
Idz do psychologa i wspolnie z nim (z nią) przeanalizuj swoja sytuacje i znajdz powod dla ktorego twoje zycie wyglada tak jak wyglada.. Apatia, ktora wynika z tego ze nie masz celu w zyciu nie wziela sie z powietrza.. I mysle, ze wiekszosc ludzi, jesli nie kazdy, przechodzi przez taki okres w zyciu..szukanie pasji na sile nic nie da..musisz odszukac w sobie sile do tego zeby po prostu zacząć dzialac i tyle, bo jestem przekonana, ze masz jakies pragnienia, ale odlozylas je na półkę...
6 sierpnia 2012, 15:21
mam isc do lekarza? to fakt, nie wziely sie znikąd. a pragnienia i cele odstawilam na polke, bo byly zbyt daleko mnie a czasem nawet nie mozliwe albo mijaly sie z celem, gonienie tego co nieosiagalne. wiem ze pisze jak beznadziejna desperatka ale nie zalezy mi na znajomych, jak juz gdzies z nimi jestem to sie nudze;/ potrafie sie do nich nie odzywac tygodniami, raz z ojcem nie odzywalam sie miesiac i jakos mi go nie brakowalo, z matka tak samo. nie zalezy mi na ich uznaniu ani wsparciu, wiem ze kiedys ich zabraknie i 'bede plakala' ale kiedys to i tak nastapi. do zycia trzeba dojrzec? kiedy? po 40stce? a co z mlodoscia? juz zaluje bo czuje jakbym ja przegrala. to wszystko trwa juz 3lata. probowalam sobie znalezc cel, sens ale jak juz cos bylo to sie wypalalam, rezygnowalam przez porazki. nie wiem nawet czy zdobylabym sie na odwage by isc do lekarza i z nim gadac, bo nigdy nikomu sie nie zwierzalam, uwazam ze moje zycie to moja sprawa a on i tak mi nie pomoze. bezsensu..