1 grudnia 2011, 12:02
Cześć, mam wygodne i dobrze wyprofilowane buty na 7cm obcasie. Dotąd praktycznie nie nosiłam obcasów, mój max na co dzień to 5cm (chociaż mam i wyższe), ale mimo tego nie mam problemów z utrzymaniem równowagi czy niechodzeniem jak pokraka, na ugiętych nogach (trochę treningu i porad z youtuba - proste plecy, noga za nogą itp. ;)) Jedyny mój problem to to, że... strasznie tupię. Nie chodzi o to, że słychać obcas, bo zawsze słychać, ale strasznie twardo stawiam przednią część buta i nie mogę nad tym zapanować. Stawiam obcas - i ŁUP. Mam wrażenie, że za każdym razem wygląda to jak trzęsienie ziemi... Odgłosy, jakbym ważyła 100 kilo, a nie 60. Buty mają dość płaską podeszwę z przodu, ale też bez przesady. Teraz się zastanawiam - też tak macie czy tylko ja tak chodzę, jak sierota? Da się coś z tym zrobić? Staram się pilnować, ale i tak mi nie wychodzi, nawet, jak próbuję panować nad każdym krokiem. Na 5cm mam wrażenie, że chodziłam zupełnie inaczej...
Edytowany przez carowna 1 grudnia 2011, 12:03
1 grudnia 2011, 12:18
ja tezuczyąłm sie z filmików z youtube
może zginaj nogę w kolanie i wyrzucaj do przodu inogi nie stawiaj obok siebie (tak jak sie chodziw plaskich butach), ale "idż po linii"
- Dołączył: 2011-08-18
- Miasto: Pabianice
- Liczba postów: 2848
1 grudnia 2011, 12:20
to chyba tak jest jak się chodzi w butach na obcasie, a przynajmniej ja też tak mam (i nie wydaje mi się, że to kwestia wagi). kiedyś słyszałam, że to kwestia sposobu chodzenia, ale nie wiem czy jest to "zmienialne"
- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4096
1 grudnia 2011, 12:19
Ja chyba sie urodzilam juz ze szpilkami na nogach
Uwielbiam je i nawet w nich szybko biegac potrafie ![]()
Niewiem czy idzie sie tego nauczyc !
1 grudnia 2011, 12:21
Ale ja nie mam problemu z chodzeniem w nich w sensie utrzymywania równowagi czy niemożności biegania (do tramwaju podbiegnę ;)), tylko mam wrażenie, że to nieestetycznie wygląda...
Staram się chodzić po linii, niby robię wszystko dobrze i mam inny chód, niż w płaskich butach... Ale i tak jakoś dziwnie.
1 grudnia 2011, 12:29
o matko ;) nigdy nie zwracałam na to uwagi i myslalam ze to wina butów :P
1 grudnia 2011, 12:30
A ja wczoraj wracając z domówki wpadłam obcasem w dziurę i pięknie się wyłożyłam na ulicy pod blokiem. Poza obtłuczonym kolanem i łokciem wszystko cacy :D Zaznaczam, że wypiłam tylko dwie lampki wina, a obcas wcale nie był aż tak wysoki!! ;)
Edytowany przez laika699 1 grudnia 2011, 12:29
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
1 grudnia 2011, 12:35
ja też tak mam, kiedys zwrocilam na to uwagę jak szłam po drewnianej podłodze. trochę mnie to wkurzyło i próbowałam stawiać jakby 'lżejsze kroki' - mniej było mnie słychać, ale później wypadło z głowy i szłam tak samo.. Szczerze, ja tam nad tym zapanować nie umiem a tak strasznie mi to też nie przeszkadza :D
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15701
1 grudnia 2011, 12:35
Mi się wydaje że to kwestia sposoby chodzenia (nie tylko na obcasach). Po prostu mocno stawiasz przednią część stopy.
Druga sprawa to zła podeszwa w butach- w sensie płaska i mocno stukająca :)
Ja chodzę na obcasach co najmniej 10 cm i nie mam z tym problemu.
1 grudnia 2011, 12:48
wybieram wygodne obcasy, odkad nosze wkladki ortopedyczne mam wymowke ze nie moge obcasow nosic, zreszta na co mi to jak nigdzie nie wychodze
swoja droga zastanawiam sie co zaloze do wyjsciowego stroju. moze mi druga wkladka dojdzie (krzywe biodra i jedna noga krotsza) i juz bym musiala nosic wysokie obuwie z cholewka. adidasy do sukienki/tuniki?