Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
Niedługa przejażdżka po porządkach a przed pracą. UKROP!!    :

51  /  3785,70  /  5000

  
 43/716/1500 
                     Terenowo,piaszczyście,niełatwo było
Pasek wagi

Dupencjo, widzę, że ukrop dobrze na Cię wpływa, bo z wagi lecisz!

Dystans z ostatnich 3 dni: 194,24/9490,32/10000

niechętnie, nagle i z konieczności wyszłam wczesniej na rower, jako srodek komunikacji mi służył, córcze wołało pomocy, to pojechałam
a jak wracałam, to sie bardzo szybko zaczęło robić szaro i grzmiąco

14,67  /  2818,2  /  5000

i padało cały wieczór i już więcej nie jeździłam
Pasek wagi
Wykorzystałam okazję i pojechałam. Mało bo mało, ale bez tego nic by dzisiaj nie było:

5  /  1023,5  /  2000
Cholerah - trochę lecę (ale masz oko, że zauważyłaś coś takiego:). Choć aktualnie waga lekko podskoczyła z zupełnie niewiadomych dla mnie przyczyn - nie czuję tego, olewam :))

Tymczasem dziś zawitał u mnie Ukochany Joli! Ma być ponad 30 st. Plan wycieczkowy mam fajny, ale czy dam radę w takim Upale to się dopiero okaże. Po śniadanku, chwila siesty :) i będę zbierać dupkę. Mam wielkie szczęście, gdyż najprawdopodobniej mam wolne od pracy przez cały następny tydzień


PS. Zdaje się, że Ania. opuściła progi Vitalii - tak ze spraw organizacyjnych.


Życzę wszystkim upojnych jazd! Jolu - jeśli Waraszawa ma podobną aurę dziś do mojej to spodziwam się po Tobie jakiejś setuni, jeśli czas pozwoli.
Dzień dobry :)
Witam po-wyjazdowo.
podaję przebyte km:

42,85 + 40,71 + 48,61 + 74,39 + 46,33 + 20 (burzowe) + 81,76 + 86,67 + 60,47 + 15,52 (ledwo-zipiące :P) po chaszczach, po szosie, po górach i dolinach, z pchaniem roweru i bez, w upale i w chłodny i wietrzny dzień przy mordewindzie ok. 80 km/h - bywało ciężko ale w sumie wyjazd zaliczam do udanych + sporo km przedreptanych podczas zwiedzania wiejskich przybytków niebieskich, chat, skansenów itp. :)

co daje w sumie 517,31 km wyjazdowe :) +11,27 (to już wczoraj w domu, ledwo żywa na zakupy)

3193,56 / 5 000 km

Postaram się wrzucić kilka fotek jak tylko Szanowny przerzuci na drugi komputer.
O masakra! nawet sobie nie wyobrażam przejechać 500km w 10 dni... chociaż może to przez to, że nie mam czasu ;)


163,6 / 3216,2 / 6000
Chciałabym zaznaczyć, że mój licznik zaniża o 1 km z haczykiem, taki to już bubel z niego. Także rekord, życiowy wyjazdowy 86 km to generalnie 90 km z hakiem.
na koniec sezonu zamierzam podliczyć jeszcze zaniżone km - będzie tego pewnie ze 100 km  Ale to już zrobię na koniec. Generalnie przejechałam z tym licznikiem ponad 6000 km nieświadoma tego zaniżania

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.