Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
Cześć! Mam nadzieję, że mogę się przyłączyć i czasem tutaj coś napisać.
Normalnie jeżdżę w okolicach zalewu zegrzyńskiego, od wczoraj niestety muszę jeździć po Warszawie... tragicznie jest, wczoraj 22km(a ile czasu mi to zajęło!). Spiszę dzisiaj z licznika to co przejechałam(chyba od połowy czerwca?), a cel to 1000km(chyba).
Jak widzę wasze 100km/na dzień to... wow też tak chce.
Cześć Maweave! Już niedługo :)

A ze złorzeczeniem na Warszawę to tu chyba trzeba uważać, co by na siebie nie ściągnąć gniewu Szefowej... Mam rację, Jolu?
  40/598/1500  Drogi i bezdroża Powidzkiego Parku Krajobrazowego
Pasek wagi
A no i krótka (widzę,że nie wyszła taka krótka:)) relacja:

W sobotę trasa 72 km: Świdnica-Rzeczka-Świdnica:

Na osi pionowej skala zaczyna się od 200 m, podziałka co 100, co daje różnicę wzniesień ponad 500 m. Trochę jest, ale bez szaleństw. Pokusiłam się o bicie rekordu szybkości, ale jak pisałam - nie udało się.
W niedzielę postanowiłam zrobić podobną wycieczkę (ten sam punkt doecelowy, jednak trochę inna trasa). Okazała się być przepiękna, trafiłam do bajkowej wsi, gdzię przyznaję - oniemiałam! Jechałam z prędkością chyba 10 km/h przez nią, byle tylko zdążyć się nasycić widokami. (Diam - na bank Cię tam zabiorę!!). Ale jednak wciąż pod górę i pod górę, i tak któryś kilometr jak zobaczyłam jeszcze większe nachylenie to postanowiłam zrobić sobie chwilę przeprwy na wszamanie batona musli. Po chwili słyszę głosy, patrzę - pod górę ciśnie trzech byczków (na oko mój wiek, okazali się być tyci starsi), "cześć, cześć, na górę czy w dół?", ja - "na górę," "to pakuj się za nas, będzie Ci łatwiej ;)". I w ten oto sposób zyskałam trzech kompanów rowerowych na kilka następnych godzin. Oni nie szosowi, oni górscy, oni terenowi, jak Mysza, a ja - mało asertywna dałam się zaciągnąć wpierw na Przełęcz Walimską ciężkim (jak dla mnie) terenem, a później (po piwku, o zgrozo!!) na górę - Wielką Sowę (1015 m.n.p.m). Co mi dało przewyższenie w trasie ok 800 m.

A chwalę się, bo to dla mnie był szok, że RAZ - dałam radę, a DWA - praktycznie nie odstawałam od nich. No dobra, przyznam, końcówka podjazdu, to nie podjazd, to podejście :) Ale to tylko kilka minut Powrót do domu przyniósł mi rekord prędkości: 61,5 km/h i średnią (oczywiście tylko podczas powrotu), podejrzewam tylko, w okolicach 30-35 km/h.

MYSZA - już wiem czym się można jarać w kolarstwie górskim, nieprawdopodobne to były wrażenia. Wyłączyłam strach. No może nie wyłączyłam, ale skręciłam z maxa na poziom umiarkowany. I w takich warunkach to można z góry zjeżdżać nie wciskając wciąż hamulca  Zdechła jestem do dziś, nogi wciąż zmęczone, ale warto było, oj WARTO!!

I przyznać muszę, że towarzystwo podczas jazdy (zwłaszcza tak zacne, na jakie udało mi się fartem trafić) to skarb. I chyba zacznę szukać!! A ilu ciekawych rzeczy się dowiedziałam, jeśli idzie o mój rower: co do wymiany, co do naprawy, jak, gdzie i kiedy....
Dupencjo, takie podłapane przypadkiem towarzystwo to skarb niespodziewany i nieoceniony . . sama pomysl, czy bez nich pojechałabyś i na Przełęcz i na Sowę? chciałoby Ci się? czy zrezygnowałabyś na widok trudności?
mnie takie wyjazdy z niespodziewanym towarzystwem zawsze nakręcaja do zrobienia więcej niż mi sie wydawało, że mogę.
a poza tym zazdroszczę ci prędkości maxymalnej

ja to juz w tym roku się swoimi predkościami max nie chwalę, bo cóż to jest 42,3 ? pikuś tylko.. . . w duchu sama się pocieszam, ze w końcu i ja jestem kurdupelek, i moje koła malutkie są i zasadniczo nie mam sie gdzie rozpędzać, zjazdy ze skarpy wiślanej długie nie sa, a i  na ruch miejski trzeba uważać
Pasek wagi
Maweave
Ty się tak nie przejmuj tymi setkami
to że Cholerah i Rabarbarr kręcą setki, to nie znaczy, że wszystkie i wszyscy tak mają, one sa wariatki rowerowe, jedna smarkata, druga emerytka, a obie tak samo nakręcone

u reszty się też trafiaja setki, ale z rzadka


a poza tym, daje Ci słowo, po Warszawie się cudnie jeździ, tylko trzeba wyczaić, gdzie ściezki rowerowe są i dokąd prowadzą
polecam to na początek
http://narowerze.blox.pl/2009/02/Mapa-sciezek-rowerowych-w-Warszawie.html
najlepeij wejśc na to, będąc zalogowanym do którejkolwiek usługi góglowej, ale niekoniecznie
Pasek wagi
No i właśnie Jolu o to chodzi, że ja w ogóle nie planowałam wjeżdżać w teren:) Teren nie dla mnie. Przynajmniej tak myślałam do niedzieli :) A dzięki chłopakom dokonałam czegoś czego w życiu bym się po sobie nie spodziewała. Teraz już jestem trochę bardziej na tak i będę próbować i po górkach pośmigać. A fajnie mam, bo tych górek tu u mnie trochę jest.

A co do max prędkości, to rzeczywiście głównie kwestia odpowiedniego zjazdu. Ja też lekka jestem i rower górski, więc 26-ciocalówki koła. Ale wystarczy odpowiedniej długości (nieserpentynowy), stromy zjazd, sporo pary w girach i można sunąć :) Żałuję tylko, że nawierzchnia tam pozostawia wiele to życzenia, bo trzeba praktycznie na środek ulicy zjeżdzać, no a to jednak trochę przerażające przy prędkości 60 km/h :) Ale oj tam oj tam, teraz mam chcicę na 65:D
> Cześć Maweave! Już niedługo :)A ze złorzeczeniem
> na Warszawę to tu chyba trzeba uważać, co by na
> siebie nie ściągnąć gniewu Szefowej... Mam rację,
> Jolu?
No dzisiaj próbuję jakieś 50km

> MaweaveTy się tak nie przejmuj tymi setkamito że
> Cholerah i Rabarbarr kręcą setki, to nie znaczy,
> że wszystkie i wszyscy tak mają, one sa wariatki
> rowerowe, jedna smarkata, druga emerytka, a obie
> tak samo nakręconeu reszty się też trafiaja setki,
> ale z rzadkaa poza tym, daje Ci słowo, po
> Warszawie się cudnie jeździ, tylko trzeba wyczaić,
> gdzie ściezki rowerowe są i dokąd prowadząpolecam
> to na początek
> http://narowerze.blox.pl/2009/02/Mapa-sciezek-rowerowych-w-Warszawie.html
> najlepeij wejśc na to, będąc zalogowanym do
> którejkolwiek usługi góglowej, ale niekoniecznie
Dziękuję za linka. No ja wczoraj tak na ślepo jechałam i właśnie ciągle mi się te ścieżki urywały... Ale widzę, że wzdłuż Wisły jest fajnie, to dzisiaj tam się wybiorę.
23,00/1083/2000
A ja mam szlaban na dużo km żeby nogę nie przeciążać wpisze potem zaległe km i odpoczynek i jedzenie tabletek mi zostal;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.