Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
U-lala! To ja muszę zbierać dupkę w troki i przed Drakiem spierdzielać :)

Ale już już się chwalę - mieszkanko wytynkowane, wymalowane, jutro się kładą podłogi I od poniedziałku wracam do gry. Cholerah - miej się na baczności

Ciupeczku - współczucia.
 Dopisuję zaległe 200km

   200/558/1500
  Poczułam się wywołana do odpowiedzi -dziękuje Jolu

Pasek wagi

dwudziestu minut mi zabrakło i zdążyłabym do domu

ale nie

ogarnęła mnie nawałnica

 

wyszłam z domu w bezrękawniku i z najciemniejszymi okularami, wiatr parzył

wracałam w pochmurności, zmokła, zziębnięta

 

52,99  /  2682  /  5000

Pasek wagi

Zeszłodniowe:   55,51  /  3556,17  /  5000

i dzisiejsze:   73,86  /  3630,03  /  5000

Urlopowe:

19  /  992,5  /  2000

Mąż mnie wyciągnął na wycieczkę rowerową! Jestem w szoku! Za to on miał tym razem dobry rower, a ja jechałam na zdezelowanym góralu, hehe. Ale czadowo było. Pokazałabym zdjęcia, ale zaraz na początku wycieczki, na starym moście kolejowym koło elektrowni wodnej, moje kochanie popsuło aparat.....
Ale tu cisza...

A gdzie Rabarbarr się podziała??

Pogoda przepiękna i, dla odmiany od dnia wczorajszego, bezwietrzna. Wczora pierwsza część trasy dała mi ostro w kość - nie dość, że dłuuuugo pod górkę to jeszcze z wiatrem w ryjek. Rekordu szybkości nie udało mi się pobić. Może dziś... :)




Po powrocie:

Wielka Sowa zaliczona, plus dojazd tam i z powrotem:

69,67  /  3699,70  /  5000

Umieram. Coś więcej napiszę jutro (bo warto). Dziś - zgon!
Cześć, cykliści..:))
 Wróciłam z Mazur, i od razu dziś wybrałam się na rower... 44km po ponad 2 tygodniowej przerwie okazało się sporym dystansem...Jak szybko traci się kondycję...:)

44  /  3248  /  4000
Pasek wagi
62 km - gory :)
Pasek wagi
29,5/233/500
Witam was moi drodzy!!!
Jestem , jestem , a jakże!
Nie bylo mnie bo byłam na maratonie w Kołobrzegu i niestety znów wygralam, oczywiście w swojej kategorii na rowerku tzw. innym czyli nie na szosie, mój czas to 3.34.09 na 83 km a wsobote tak piździlo , że w kileleckim to jest malusieńki wiaterek, z wietrem po równym na liczniku miałam 50 i zero wysilku natomiast pod wiatr 10-15 km/godz , mówie wam masakra jechać w takim wietrzysku, niewiele brakowało a by mnie z drogi zmiotło , dobrze , że swoja wagę mam. Imprezka była 3 dniowa super było , a w niedziele była super pogoda , woda w morzu ciepla , żeby nie powiedzieć cieplutka , ale to ponoć pojęcie względne (dla zmarzluchów

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.