20 stycznia 2011, 21:34
Edytowany przez eriss266 1 listopada 2011, 21:21
20 stycznia 2011, 21:38
odmawianie sobie wszystkie jest nawet niewskazane przy diecie, bo może prowadzić później np do kompulsów - tak bylo w moim przypadku
jem po 19 kolację, kiedy kladę się pozniej spać
prawie codziennie jem coś słodkiego w rozsądnych ilościach
tym samym chudnę zachowując komfort psychiczny :)
prawda jest taka,że nie samo jedzenie tuczy, a brak umiaru w nim
20 stycznia 2011, 21:45
Nie odmawiam sobie wszystkiego. Jeśli mam straszna ochotę na coś słodkiego - jem to. W malutkiej ilości, ale jednak. Kompulsy - nie, dziękuję. Miałam z nimi długotrwały problem, z którego jeszcze nie wyszłam. Ostatni posiłek jem około 20-21, bo spać chodzę najczęściej między północą a pierwszą. Jedzenie cztery godziny przed snem to dla mnie najlepsza alternatywa.
20 stycznia 2011, 22:19
ja tez jem czasem o 20-21 bo chodze pozno spac...i nie wyobrazam sobie siedziec np 6 godzin glodna bo zazwyczaj chodze spac o polnocy :P i chudne
- Dołączył: 2010-11-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3354
20 stycznia 2011, 22:20
Ja jadam kolację po 20.00 chodzę spać ok. 23.00-23.30 i jest ok, dieta działa, słodyczy nie jem od października, bo obawiam się, że "troszeczkę" czekolady wywołałoby efekt domina, a nie chcę doprowadzić się do takiego stanu jak przed dietą... czasem, baaaardzo rzadko, jak jest okazja, zjem kawałek ciasta, albo czekoladkę...
- Dołączył: 2010-08-26
- Miasto: Czekolandia
- Liczba postów: 2672
20 stycznia 2011, 22:38
ja sobie niczego nie odmawiam [noo moze tluszcz:D] ale to tylko dlatego ze tluszcz gromadzi sie wokol brzucha a tam chce najwiecej zrzucuc
ja jem do 1700kcal dziennie - batoniki musli, galaretki, miod itp jest w mojej diecie ;p
i tez powolutku chudne
- lepiej chudnac powoli ale na stale dziwczyny ;p ;]
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
20 stycznia 2011, 22:48
Jem kolację na około 2-3 godziny przed snem, słodycze raczej sobie odmawiam, albo zastępuje czymś co mnie nie wciągnie jak czekolada, raz w tygodniu ( u mnie to jest niedziela, pozwalam sobie na np. kawałek ciasta do kawy) a tak w tygodniu typowych słodyczy nie jem, ale jak mam ochotę, to zjem kisiel, galaretkę, budyń, jakieś dwie połówki brzoskwini z puszki, kilka krążków ananasa, kromkę razowca z miodem lub z dżemem itp, bo wiem że jak sięgnę po czekoladę czy batonika nie przestanę na jednym, dlatego ich unikam, ale nie dlatego bo są zupełnie zakazane... powodzenia
21 stycznia 2011, 08:09
Edytowany przez eriss266 1 listopada 2011, 21:21