Temat: Śniadania i głód

Cześć! Codziennie jem spore śniadanie: owsiankę "na wypasie" lub jajecznicę. Mimo, że nie jestem z rana szczególnie głodna to lubię śniadania, celebruję ję i generalnie są to moje najlepsze posiłki w ciągu dnia. Ostatnio zdarzyło się parę razy, że nie zdążyłam zjeść śniadania przed pracą i wyszłam nie jedząc go. W pracy w ogóle nie odczuwałam głodu do tego stopnia, że zjadłam dopiero obiadokolację o godz. 17.00. Prawdę mówiąc nawet wtedy zjadłam ten posiłek bez czucia większego głodu. Do czego zmierzam... Jedząc śniadanie, niezależnie od tego czy to będą węgle czy białko-tłuszcz pobudzam swój żołądek i szybko myślę o kolejnych posiłkach i mimo, że wcale nie jestem głodna to jem, bo mam ochotę... bo "coś bym sobie zjadła"... Często wrzucając w siebie więcej niż powinnam. Natomiast nie jedząc do późnych godzin popołudniowych nie odczuwam wcale głodu i nie myślę o jedzeniu tak jak po zjedzeniu śniadania. Też tak macie? Czy jestem jakimś dziwnym przypadkiem? :)

Mam dokładnie tak samo. Ostatnimi czasy zaczeły wpadać sniadanka, bo zwyczajnie byłam głodna, ale do roboty żarcia nie biorę i tez sie chyba załącza odżywianie wewnetrzne. Gdybym jednak na śniadanko zapodała sobie owsiankę, to najdalej pół godziny później żerowałabym już w słodkich bułeczkach.

Jem śniadania z rozsądku. Często mam odruch wymiotny na samą myśl, że coś mam zjeść zaraz po przebudzeniu. Mam tak od dziecka. Już z drugim śniadaniem w pracy jest ok. Ale pierwsze.. to udręka :)

Mam tak samo. I dlatego nie jadam śniadań - pierwszy "posiłek" to duża kawa z mlekiem ok. 10-11. Potem właściwe śniadanie koło południa. W weekendy jadam dwa posiłki i wtedy zaczynam dzień od obiadu ok. 14-15. I bardzo mi z tym dobrze.

Creativity90 napisał(a):

Jem śniadania z rozsądku. Często mam odruch wymiotny na samą myśl, że coś mam zjeść zaraz po przebudzeniu. Mam tak od dziecka. Już z drugim śniadaniem w pracy jest ok. Ale pierwsze.. to udręka :)

To gdzie ten rozsądek?

Pasek wagi

To widzę, że nie jestem jednak sama. Ja jem te śniadania ale dlatego, że po prostu smakują mi bardzo! Uwielbiam moją owsiankę, która przygotowana w domu, zapakowana do pudełka i zjedzona w pracy w późniejszych godzinach nie będzie już smakować tak bardzo jak ta świeżo przyrządzona. Śniadania o godz. 7.00 jadam od lat, długo mi to służyło ale ostatnio coś się zmieniło i ciągłe oczekiwanie na kolejne posiłki jest uporczywe a chęć podjadania zwycięża. Czas najwyższy na jakieś zmiany i myślę, że będę zaczynać dopiero od drugiego śniadania w pracy w godzinach południowych w formie omletów, sałatek, warzyw itd, potem obiad a na kolację "śniadanie" czyli moja owsianka lub jajecznica. I może to nie będzie taki głupi pomysł... okaże się w praktyce :) 

Ja też uwielbiam śniadania. Owsianki bym nie tknęła - nie znoszę smaku owsa. Ale np. kasza jaglana zapiekana z jabłkami i orzechami - pyszna! Też zwykle zabieram do pracy, zarówno pierwsze, jak i drugie śniadanie. A potem zjadam prawie na raz. Z pazerności, nie z głodu. Ale tak do 10-11 to najchętniej nic bym nie jadła.

Haha znam to :) Ja nieskromnie mówiąc chyba za dobrze gotuję! Jak wezmę do pracy drugie śniadanie i obiad to czasem tak jak piszesz z pazerności zjadam jedno po drugim bo nie mogę się już doczekać kolejnego posiłku :) Chyba muszę zacząć gorzej gotować :) :) 

mam podobnie. W ogole od śniadania do 12 ciągle myślę o jedzeniu, zjadam szybko obiad i mi przechodzi :P może  IF jest dla Ciebie idealna dieta :)

Misiasiaaa napisał(a):

Haha znam to :) Ja nieskromnie mówiąc chyba za dobrze gotuję! Jak wezmę do pracy drugie śniadanie i obiad to czasem tak jak piszesz z pazerności zjadam jedno po drugim bo nie mogę się już doczekać kolejnego posiłku :) Chyba muszę zacząć gorzej gotować :) :) 

Też to mam :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.