- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 stycznia 2015, 09:27
Witajcie.
Jestem żałosna, po prostu, żałosna.
Po świetach, przytyłam równiutko 2 kg, może ktoś powiedzieć, że mało, ale na mnie to widać, zaraz mi wyskakują boczki i wylewają się ze spodni. Ogólnie to jakos z tym odchudzaniem mi kiepsko idzie, chciałabym schudnąć do 60 kg, uważam że w takiej wadze wyglądałabym najlepiej, ale jakoś nie idzie. Nie wiem zupełnie na jaką dietę wskoczyć, by trwale schudnąć, zawsze trace i nabieram te same kg. Postanowiłam teraz zrzucić te 6 kg do świat, 3 miesiace, nie wiem czy mi się uda.
Jestem leń, nie lubię ćwiczyć, biegać, spacerować. Fakt że nie mam za bardzo czasu.
Zazwyczaj jak chciałam schudnąć trochę to wskakiwałam na kopenchacką (nigdy nie wiem jak się to pisze) i przez te 13 dni udawało mi się trochę wyrzeźbić i ładnie wyglądać, ale po jej zakończeniu oczywiście rzucałam się na jedzenie i tak przez parę dni non stop (prawie) jedzenia nabierałam to co zgubiłam. Nie mam juz do siebie siły. Wiem ze przez takie "diety cud" rozwaliłam sobie metabolizm, bo problemy z wypróżnianiem mam straszne.
Nie wiem czy uda mi się zobaczyć na wadze upragnione 60, może przez 3 miesiace?
Dziewczyny, polećcie mi jakies ćwiczenia "dywanowe" tak żebym mogła przy serialu "Na Wspólnej" trochę poćwiczyć.
9 stycznia 2015, 09:59
Dziewczyny.. Poradźcie jej coś bo ja już nie mam cierpliwości do takich osób...
9 stycznia 2015, 10:08
Radzę: poczytać artykuły na Vitalii i nie tylko, przeglądnąć forum, nie zakładać nowych wątków i tradycyjnie: jeść zdrowo, ruszyć dupsko.
PS. Nazwa diety to KOPENHASKA - od Kopenhaga (takie miasto, stolica Danii).
Edytowany przez ggeisha 9 stycznia 2015, 10:09
9 stycznia 2015, 10:10
Oj wiem, głupoty plotę, :-) Uzalam się nad sobą a sama nie potrafię zabrac się za poważną robotę...
Ale to jest dział "porażki" więc pomyślałam sobie że moge się trochę poużalać, przepraszam za moje idiotyczne wywody :)
9 stycznia 2015, 10:16
stosuj dalej Kopenhaską to za 5 lat będziesz wazyła 10kg więcej ,tylko zdrowe odzywianie nic więcej nie pomoze
9 stycznia 2015, 10:18
Najlepiej wyłącz kompa i zazcnij ćwiczyć cokolwiek - sama sobie możesz ułożyć trening obwodowy do robienia w domu i cale nie potzrebujesz czekac do "Na wspólnej". Z doświadczenia wiem, ze oglądając film nie koncentruje się człowiek na technice tylko ćwiczy jak najlżej, zeby nie zgubić wątku
9 stycznia 2015, 10:43
Ja muszę zrzucić jeszcze 17 kg. ( trochę mnie to przybija, że aż tyle ale cieszę się jednocześnie ze spadków ) jak bym widziała, że przede mną tylko 6 kg to bym z radości skakała !!! Wiadomo, im bliżej celu tym człowiek ma więcej motywacji, energii i w ogóle ( ja tak mam )
Więc pomyśl, że masz 6 kg. to nie dużo i jak się uprzesz to do świąt zrzucisz to spokojnie i jeszcze Ci czasu zostanie !! Zdrowe jedzenie, dużo warzyw, owoce, o połowę mniej ziemniaków, chleba, makaronu itp, mniejszy kotlet na obiad, do tego ćwiczenia !!! najlepiej z 4 czy 5x w tygodniu i oczywiście zero słodyczy !! fast food !! i nawet się nie obejrzysz kiedy zobaczysz różnicę ;)
9 stycznia 2015, 11:19
Polecam ćwiczenia, mimo wszystko! Teraz przez święta też troszkę mi przybyło ale dodatkowo cały grudzień się kompletnie obijałam, zarzuciłam dietę i wysiłek fizyczny i widzę jak zmieniło się moje ciało, katastrofa! Wcześniej narzekałam że nie chudnę, ale po miesiącu ćwiczenia na orbitreku moje nogi wyglądały lepiej niż przy wszystkich dietach świata, więc to jest dla mnie ważniejsze i teraz zasuwam na to raz jeszcze, dużo energii we mnie wstąpiło :) Wiem że orbitrek to drogi sprzęt, ale ja mój kupiłam za dosłownie sto złotych polskich, używany, bardzo prosty, zupełnie dla mnie wystarczający. Warto poszukać ogłoszeń na takie sprzęty w internecie. Dodatkowo warto po prostu jeść zdrowiej, ale nie odrzucać całkiem węglowodanów (makarony, ryże, kasze, chleby) albo tłuszczów bo niektórzy mają takie pomysły. I dużo pić, to kolejny slogan, ale on na prawdę działa, szczególnie przy problemach z wypróżnianiem.
9 stycznia 2015, 11:23
Dzięki za odpowiedzi. No właśnie wiem, że muszę ruszyć d...pę. Najgorsze jest to w moim odchudzaniu, że ja naprawdę mało jem, oczywiście w momencie jak już dietuję, a jakoś te kg nie chcą tak spadać jak bym sobie życzyła, nie wiem, może to brak ćwiczeń powoduje że wolno chudnę. Pracuję w biurze, więc cały dzień siedzę, potem w samochód i tak siedzę prawie cały dzień i do tego jeszcze ta pogoda powoduje, że nic mi się nie chce, leń straszny jestem...
9 stycznia 2015, 11:27
To jest właśnie Twój problem - że mało jesz. Wówczas spowalnia Ci metabolizm, a apetyt rośnie (bo sobie odmawiasz tego, co lubisz) i jak kończysz dietę, to nadrabiasz z nawiązką. Nie dietuj, tylko zmień tryb życia i wyeliminuj niepotrzebne składniki z diety. Na zawsze.