Temat: jak być idealną wersją siebie? marzenia vs rzeczywistość

Mam w głowie obraz siebie jaka chciałabym być ale on zupełnie odbiega od rzeczywistości. Chce być szczupłą zadbaną kobietą która lubi sport która dba o dom w którym jest perfekcyjnie czysto. Ktora jest bardzo ambitna i pracowita dba o swój rozwój duchowy oraz intelektualny. Czy uda mi się stać z dnia na dzień taką kobietą jeśli dzisiaj wstałam przed 12 jak zwykle i nic mi sie nie chce a trzeba ogarnąć dom pouczyć się a ja nie mam na to ochoty? Jak mogę to osiągnąć? Jakieś rady? Często zabieram się za to ale po kilku dniach tesknie za leniuchowaniem(wiem wstyd) i wszystkie plany idą się paść. Do tego ciągle siedzęna vitalii i przed tv. Bede wdzięczna za każdą poradę

TajemniczaHistoria napisał(a):

Swoją drogą, dałaś mi do myślenia. Może najwyższy czas działać na 100%, nie tylko połowicznie Sama stworzę sobie taką listę 
właśnie o tym samym pomyślałam, chyba też muszę się wreszcie wziąć za siebie :D

Pasek wagi

nie ma perfekcji - po prostu. mozna byc lepsza wersja siebie, ale to wymaga pracy nad soba, uporu, planu dzialania i metody drobnych kroczkow. 

1. wczesne spanie - bez tego nie da sie wczesnie wstac.

2. lista z priorytetami i okreslonym czasem - np. ogarnienie lazienki - max 30min nauka słowek minimum 20min 

najpierw ogarnienie, a jak bedzie na to czas i sily, to konkretne sprzatanie

zaplanowanie obiadu na dwa dni (nie gotuje wszyskiego od razu, ale przygotowuje sobie polprodukty np. piekac zapiekakne wrzucam do piekarnika buraki na nastepny dzien do zupy-kremu) 

dziś rano popuczylam się słowek, posłuchama zagranicznego radia (w ramach cwiczen jezykowych ze sluchu) przygotowalam obiad i ciasto na fasolowe mufiny, po bieganiu wrzucam do piekarnika, w miedzyczasie wezme prysznic. 

Masz pół dnia: 

porponuje zaczac od wylaczenia tv oraz netu, kratki i usteleniu co chcialbys dzis zrobic, co jest najwazniejsze, co moze poczekac (np. wystawienie czegos na allegro), co jest najtrudniejsze, jak podzielic duzy cel (np. nauczenie sie na egzamin) na mniejsze kroki

przyklad

1h z zegarkiem w reku ogarnienice z grubsza chaty (ogarnienie, nie sprzatanie, jak bedzie czas to cos dopucujesz)

1h poswiecone na nauke (tu tez mozna sobie zaplanowac - ogarniencie notatek, napisanie pracy domowej, czas na powtorke slowek, gramatyka)

1h na przygotowanie obiadu i ogarnienie kuchni

40min na cwiczenia 

po wszystkim zostanie troche czasu, ktory mozesz wykorzystac na dokonczenie nauki lub dodatkowe sprzatanie lub bezmyslny  internet

nie mozna zaplanowac calego dnia co do minuty, bo nic sie nie uda. trzeba dac sobie elastyczne ramy i jakis PLAN MINIMUM i czas na lenistwo

na koniec dnia czlowiek jest dumny, bo sprzatnal, ugotowal, pouczyl sie i pocwiczyl - banalne, ale cieszy

najlepiej wylaczyc tv - zauwazylam, ze kazde sprzatanie i gotowanie z tv strasznie sie przeciaga - ale lubie prasowac i cos ogladac. zwlaszcza jak mam tony prasowania. 

Najlepiej wszystko na raz - ćwiczenia, dieta, perfekcyjny dom, nauka języków i bogini seksu. 

Wytrzymasz tydzień. Jak dla mnie metoda małych kroków. gimnastyka 3 razy w tygodniu + regularne mycie naczyń. Jak te rzeczy staną się dla ciebie normą, dodajesz inne zmiany. I tak dalej, i tak dalej. To jest proces na całe życie.

Oczywiście są tacy, co zaskoczą ze wszystkim na raz - ale to ułamek populacji ;) I z reguły tacy ludzie nie mają problemu z ogarnięciem się.

O, mogłabym się pod tym podpisać ;D Też czasem widzę w głowie 'jak powinno być' i jak jest. A jest tak, że wstałam dzisiaj po 12 i pewnie moim największym osiągnięciem będzie dzisiaj wyjście do kina i na solarium. Też jestem leniem, jeśli spojrzeć prawdzie w oczy ;/

Pasek wagi

Też tak mam. I też staram się z tym walczyć, strasznie boję się, że za 20-30 lat spojrzę w lustro z uczuciem przegranej. Powinnam zapisać się na jakieś praktyki, ale zawsze mam jakąś wymówkę, jeszcze mam czas itd. Powinnam zdać w końcu prawo jazdy - też odkładam to od sierpnia 2013r. Zaczęłam naukę włoskiego za darmo - zrezygnowałam po 4 lekcjach, po części dlatego, że nie do końca zainteresował mnie ten język, ale głównie chyba dlatego, że nie chciało mi się dwa razy w tygodniu dojechać na zajęcia. Mam pełno nieobecności na uczelni, bo nie chce mi się jechać na zajęcia (inna sprawa, że są dość nudne). I tak ciągle. Ale mimo to staram się lubić siebie.

Pasek wagi

Zainteresuj się rozwojem osobistym - mówię poważnie. Poczytaj sobie motywujące książki, pooglądaj na youtube wykłady np. Mateusza Grzesiaka, Łukasza Jakóbiaka, Ewy Filipkowskiej (szczególnie ten o iluzji matrixa) i innych osób, które osiągnęły sukces niejednokrotnie zaczynając "od dna". Może to wydaje się bardzo abstrakcyjne, ale jeśli uwierzysz w swoje możliwości to staniesz się tą idealną wersją siebie. Ja zawsze lubiłam w ramach rozrywki przeczytać/obejrzeć sobie coś motywującego, a od niedawna zaczęłam małymi kroczkami wdrażać w życie rady tych osób. I uwierz mi, jak masz porządną motywację i pracujesz nad tym żeby ją utrzymać, to Ci się uda. Nie chcę się tutaj o sobie rozpisywać, ale tak w ramach zachęty - ja, osoba która potrafiła miesiącami przesiedzieć w domu z powodu depresji i nerwicy lękowej, gdzie psychoterapie mi nie pomagały, niedawno znalazłam nową pracę, gdzie w jedną stronę mam 2h dojazdu. Kiedyś wydawało mi się nie do pomyślenia, żeby wsiąść na 10 min do autobusu z obawy, że zaraz umrę ze strachu. Ale wystarczy intensywna praca nad umysłem i medytacje (naprawdę pomagają w osiąganiu celów). Wszystko jest kwestią pracy nad psychiką, możliwości są nieograniczone, i choć wiem, że czasem gadanie takich osób wieje marketingiem w celu nakręcania biznesu i własnej marki, to jakby się przyjrzeć, mają rację, bo jak ktoś chce, to osiągnie sukces.

Jeśli nie będziesz nakręcona na sukces, to i choćbyś wymalowała na ścianie sprayem listę swoich obowiązków, które chcesz wdrożyć - nic z tego.

Ale wywód walnęłam ;p. Powodzenia!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.