- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 grudnia 2014, 19:33
Ten post niech będzie przestrogą dla wszystkich, którzy pofolgowali sobie w święta, dla tych, którzy nie widzą dalszego sensu diety, dla tych, którzy chcą się poddać. Oto do czego doprowadziło pobłażanie sobie, mówienie, że od jutro znowu wracam do diety, że przecież piwko na wakacjach i kebab wieczorem nie przysporzy mi +20 kilo. A jednak rzeczywistość była inna. ;/
Zdjęcia dzieli 10 miesięcy i 17 kg.
Mam nadzieje, że są to moje ostatnie, tak okropne zdjęcia i za 10 mc znowu będę wyglądała jak dawniej. Motywację mam wysoką. Trzymajcie kciuki ;)
I oczywiście miejcie się na baczności :)
( wiem, że zdjęcie średnie, niestety nie mam innego ;/ )
29 grudnia 2014, 20:41
O kurczę ;/ Szkoda no, ale masz motywację przynajmniej i wiesz jak świetnie bd wyglądała po ;))
29 grudnia 2014, 20:41
powodzenia
29 grudnia 2014, 21:41
Dziekuję za kciuki ;) Na pewno się przydadzą.
A jak udało mi się schudnąć ? Waga wyjściowa była ok 5 kg mniejsza niż obecnie. Schudłam w ok 4 miesiące. Dieta MŻ, nie odmawiałam sobie niczego, ponieważ chorowałam na bulimię i wiem, że gdybym sobie czegoś zabroniła to później rzuciłabym się na to i zjadła 5 razy tyle i jeszcze milion innych rzeczy. Dlatego na śniadanie 2 kawałki chleba + miseczka płatków z mlekiem, tak samo kolacja. Niby monotonne, ale mi smakowało i nie widziałam sensu, żeby je zmieniać. Obiad normalny jak wszyscy, tylko mniejsza porcja i często było jeszcze 2gie śniadanie ( jogurt/ drożdżówka/ owoce ). Do tego ćwiczenia. Przez pierwszy miesiąc jeździłam na rowerku ok 30-40 min., potem robiłam ćwiczenia siłowe z hantlami, ekspanderem i na koniec 10-15 min na rowerku. Później przez 2 miesiące ćwiczenia zamieniłam na pracę fizyczną, ponieważ był to okres świąt i pracowałam co 2gi dzień przez 3-4 godziny. No i na koniec brakowało mi juz czasu i chęci do ćwiczeń, wiec troche je odpuściłam. Potem pojawiły się dodatkowe porcje słodyczy, późne jedzenie, częste wyjazdy i skutki same widzicie ;)
Ale znowu się ogarnęłam i wrócę do dawnej formy. A do dziewczyn, które piszą, że również przybrały: Nie poddamy się i osiągniemy cel ! Damy radę, bo jesteśmy silne ! ;)
29 grudnia 2014, 21:43
Wspolczuje wiem co sie czuje gdy sie traci ciezko wypracowane efekty. Nie ma co rozpamietywac glowa do gory i idziesz po zwyciestwo do wakacji pol roku a w pol roku mozna wieeeeele :)
29 grudnia 2014, 21:46
A i jeszcze takie moje spostrzeżenie bo piszesz ze przestalas cwiczyc i wtedy zaczelas jesc wiecej. ja mialam tak samo! najpierw sie przetrenowalam wiec zaprzestalam cwiczen i nagle mialam wiekszy apetyt przede wszystkim na slodkie
29 grudnia 2014, 21:53
Aria. wydaje mi się, że dodatkowe jedzenie nie było spowodowane zaprzestaniem ćwiczeń. Po prostu byłam już bardzo blisko wymarzonej wagi i zaczęłam sobie pobłażać, ze jedno ciasteczko więcej nic przecież nie zmieni, schudnę dzień później itd, zawsze znalazła się jakaś wymówka. Teraz z ćwiczeniami też będzie ciężko, ponieważ studiuję medycynę i jeśli się nie uczę, to śpie ;) Więc na początku postaram się bez ćwiczeń albo chociaż pół godzinki na rowerku ;)
29 grudnia 2014, 22:23
Ulala... Tyłeczek w troki, obie foty na lodówkę i do boju :) I się nie daj już tak brzydko wrobić, bo szkoda Twojej ciężkiej pracy, Bejbe. Trzymam kciuki!