- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 października 2014, 21:05
Każdy czasem ma odstępstwa od diety, żadna nowość. A jak to robicie, by potem gładko wrócić do odchudzania? Jutro planuję z okazji Halloween zjeść coś słodkiego i zastanawiam się nad tym, czy zjeść to rano, czy wieczorem, w ramach jakiego posiłku i takie tam.
30 października 2014, 21:12
Spontanicznie. Mam ochotę na kebaba, to go zjadam i nie jest to jakiś mały syf, tylko olbrzym co mi nabija z 1200 kalorii. Czasem konsumuje lazanie 1 kg ponad 2000 kalorii i inne posiłki. Nigdy waga mi nie skaczę w górę, ale to ze względu na wysokie zapotrzebowanie +- 3500 kalorii. Wybiegam to na treningu piłki nożnej lub koszykowej + ćwiczenia siłowe.
30 października 2014, 21:12
Spontanicznie. Mam ochotę na kebaba, to go zjadam i nie jest to jakiś mały syf, tylko olbrzym co mi nabija z 1200 kalorii. Czasem konsumuje lazanie 1 kg ponad 2000 kalorii i inne posiłki. Nigdy waga mi nie skaczę w górę, ale to ze względu na wysokie zapotrzebowanie +- 3500 kalorii. Wybiegam to na treningu piłki nożnej lub koszykowej + ćwiczenia siłowe.
30 października 2014, 21:37
Dla każdego odstępstwa wyglądają inaczej, dla jednego to słodycze dla kogoś innego bardziej kaloryczny posiłek. Nie jem cukru, więc do słodyczy mnie nie ciągnie, odstępstwem jest dla mnie zjedzenie pizzy na obiad, wypicie kwasu chlebowego, Miewam naprawdę rzadko, ale dla sporej części dziewczyn moja dieta sama w sobie jest jednym wielkim odstępstwem.
Edit. W związku z tym, że zdarza się to rzadko nie nawracam się specjalnie, następnego dnia jest normalnie.
Edytowany przez LittleWhite 30 października 2014, 22:02
30 października 2014, 21:43
Jeżeli jednego dnia szaleję, to drugiego spinam tyłek i wracam do diety. Muszę zapomnieć po urodzinach, że w lodówce są sałatka z majonezem i tort, tłumacząc sobie, że wczoraj pofolgowałam i tyle..
30 października 2014, 22:00
zawsze możesz trochę więcej pobiegać i spalić nadwyżkę, proponuję też nie rzucać się na wszystko
30 października 2014, 22:01
Jeżeli jednego dnia szaleję, to drugiego spinam tyłek i wracam do diety. Muszę zapomnieć po urodzinach, że w lodówce są sałatka z majonezem i tort, tłumacząc sobie, że wczoraj pofolgowałam i tyle..
haha, no właśnie te dni po rożnych imprezach domowych są najgorsze. Tyle żarcia w lodówce a tu trzeba sie opanować:)
30 października 2014, 22:19
Najpierw jak robiłam detoks od cukru to nie miałam odstępstw żadnych (trzy miesiące), potem zakładałam że jem nie częściej niż raz na tydzień coś słodkiego, ostatecznie doszłam do etapu że stwierdziłam, że mogę jeść kiedy chcę (nawet w tygodniowym bilansie zostawiłam sobie margines kalorii na to) w jakiś rozsądnych granicach (na zasadzie zjeść, nie napchać się) - czasami jem, czasami nie mam ochoty i kończy się na tym, że w niedzielę wieczorem w ramach "pustych kalorii" jem hummus albo pizzę (z mąki z ciecierzycy, taką domową) - co za jakiś "dietetyczny grzech" nie uważam. A jak masz problem z tym, że w lodówce po imprezie tyyyyle pyszności to po po prostu "minimalizuj szkody" - odłóż sobie trochę sałatek przed dodaniem majonezu (dodaj jogurt naturalny, albo majonez z serka wiejskiego - krążą po internecie przepisy), ogólnie szukaj jakiś zdrowszych opcji.
30 października 2014, 22:39
Nie wiem, ja słodyczy w ogóle nie jem, nie lubię słodkości. Jak jest jakaś impreza to się skuszę na chipsa, albo jakiegoś paluszka słonego :P, raczej się nie katuję psychicznie z tego powodu. Takie rzeczy jak pizze, makarony, regularnie jadam, sama robię, bardziej wartościowe i zdrowsze. Np ciasto na pizze z mąką żytnią, na wierzchu pełno warzyw i dobrego mięsa :D aż zgłodniałam...