Temat: gruba od zawsze

witam,

moja sprawa mianowicie wygląda tak... Od dziecka jestem z tych puszystych juz w piątej klasie podstawówki ważyłam 90 kg(!!) no i w tym momencie zaczęłam różne przygody z odchudzaniem. Niestety nigdy nie udało mi się tak naprawdę schudnąć. Ciągle jestem otyła BMI 32. Kiedyś udało mi się schudnąć dzięki "magicznym tabletką" do 69 kg i oczywiście efekt jojo gwarantowany. Czy istnieje w ogóle szansa, że kiedyś uda mi się powiedzieć "jestem szczupła"? dodam, że jestem wegetarianką od 6 lat czyli nie dla mnie mc donaldy i kebaby za to mnóstwo warzyw, owoców i ciemne pieczywo, makarony wielozbożowe. Jedyne co mogę sobie zarzucić to napoje gazowane typu cola zero i red bull zero no i dosyć mało piję wody, gdyż nie czuję się spragniona. Od maja zaczęłam również dosyć intensywnie ćwiczyć na fitnessie koło 4-5 razy w tygodniu i jedyne co widzę to mięśnie! A sadło nie znika. Szczerze mówiąc załamuję już ręce. Regularność posiłków również zachowana co jakieś 4 godziny coś tam szamam.

Czy istnieje dla mnie chodź cień nadziei? :/ ktoś może ma coś podobnego? 

napisz swój przykładowy jadłospis:-)

Jeżeli nie przekraczas zapotrzebowania to powinnaś chudnąć - jak nie chudniesz to opcje są trzy


a. rozwalone hormony

b. rozwalony metabolizm

c. jednak jesz ponad zapotrzebowanie

Wrzuć może przykładowe menu, żeby to się dało jakoś ocenić?

Zapewne okłamujesz samą siebie co do żywienia. Też tak kiedyś miałam. Ważyłam 100kg i byłam w szoku, że jak to? Przecież tak zdrowo się odżywiam. Zdrowo, ale jadłam tyle co 2 osoby. Druga sprawa, jak nie czujesz pragnienia, to po co pijesz te syfy?

Pasek wagi

Trochę mnie dziwi ze mimo tego że jesz zdrowo waga nie leci w dół.  Robiłaś badania?  Może coś jest nie tak  organizmem skoro tak ciężko Ci to idzie? Nie przejmuj się,  nie jesteś sama.  Ja tez od zawsze jestem "wieksza" mam już tego dość źle nie umiem sobie pomóc tylko ze ja :( tylko ze ja po prostu wciągam wszystko jak odkurzacz i to mnie gubi. ..

no dobra.

godzina 3:40

zaczynam od porannej owsianki z chudym mlekiem (0,1% lub 1,5%)  do tego mały banan lub łyżeczka miodu plus mała kawa z mlekiem bez cukru.

7:30

Kanapka: ciemne pieczywo z sałatą pomidorem plastrem sera plus niestety energetyk, ale zero.

11:20

lunch box: dużo sałaty lodowej plus pół ogórka pomidora ewentualnie trochę kukurydzy, mały kawałek pieczywa ciemnego plus 2 jajka smażone bez oleju. 

15:30 

kubek jogurtu naturalnego z musli

19:00

rzadko gotuję, bo już nie mam na to ochoty a jeżeli już to jakąś zupę lub brokuły z sosem czosnkowo-jogurtowym plus 3 ziemniaki. 

edit: faktycznie to nie jesz jakoś bardzo dużo. KAlorycznie nie wygląda to źle. Zawsze tak jesz? może udaj się na jakieś badania, może coś jest nie tak z hormonami

Pasek wagi

Zdaję się, że uzależniłam się trochę od tych energetyków jeżeli tego nie wypije głowa leci mi sama w dół :D potrzebuję jakieś dawki kofeiny żeby starczyło mi na 9 godzin w pracy a później na fitness. Jakoś już nie potrafię się skoncentrować bez tych syfów. 

Moim zdaniem jesz mało więc stawiałabym na rozwalony metabolizm. 
W dodatku od razu powiem - cola zero i inne "zero" wcale dietetyczne nie są. A odtłuszczone mleka, jogurty nie są wcale fit :) Tłuszcz nie jest aż taki straszny, potrzebny też jest - a takie mleka i jogurty są dużo bardziej przetworzone :) No i nie dostarczają choćby witaminy D, która właśnie w tłuszczach się rozpuszcza ;)

staram się zawsze tak jeść wydaję mi się, że problem może leżeć w tym, że jem za późno? ale nie idzie wcześniej, bo wychodzę o godzinie 4  a jeżeli idę na fitness to od razu po pracy i w domu jestem koło 18-19 a spać muszę już iść o 20.. z tym, że po wysiłku fizycznym na prawdę jestem głodna jak tu nie jeść?  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.