Temat: Ćwiczę a tyję i nie widać efektów.

Kochane Vitalijki!

Mam ogromny problem.

Otóż ćwiczę, ale niestety efektów brak. Ale zacznę od początku. Zaczęłam się odchudzać w lutym 2012r. Najpierw ostawiłam słodycze, później gluten, smażone i tłuste rzeczy, na końcu mięso. Jadłam bardzo mało, ok. 700-1100 kcal dziennie. W maju 2013 zaczęłam ćwiczyć skalpel i dał mi on dość duże efekty. Jednak od czerwca zaczęło się coś psuć i trochę przytyłam, więc postanowiłam ćwiczyć więcej i mniej jeść. (Wiem, strasznie głupie.) Ćwiczyłam 5-6 razy w tyg. Na przemian skalpel+inne ćwiczenia oraz bieganie 3-6 km. Efekty zerowe. Przytyłam tylko po 5 cm w obwodach. Nie mam pojęcia  dlaczego. Później w ciągu roku  szkolnego systematycznie chudłam. Przestałam ćwiczyć we wrześniu i październiku, ale pod koniec wróciłam do skalpela. Efekty były małe, co strasznie mnie demotywowało. W lutym zaczęłam ćwiczyć 6 minutówki i 10 min skakanka. Efekty- dość duże, ale myślę, że pomogło mi dużo chodzenia ze szkoły i z powrotem. Dziennie ok 6 km. Jadłospis z roku szkolnego:

ŚNIADANIE 6:30

-owsianka 3 łyżki płatków owsianych i 3 otrębów ows.

-100 ml mleka sojowego

-banan

II ŚNIADANIE 10:40

- 3 wafle ryżowe z pasztetem sojowym i np. pomidorem

OBIAD 15:15

-2,3 wafle ryżowe z pasztetem sojowym 

-2 jabłka

KOLACJA 19:00

-sałatka z warzywami, oliwą i octem

W czasie roku szkolnego ćwiczyłam zazwyczaj pt. sob. ndz.

W maju zaczęłam pracować na weekendy jako kelnerka na weselach. Więc ćwiczyłam pon. śr. pt.

Na weselach nie jadłam dużo, np. sałatka grecka, sałatka warzywna, jakaś surówka i dość dużo owoców...

W kwietniu i maju miałam już prawie zadowalającą figurę. Chciałam ją utrzymać i wyrzeźbić. Niestety, od wakacji zaczęłam znó tyć. :( Nie wiem dlaczego powtarza się scenariusz z ubiegłego roku. Ćwiczę 4 razy w tygodniu pon. wt. czw. pt. Jest to głównie Killer, Mel B, Xhit Daily, Fitness Blender, Natalia Gacka i Skalpel Wyzwanie oraz raz w tygodniu trening siłowy z obciążeniem i z naciskiem na dolne części  ciała.

 EFEKTÓW ZERO!!!

Moje pytanie brzmi dlaczego? Nie rozumiem tego. Systematycznie tyję w nogach. Szczególnie w udach, o biodrach już nie wspomnę. Z 91,5 cm zrobiło się 96 cm, w udach z 52 cm zrobiło się 55-56 cm :( Jestem kompletnie załamana. Nie mam pojęcia co robić. Czuję, że mam trochę twardsze nogi, ale tłuszczu też jest tak jakby trochę więcej. Tak jak uda mi się nie łączyły to teraz się ocierają i to bardzo. :( Brzuch także mam stale wydęty. Cellulit się nawet powiększył. Nie wiem czy wina leży w treningu czy wi diecie. :( Oto mój przykładowy jadłospis:

Śniadanie 9:00-10:00

-Owsianka (3 łyż. płatków owsianych i 3-4 łyżki otrąb owsianych)+pokrojony banan+starte jabłko+siemię lniane+ czasami trochę jogurtu naturalnego lub twarogu

II Śniadanie 13:00-14:00

-3,4 wafle ryżowe

-serek wiejski

Przekąska 17:00 

-2 wafle ryżowe

<TRENING> 18-19-30 (mniej więcej w tych godzinach zaczynam)

Posiłek potreningowy 19:30-21:00 (zależy o której zacznę)

Kolacja 20:00-22:00

-sałatka z warzywami, oliwą, jajkiem (czasami tuńczyk lub łosoś na parze)

Przyznaję bez bicia, że piję mało wody. Np. 0,5 l do 1,2 l... :/

Nie solę nic, a nic. Od jakiegoś 1,5 msc. Jem jogurt naturalny, serek wiejski i twaróg, po dłuższej przerwie. Więc może od tego tyję lub od majonezu w sałatce warzywnej, którą jem w sob. i nd.

Błagam Was o pomoc.

Mogę wrzucić zdj. porównawcze z kwietnia i obecnie.

Pasek wagi

a gdzie jakiś obiad? przepraszam, ale Twoje menu jest fatalne, nie dość, że nie jesz mięsa to zamiast normalnego chleba razowego faszerujesz się waflami? wg mnie nie chudniesz bo organizm się broni, skoro dostarczasz mu max 800 kcal. (wydaję mi się, że dużo mniej)

Pasek wagi

zacznij jeść coś normalnego, bo wafle ryżowe cię wykańczają. gdzie obiad?

głodzisz się po prostu;/

Pasek wagi

Metabolizm potrafi spowolnić nawet o 40%. No i jak widać coś takiego sobie zafundowałaś. Innymi słowy możesz jeść połowę tego co powinnaś i nie chudnąć. Do tego na 100% popaliłaś mięśnie tymi dietami co dodatkowo spaprało ci metabolizm. No i robisz samo cardio - co go jeszcze dobija. 

Dramat. Książkowy wręcz.

Nie mogę tutaj linkować innych stron, bo mnie moderatorzy gnębią, więc w skrócie - musisz odbudować metabolizm. Dobić kcal do tych 1800-1900, ustabilizowac się i dopiero potem kontynuować redukcję. INACZEJ SIĘ NIE DA.

Jesz po prostu za MALO! Nadal jesz 700 kcal.

Pasek wagi

To dziwne, że wy wszystkie tyjecie, gdy jecie mało. Ja tam zawsze chudnę, jeśli mało jem :p

Sama sobie krzywdę robisz, jakbyś jadła dwa razy więcej to efekty były by murowane a tak to organizm się broni, spala miejsce i odkłada wszystko co może bo się broni..

same węglowodany praktycznie; lepszy każdy chleb niż wafle ryzowe.

idealia napisał(a):

To dziwne, że wy wszystkie tyjecie, gdy jecie mało. Ja tam zawsze chudnę, jeśli mało jem 

Idealia - każdy organizm reaguje inaczej, widocznie jesteś w tym 1% który reaguje bez efektów ubocznych na nisko kaloryczną dietę albo po prostu skutki uboczne odczujesz dużo później, taka bomba z opóźnionym zapłonem, oby nie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.