- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2014, 22:32
Zawsze rano wstaję z pozytywną energią, o tak dam radę, zdrowe śniadanko, myślę o ćwiczeniach na dany dzień itd., itp. I nagle przychodzi godzina 18/19. Piekło. Jem wszystko. Nie głodzę się podczas dnia. Mam wrażenie, że to naleciałości z problemów żywieniowych z początku tego roku...nie potrafię ich opanować. Jem, myśląc, że nie mogę, ale jakby wszystko odmawiało posłuszeństwa...
Co z tym mogę zrobić? Macie pomysł jak to opanować?
16 lipca 2014, 15:25
kuchnia na kluz klucz po kolacji chowasz aleo oddajesz komus xD
16 lipca 2014, 16:01
Kadego dnia wlasciwie boje sie wracac do domu... :( Po pracy rzucam sie na lodowke! Trudno mi to ogarnac. Sniadanko idzie cudnie, lunch takze ale ten ostatni wieczorny posilek, kiedy przychodze do domu to MASAKRA!
Edytowany przez Froliczek 16 lipca 2014, 16:01
20 lipca 2014, 20:20
Jeśli to Ty na awatarze- przepiękna:) Jeśli chodzi o poranną motywacje przeradzającą się w 'obojętność' wieczorem, mam dokładnie to samo. Staram sie bardzo to ogarnąć, ale nie da sie. Tzn, ja nie daje rady, szczególnie kiedy rodzina 'do serialu' musi mieć coś do podgryzania. Trzeba powiedzieć sobie STOP. Silna wola, samozaparcie, wytrwałość. Powodzenia;)
22 lipca 2014, 15:20
tez tak miałam. zaczelam sie klepac po rekach, otrzasac sie. teraz nawet łyżki nie obliże ;) i nie mam ochoty
napij sie szklanki coli zero (ale jak najrzadziej), wody z cytryna, pożuj gumę. w końcu się nauczysz
zapisuj na karteczce wszystko co jesz. nawet jak podjadasz. uświadomosz sobie ile jesz.
albo rób zawsze zdjęcie temu co jesz. nawet kęs owoca, garść chipsów. w końcu sięganie po aparat będzie zbyt męczące :)
22 lipca 2014, 15:28
mam to samo...czasem poddaje się pokusie i przyjeżdza telepizza lub chipsy lub czekolada albo kanapka po kanapce. no cóż. zazwyczaj glowa u mnie głodna. ostatnio walcze z tym np wczoraj mnie dopadlo to zjadlam gryza jabłka(bo mnie po jabłku rozpycha,pewnie w sumie każdego)i kawałek arbuza, wypiłam pół litra wody z cytryną i poszłam spać :). innym razem poprostu przygotowuję sobie smaczny posiłek taki awaryjny albo więcej obiadu i jem to co zostanie, ale wliczone w bilans :). obiad jem przeważnie około 17-18 w sumie późno ale wtedy łatwiej mi wytrwać :).
26 lipca 2014, 20:22
może nieodpowiednio się odżywiasz? jak jesteś głodna to zjedz sobie 2 bułki z warzywami. nasycisz się i będzie lepiej jak zjesz to, niż np. na budyń się rzucisz czy jakieś tłuste mięcho
28 lipca 2014, 00:29
Mialam dokladnie to samo. Przy kazdej diecie, wytrzymywalam gora 2 dni, a 3 wstawalam, wszystko szlo gladko tak jak powinno, a wieczorem nagle pojawial sie 'wielkie zarcie mode' i wpier******m (wybaczcie, ale nie moge tego nazwac jedzeniem, bo to zbytni eufemizm) co popadnie, chpisy, kanapki, czekolade, pizze, spaghetti itp. Wybralam sie do dietetyczki w czasie tej diety, ktora postanowilam, ze bedzie juz ostatnia. Powiedziala, ze wszystko licze jako posilek (jablko, marchewke itp.) i mam jesc co dwie godziny z zegarkiem w reku. Sniadanie do pol h po wstaniu (zazwyczaj kefir bo jem w biegu), po 2h jem jakis owoc, nastepne 2 h jakas salatka, nastepne 2h jakies warzywko, po kolejnych 2h obiadek itd. Koncze jesc okolo 20:00-21:00, poniewaz pozno chodze spac. Ustawilam sobie przypomnienia w telefonie i co te nieszczesne 2h mi pika. Poki co na tej diecie jestem tydzien i ani razu nawet nie mialam zachcianki wieczornej. Moze tak tez sprobuj jesc czesciej? U mnie czasami wychodzi nawet z 7 posilkow (lacznie okolo 1300-1600 kcal). Trzymam kciuki za rozwiazanie problemu!