19 maja 2009, 09:05
Kochane Moje Dziewczyny, stworzyłam ten wątek dla nas, abyśmy mogły tutaj ze sobą swobodnie rozmawiać, nie musząc biegać po wszystkich pamiętnikach wpisując strzępy wiadomości, oczekując kiedy która coś napisze... Możecie pisać tutaj o wszystkim o czym tylko chcecie napisać - TO NASZ ŚWIAT!
Serdecznie Was zapraszam, jak również zapraszam osoby, które jeszcze nie wiedzą o co chodzi, a pochodzą z Wrocławia lub okolic i chciałyby z nami wspólnie spędzać czas i wspierać się w "realu".
P.S. LovePH - myślałaś już nad datą basenu, bo my dzisiaj z Vanilją bikini szukamy :)))?
- Dołączył: 2007-09-19
- Miasto: Tajne
- Liczba postów: 2712
27 maja 2009, 17:07
Majeczkaa to szybko chcialas zaczac:) Ale ja tez zawsze myslalam o rodzinie, od jakiegos 13-15 roku zycia. Chociaz ja zawsze wiedzialam, ze najpierw praca wiec studia raczj tez a dopiero pozniej dzidzius :) Ale juz teraz instynkty mi sie wlaczaja, zachwycam sie kbietamiw ciazy i dziecmi, chociaz czasami sama siebie strofuje: "Nie gap sie tak bo w koncu wypatrzysz jakby od patrzebia na dzieci mozna bylo zajsc w ciaze:)" Moj podobno cierpliwie czeka, az skoncze studia i bedziemy mogli sie postarac :) Chociaz mowi, ze gdyby nie daj boze sie zdarzylo, to tez sie nie mam czym martwic, najwyzej wzialby wiecej nadgodzin. Uspokaja mnie takim gadaniem :) Ale na razie mamy wirtualne, jak sie urodza to wam pokaze :D
- Dołączył: 2007-09-19
- Miasto: Tajne
- Liczba postów: 2712
27 maja 2009, 17:08
Zawsze chcialam miec dzieci, ale jeszcze bardziej zawsze chcialam byc niezalezna. Tzn np finansowo, zeby jak bedzie zle mogla wziac dzieci i odejsc, zeby bylo mnie na to stac. Taka skrzywiona jestem :)
27 maja 2009, 17:56
Gratuluję Nelke :)
Kurde, widzę że macie wesoły dzionek :) Mi poza moim realnym dzieciaczkiem nie potrzeba wirtualnego ;) Wystarczy że chwilami mam dość mojego prywatnego dziecka ;)
Dziś wyszłam z domu o 9:30. Wrociłam jakiś 20 minut temu :((
Kupiłam prezent na dzień dziecka dla syna (Scrabble), dla jego koleżanki prezent urodzinowy, papiero do origami i mnostwo innych dupereli ;) Po drodze 2h korepetycji, zakupy dla znajomego... Przez cały dzień zjadłam banana, krążek ryżowy i koktajl owocowy. Popijałam ciągle wodę. Ledwo żyję - ręki nie czuję (kupiłam sobie opaskę na nadgarstek). Dzień minął, a praca leży i kwiczy...
Rozbroiłyście mnie tematyką dzisiejszą. Trochę humor mi się poprawił. Zjem sałatkę z pekińskiej, wypiję herbatę i biorę się za robotę :((
27 maja 2009, 18:00
Nóg nie czuję, ręka boli jak diabli, ledwo stoję/siedzę... Kto był taki mądry i powiedział praworęcznemu człopwiekowi że ma oszczędzać bolącą rękę??? Eh...
27 maja 2009, 18:06
Ja usiłuję mądre zabawki kupować :) A że mam maniaka wszelkich gier to pomyslałam, że co mi szkodzi :D Niech się uczy :)
27 maja 2009, 18:11
Wszystko dziś na wariackich papierach :( a zaczęło się od tego, że jak mąż wyszedł z dzieckim do przedszkola to zeszli tylko na dół. Zadzwonili domofonem, bo mały wył, że go ucho boli. Wrócił do domu, mąż pojechał do pracy. Zanim opanowałam tragedię to było grubo po 9. Po zakropleniu ucha, nagle przestało boleć, więc dziecko wywędrowało do przedszkola. O 10 byłam umówiona, a o 9:55 jeszcze na Biskupinie byłam :( Dobrze, że korki mieli, więc nie wypadło to tak fatalnie ;) zdążyłam nawet papierniczy odwiedzić :)
No ale planowałam rano bibliotekę przed spotkaniem... Wszystko się przesunęło... Nie cierpię takich dni :(
Idę wypić herbatę, odetchnąć kilka minut i biorę się za robotę :( Ciężki wieczór będzie :(((
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
27 maja 2009, 19:03
Ratunku! Kto za mnie napisze magisterkę?
27 maja 2009, 19:48
Olipia - wydawało mi się, ze jak będę wyuczoną to mi łatwiej będzie z tą niezależnością i tworzeniem rodziny... Tja...