- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Kosmosowo
- Liczba postów: 6889
19 marca 2012, 07:12
Witajcie Gosiu, Dorotko.
Kawę chętnie wypiję a krokusy są wspaniałe, wczoraj było ich sporo w ogródkach działkowych.
Właściwie, to szkoda, że aparatu nie wzięłam, ale mój jest trochę większy niż klasyczny pstrykaczek ( do kieszeni) i muszę go chociaż w pokrowcu nosić, przewieszony, bo przecież z kijami torebki nie brałam.
Te zdjęcia w pamiętniku, też nie były po drodze robione, bo aparat w plecaku.
Miłego poniedziałku, wczoraj wieczorem popadało a teraz słonko wychodzi, jest +5,6*, więc może będzie ładnie.
- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Kosmosowo
- Liczba postów: 6889
19 marca 2012, 07:18
Witaj Marylko, razem pisałyśmy, bo wcześniej Twojego wpisu nie widziałam, ale czasami V płata figle i coś się pokazuje z opóźnieniem.
Ja dzisiaj też muszę przysiąść przy angielskim, jutro zajęcia, coś nie mogę się do codziennych 15 min. przyzwyczaić, a to tak niewiele. Trzeba w sobie nawyki wyrobić.
Książka, którą czytasz na pewno jest ciekawa, mnie czytanie też kiepsko idzie, po paru stronach oko mi się przymyka.Co do prac domowych, to mam zamiar coś międzyczasie porobić, bo przecież nie będę murem siedziała przy książkach.
Tak kombinuje, czy nie iść do Netto, powinnam zrobić to zaraz, bo o ile bratki są, to jeszcze nie będą przebrane.
To niezły kawałek i pod górkę, ale spacer z rana, dobra rzecz
. Edytowany przez Starsza.pani 19 marca 2012, 07:25
- Dołączył: 2009-06-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3422
19 marca 2012, 07:52
Witam Marylkę i Danuskę i Elę, (miłego dnia w parcy po zwolnie niu mam nadzieję, że nie będzie od razu rzut na głęboką wodę). Rano w Warszawie było 8 st. tylko trochę wieje. Wczoraj byłam z Gosią na długim spacerze, mamy w pobliżu Foty Bema i fosa była cała zamarznięta, kaczki stały na lodzie, tylko przy brzegu gdzie niegdzie troche wody. Młoda przeciągnęła mnie po górka i dołkach, a potem wieczorem poszłam z Werką do Centrum Handlowego, pretekstem była krepina a chciałyśmy sobie we dwie pogadać. Wieczorem zawiasy czułam, ale bałam się, że dopiero bedzie dzisiaj kiepsko. Marylka i Danuśka zaprawione w bojach, to dla Was normalka.
Edytowany przez Dignaa 19 marca 2012, 07:54
- Dołączył: 2007-09-08
- Miasto: Alofi
- Liczba postów: 20601
19 marca 2012, 08:14
Witam Danuśkę i Elę!
Danusiu, masz rację. Te bratki takie tanie, że pewnie będzie dużo chętnych. U nas nie wiem jakie w tym roku będą ceny, ale w ub. wahały się o ile dobrze pamiętam 1,50-2,00 pln w sklepach ogrodniczych, bo może w centrach handlowych było taniej, ale po same bratki nie opłaca mi się jeździć, bo jak doliczę cenę biletu (lub benzynę) w obie strony, to "skórka za wyprawkę".
Nawet jak nie siedzę przy książkach to ja nie bardzo umiem pracować w domu jak co chwilkę muszę się przebrać i gdzieś na 2-3 godziny wychodzić, a dzisiaj tak byłoby. Na razie umyłam głowę, ułożyłam włosy, zaraz jakiś make-up śniadanie i po 10-tej wyjdę. Powrót - obiad i na 17-tą do klubu. Powrót po jakichś 2 godz., więc kolacja i już po dniu.
Wtorek - kije z instruktorem (tym razem zrezygnuję)
Środa wykłady i wyjście od 10.30 do ok. 14-15
Czwartek przed południem jadę do kina ("W ciemności"), wracam do domu, przebieram się i jadę do filharmonii
Piątek - angielski
Sobota - psychologia
I kiedy ja mam wziąć się solidnie za dom? Angielskiego za żadne skarby nie opuszczę, bo potem sama nie nadgonię. Chyba po prostu do świąt nie będę chodziła z kijami we wtorki, bo i tak chodzę na dalekie dystanse z mężem w niedzielę (on bez kijków).
Ela, z tego co wiem, ulgowych dni w pracy nie ma nigdy. Są tylko bardziej lub mniej nerwowe, bo pracy ma zawsze multum. Ona nawet w Chorwacji odbierała telefony i maile z pracy.
Edytowany przez mikrobik 19 marca 2012, 08:43
- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Kosmosowo
- Liczba postów: 6889
19 marca 2012, 09:53
Witam Elę.
Ela dzisiaj na głęboką wodę, po zwolnieniu.
Dorotko, wczoraj też trochę pochodziłaś.
Podoba mi się to wyjście z Werką, żeby pogadać, ale jak Gosia nie szła to można na luzie i o wszystkim.
Marylko, Ty to masz tydzień wypełniony na maksa.
Ja nie zapisałam się na dużo zajęć, bo też bym codziennie miała obowiązek.
We wtorek mam dodatkowo kółko fotograficzne, zaraz po angielskim, może czegoś nowego się nauczę?
Tak samo jak Marylka, jak mam wyjść, to już mi robota nie idzie z tych samych względów a po południu, to już dla mnie nie czas robotę domową, wtedy książka , wyjście i leniuchowanie.
Bratki kupiłam, one są po 10szt./ 7,99 zł., nie w doniczkach, tylko takich pojemniczkach i kolorami.
Chciałam w sklepie sobie kolory wymieszać, ale pewnie bym uszkodziła kwiatki, więc kupiłam 2kpl. żółte i fioletowe.
![]()
Na zdjęciu te fioletowe, wyglądają na niebieskie.
Powsadzam je na przemian.
Wiem, że szybko się rozrosną.
Nawet jak w nocy przymrozki, to zdejmuję z parapetu balkonowego i stawiam niżej, albo tylko żaluzję zaciągam i nic im nie będzie.
Muszę w piwnicy sprawdzić, czy są korytka
.
Na razie dziewczynki, jeszcze po mleko wyskoczę, nie chciało mi się z "Netto" nosić.
Jest słonecznie, ale tylko +6* i wietrznie.
Edytowany przez Starsza.pani 19 marca 2012, 10:00
- Dołączył: 2007-09-08
- Miasto: Alofi
- Liczba postów: 20601
19 marca 2012, 10:05
Danuśka, bratki cudne! Nie wiem, dlaczego w sklepach nie ma od razu mieszanek kolorowych, bo przecież w tych różnych kolorach ich największy urok. Ja tych zajęć wydawało mi się , ze nie mam więcej od Ciebie, ale angielski jest 2 x , chodzę na tę psychologię (Ty masz foto)do kina chodzę 1,2 x w miesiącu i tylko na dobre filmy, w filharmonii nie byłam już chyba ze 2-3 miesiace. Teraz to się jakoś skumulowało. Ja , podobnie jak Danuśka, po południu już w domu niewiele mogę zrobić. Teraz ubieram się i wychodzę. Do potem!