Temat: Jak sobie z tym poradzić??

Miałyście kiedyś taki stan, że chciałyście uciec?? Ja tak mam cały czas. Unikam ludzi, wiecznie się z wszystkimi kłócę, bo zarzucają mi, że z nimi nie rozmawiam, uciekam do swojego pokoju, jestem uparta, nie mam ochoty z nikim dyskutować, bo mam swoje zdanie. Humor poprawiają mi tylko pieniądze, które mogę wydać na zakupy i to nie zawsze;/// nie chcę chodzić do szkoły, nienawidzę swoich znajomych, chociaż nic mi nie zrobili, chcę się wyprowadzić z domu, gdyby to było bardziej realne, to pewnie bym uciekła, wszyscy działają mi na nerwy, wogóle nie mam poczucia humoru, z niczego się nie śmieję, wręcz boję się wychodzić do ludzi, nie chcę z nikim rozmawiać, wiecznie tylko płaczę i płaczę, wszystko mnie szybko nudzi, chciałabym coś robić ale nie mam co, nie mam kasy na wakacje. O swoim wyglądzie nawet nie wspominam, bo mogłabym wymienić co mi się we mnie podoba w sekunde, charakter też mam zje#$%#%#%. A do tego nienawidzę mojej rodziny, bo im zarzucam to jaka jestem....nie mam celu, chciałam iść do LO a później na wymarzone studia ale wszystko poszło się %$&$&.....

sorry, że się tak rozpisałam, o ile ktoś to przeczyta;////

Nie, to na pewno nie jest tak. Zawsze wyolbrzymiamy nasze problemy. Dlaczego nie możesz zrealizować swoich edukacyjnych planów..? Czemu nie poszłaś do liceum?
ja widze tutaj młodzieńczy bunt i szalejące hormony

nie przejmuj sie jak bylam w twoim wieku to nie dało sie  ze mna wytrzymać, ale przeszło mi i teraz mam mega dobre kontakty z matka chociaż w młodości dałam jej popalić
ja tż mam tak że lubię być sama i mam często dosyć ludzi.
tyle że ja się z nimi nie kłóce... wrecz przeciwnie...
ludzie lubią mnie bo nie umjiem kłócić się, krzyczeć itp... tylko że ja wszystko zapamiętuję a potem nie mogę wytrzymać z myślami i uciekam żeby byc sama ....
tylko wiesz co? dobrze mi z tym
ja tobie radzę znaleźć cos w czym będziesz się mogła wyżyć, albo przynajmniej zapomniec...
może to być sport, może to być jakieś postanowienie, książki, muzyka... nie wiem
byleby cie kręciło i wymagało poświęcenia :) dla mnie np była to po części dieta tylko z tym akurat trzeba uważać....
tak samo ja winilam za wszystko rodzicow. powiem ci tylko ze wszystko sie zmienia wraz z naszym wielkiem, moja rada sproboj pogarac z mama ona wcale tak nie mysli jak nam sie wydaje.
nie zamierzam gadać z matką! nie chcę i nie umiem, nigdy nie byłam z nią szczera i tego nie potrzebuję, ten "bunt" trwa u mnie od 3l., fajnie...nie mogę iść do tego LO, bo kurrr, przespałam gdzieś lata w gimnazjum, gdzie trzeba się było uczyć mat-fiz, a zresztą nie miał kto nas uczyć...a ja płaczę, bo wszyscy mnie tak, lubią! problem w tym, że ja wszystkich nienawidzę i odtrącam!!
> ja widze tutaj młodzieńczy bunt i szalejące
> hormonynie przejmuj sie jak bylam w twoim wieku to
> nie dało sie  ze mna wytrzymać, ale przeszło mi i
> teraz mam mega dobre kontakty z matka chociaż w
> młodości dałam jej popalić


Dokładnie, miałam i mam tak samo;) Definitywnie bunt ;]
boze piszesz tak nieskladnie i z jakimis glupimi znaczkami ze nic nie rozumiem...nie czaje czemu nie mozesz isc do lieceum? tylko nie mow ze macie same licea o profilu mat-fiz przeciez jest pelno kierunkow to co chcesz ze soba zrobic po gimnazjum?
Też tak miałam x lat temu.. ale z wiekiem dojrzałam i wiem co teraz jest najwyższym priorytetem. Na wszystko potrzeba czasu.
Pasek wagi

chciałam iść na mat-fiza, później na architektóre, po pierwszym roku w LO bym nie zdała i na tym by się skończyło! idę na hist-niem....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.