- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 36
5 czerwca 2011, 09:33
katuję się jak mogę, od zawsze ,żeby się odchudzić i nic . ważę 97kg i max schudłam do 90 . nie mam w co się ubrać . mam 30 lat , ladna buzię i sie wstydze wychodzić z domu przez tuszę . tak mi źleeeeeeeee.
- Dołączył: 2009-09-15
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 2932
5 czerwca 2011, 10:11
zamiast płakać lepiej zabrać się za siebie
- Dołączył: 2006-11-27
- Miasto: Słodyczowo
- Liczba postów: 16937
5 czerwca 2011, 10:39
sama sobie nie poradzisz, skorzystaj z porad specjalisty (psycholog+dietetyk+trener fitness)
5 czerwca 2011, 10:40
Miałam to samo, przeszło kiedy wskoczyłam na zdrowe BMI i zauważyłam, że ciuchy inaczej leżą. To mi daje siłę, żeby dalej o siebie walczyć, bo to, co jest teraz, to jeszcze nie jestem ja.
5 czerwca 2011, 10:48
Przede wszystkim nie daj się smutkom. One nic dobrego Ci nie dadzą :) Odwiedź dietetyka, on ułoży Ci dietę na której być może nie będziesz się katować, a schudniesz i poczujesz się lepiej.. Musisz mieć też wsparcie w bliskich CI osobach.. A zamiast leżeć i płakać uprawiaj sport- idź na rower, albo na spacer... Po smutkach nie będzie śladu :)
- Dołączył: 2009-12-26
- Miasto:
- Liczba postów: 326
5 czerwca 2011, 11:18
hmm cos z psychika jest ...jak napisala jedna z poprzedniczek...z odchudzaniem jest jak ze staraniem sie odziecko im bardziej chcesz tym bardziej sie nieudaje.......tez doszlam do tego calkiem niedawno....codzienne wazenie doprowadzalo mnie powoli do zalamania nerwowego ..bo tam jeden dzien wiecej ....drugi dzien mniej...potem znow wiecej...i wiecie co dalam sobie spokuj ...widze ze cialo wyglada lepiej ...po cwieczeniach w klubie....tak do 3 razy w tygodniu po godzince....nie lacze wegli z bialkami ....jem czasem slodycze jak mam napad.....bo myslenie zjesc czy nie zjesc wykancza mnie nerwowo....dla spokoju wole cos przegrysc....przed treningiem jem wegle....mimo ze tucza ...mam wiecej energi na cwiczenia i daje z siebie wiecej .....i rezultaty sa lepsze.........moja najwieksza zmora jest brzuch ale aeroby ladnie mi pomagaja pozbyc sie nadmiaru ...no to tyle.....
wiecpodsumowujac....
dieta nielaczenia jest super dlaosob ktore lubia jesc a sa nadiecie
cos slodkiego....choc raczej z polki niskokaloryczniej ...nie zaszkodzi
no i ruch
i trzeba przestac obsesyjnie myslec o odchudzaniu ...bo to strasznie zniecheca do odchudzaniu.....trzeba raczej myslec ze zmieniam sposob odzywiania.....bo czuje sie z tym lepiej ...i kilogramy same poleca w dol.
sorki za taki dlugi post
![]()
5 czerwca 2011, 11:19
Ty przynajmniej masz ładną buzię. Ja ostatnio spojrzałam w lustro i się załamałam. Z powodu stresu mam wychudzoną, zmęczoną buzię. Zapadnięte, podsiniaczone oczy i pryszcze!!! I co z tego, że jestem chuda, skoro sama na siebie nie mogę spojrzeć. Przestań płakać i się zamartwiać, bo będziesz mogła o ładnej buzi zapomnieć. Jeśli masz problemy ze schudnięciem to poszukaj profesjonalnej pomocy - przebadaj się, może to sprawa hormonów, jeśli nie wiesz jak prawidło się odżywiać idź do dietetyka.
5 czerwca 2011, 14:08
Nie potrzebnie płaczesz, nie potrzebnie tak podchodzisz do siebie i figury. Nie ma czego się wstydzić to twoja wymyślona obsesja. Naprawdę! Na bank jesteś ładna ale ty widzisz inaczej.
- Dołączył: 2011-06-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 739
5 czerwca 2011, 15:00
Nie wierzę. Jeśli katowałabyś się żeby się odchudzić - byłabyś szczupła. Widocznie źle się do tego zabierasz. Powinnaś ustalić sobie dietę 100-1200 kcal plus ćwiczenia i KONSEKWENTNIE się tego trzymać. Idę o zakład, że wówczas byłabyś szczupła.
Głowa do góry. Płacz nic nie da. Trzeba działać, a nie się mazać. Wraz ze łzami nie tracisz kcal.
- Dołączył: 2010-10-28
- Miasto: Mexico
- Liczba postów: 508
5 czerwca 2011, 15:31
Znajdź przyjaciela, który w takich momentach da Ci kopa w tyłek, liścia w twarz i sprawodzi na ziemię. Wsparcie jest bardzo ważne, więc szczerze z kimś na ten temat porozmawiaj i poproś o pomoc.
I powiem Ci coś jeszcze: za rok będziesz szczupłą, szczęśliwą kobietą, tylko weź się w garść, dasz radę.