- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
2 czerwca 2011, 13:32
Macie może jakiś sposób jak zapanować nad stresem przed egzaminem na prawo jazdy ? Lada dzień będę zdawać i już mam głupie myśli, trzęsące ręce, nogi i łzy na końcu nosa .. Z góry dzięki ;)
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
2 czerwca 2011, 14:26
Nie no za którymś razem zdać muszę :)
Dziękuję za rady :*
2 czerwca 2011, 14:28
Taki stres jest normalny, tylko oczywiście najłatwiej o tym mówić jak się jest już po, a jak się jest w trakcie, to wtedy naprawdę trudno się opanować:-) Ja należę do osób mocno stresujących się w takich sytuacjach. Prawko zdałam za 3 razem, nic nie brałam na uspokojenie, a denerwowałam się najbardziej chyba do momentu wejścia do samochodu, potem już jakoś poszło. Ja jedynie starałam się tłumaczyć sobie, że jak nie zdam, to nie koniec świata, i nie tracę przecież możliwości na to żeby w końcu prawko uzyskać, i że mogę zdawać tyle razy ile trzeba. Ale stres jest zawsze i chyba nie da się go wyeliminować, taka jest ludzka natura. Powodzenia, najlepiej teraz nie zastanawiaj się czy zdasz czy nie zdasz:-)
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
2 czerwca 2011, 14:30
Wolę założyć, że nie zdam i mieć niespodziankę jak mi się uda niż założyć, że zdam i sie na sobie zawieść :)
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
2 czerwca 2011, 14:51
Ponoć dużo daje rozmowa z psychologiem przed egzaminem. Nie wiem, czy w każdym ośrodku są, ale osoby które zdawały bardzo zachwalały ich kojący wpływ na stres. Jakby co zawsze zostaje zdawanie na ukrainie, bezstresowe:)
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
2 czerwca 2011, 14:57
> Ponoć dużo daje rozmowa z psychologiem przed
> egzaminem. Nie wiem, czy w każdym ośrodku są, ale
> osoby które zdawały bardzo zachwalały ich kojący
> wpływ na stres. Jakby co zawsze zostaje zdawanie
> na ukrainie, bezstresowe:)
Do psychologa kolejki za długie :D
- Dołączył: 2009-08-19
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 738
2 czerwca 2011, 15:55
Nie można się stresować mniej bo ktoś coś powie... Trzeba samemu to przeżyć... Tak samo jak z maturą czy jakimiś ważnymi decyzjami czy wydarzeniami w życiu.
- Dołączył: 2009-12-01
- Miasto: A
- Liczba postów: 351
2 czerwca 2011, 18:44
> Wolę założyć, że nie zdam i mieć niespodziankę jak
> mi się uda niż założyć, że zdam i sie na sobie
> zawieść :)
też tak zawsze robiłam przed każdym egzaminem:) a co do egzaminu na prawo jazdy, na kilka dni przed zaczęłam ssać pastylki ziołowe na uspokojenie... gów...o dały, byłam taka zestresowana że NIE ZAPIĘŁAM PASÓW przed jazdą! zwrócił mi uwagę na to ale przymknął oko bo widział jak się trzęsłam;) i zdałam za pierwszym razem:)
- Dołączył: 2009-03-16
- Miasto: Rybnik
- Liczba postów: 1650
2 czerwca 2011, 18:52
pomyśl raczej, że nic się nie stanie jak nie zdasz, świat się nie zawali, owszem poniesiesz kolejne koszta, ale to nie jest egzamin decydujący o twoim dalszym losie, ponadto nie nastawiaj się, że na pewno zdasz, bo to właśnie błąd wielu osób, lepiej byc nastawionym negatywnie i się ew. zaskoczyć pozytywnym wynikiem, niż nastawiac się na zdanie i później się załamywać. serio jak dla mnie najlepsze podejście to po prostu nie traktowanie tego jakoś bardzo poważnie ; ) powodzenia ; )
- Dołączył: 2011-02-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 52
2 czerwca 2011, 19:13
Ja przede wszystkim nikomu nie powiedziałam, kiedy mam egzamin. Dzięki temu uniknęłam tego całego zamieszania, kopania na szczęście, tysiąca pytań i rad od rodzinnych kierowców (tata i dziadek), dzięki temu zdecydowanie mniej się stresowałam, bo wiedziałam, że jak obleję, no to trudno, ale nie czułam już tej presji, że rodzina będzie zawiedziona, że będą smutni, że będą wydzwaniać i pytać, jak mi poszło, a ja będę się musiała znów tłumaczyć, że mi właśnie nie poszło, itd. Po drugie, to siedząc i czekają, aż wywołają moje nazwisko cały czas myślałam o tym, co zrobić, czego nie robić, jak robić, żeby było ok, i sama się nakręcałam, więc zaczęłam sobie nucić pierwszą lepszą melodię, jaka mi wpadła do głowy. I nuciłam ją sobie cichutko cały czas, w kółko, dzięki temu nie myślałam o samym egzaminie i stres odchodził, a ja uparcie i namiętnie nuciłam. Nawet podczas egzaminu, jak przy parkowaniu się zestresowałam, to powiedziałam egzaminatorowi, że muszę sobie pośpiewać, żeby się uspokoić i nuciłam sobie cichutko, żeby się uspokoić i pomogło bez problemu, a i egzaminator najpierw był w szoku lekko, chyba go to jakoś deprymowało, ale potem to już się tylko uśmiechał. No i jedna z najważniejszych rzeczy -> pomimo upału, jaki wtedy panował, wzięłam sobie na przebranie adidasy, w których miałam pewność, że dobrze się czuję, że wyczuwam pedały, że mogę prowadzić, nie myśląc ciągle, że coś mnie uwiera, coś mi przeszkadza, itd. czułam się komfortowo i to mi bardzo pomagało. Założyłam luźne spodnie, koszulkę, i może nie wyglądałam jakoś fajnie w tym, ale czułam się naprawdę dobrze. I nie żałuję, bo zdałam bez problemu, choć dopiero za 3 razem. Przy pierwszym podejściu oparłam się o słupek końcowy na łuku, a za drugim miałam złe buty, przez co w ogóle nie czułam pedałów, zahaczałam końcówkami butów o plastik od deski rozdzielczej, przez co blokowałam sobie możliwość swobodnego korzystania z pedałów i bardziej byłam na tych butach skupiona niż na czymkolwiek innym i oblałam na wielu małych błędach, które non stop popełniałam. Pamiętam jak dziś, jak przede mną poszła zdawać dziewczyna też grubsza, ale ubrana i umalowana w stylu metalówy, dark lady, vimpire lady... Długa, szeroka, ciągnąca się po ziemi spódnica, bardzo mocny, ciemno - czerwony makijaż na bardzo bladą cerę, glany, długie, plączące się wszędzie włosy... Ja rozumiem, że jak ktoś jest bardzo przywiązany do subkultury, to ubiera się tak na co dzień, wszędzie, bo to jego sposób na życie i wyrażanie siebie, ale jestem pewna, że ani ta spódnica, ani glany nie pomogły jej w próbie zdania egzaminu na prawo jazdy. Makijaż też pewnie nie. Zresztą z tego, co pamiętam, to dziewczyna nawet nie wyjechała na miasto. Więc pomimo wszystko, wygodny strój i buty na egzaminie to podstawa.
- Dołączył: 2011-03-18
- Miasto: Sewilla
- Liczba postów: 112
2 czerwca 2011, 19:20
Ja zdając pierwszym razem , nic nie brałam - wzięłam na spokojnie. Nie zdałam na mieście. Nie wiem czy to dlatego, że byłam zdenerwowana czy po prostu pech. Nawet egzaminator później powiedział mi ,że strasznie się trzęsłam.I powiem tak : potem brałam tabletkę ziołową przed każdym egzaminem, które nic nie dały. Doszło do tego ,że przed którymś egzaminem aż trzęsły mi się kolana :D. Ja przede wszystkim stresowałam się kwestią finansową - wiadomo opłata za każdy egzamin + za jazdy. W końcu nadszedł jednak ten piękny dzień : wzięłam połowę mocniejszej tabletki na uspokojenie + mamę do towarzystwa :D. I zdałam ;) Ps. Chociaż większość moich znajomych zdawała za pierwszym razem , więc pewnie tylko ja jestem takim antytalentem motoryzacyjnym