Temat: życie bez kuchni

Macie jakieś pomysły na w miarę zdrowe odżywianie bez dostępu do urządzeń typu: kuchenka, mikrofalówka, piekarnik, lodówka. Jedynie czajnik elektryczny. Mówimy oczywiście o chwilowym braku dostępu (tydzień, dwa). Zakładając, że obiady je się w pracy. 

Karolka_83 napisał(a):

Nie ma co się spuszczać nad tymi jajkami. Ja osobiście nie gotowałam w czajniku i raczej nie zamierzam, ale salmonella ginie w 60-70 stopniach więc zakładam, że w 100 tym bardziej i nie ma potem czego dezynfekować czy szorować. Tym bardziej, że żeby się to jajko ugotowało to kilka minut tam posiedzi. A z ciekawości jak już jesteśmy w temacie - jak się takie gotowanie odbywa? Bo np jak gotuje się jajka w jakimś rondelku, to siedzą w tych 100 stopniach 5-8 minut (w zależności czy na miękko czy na twardo), ale woda cały czas się gotuje. W czajniku to jak? Zagotuje się, wyłączy i potem sobie siedzi w takiej pomału stygnącej wodzie czy co chwilę podchodzicie i włączacie czajnik żeby było te 100 stopni?

Tego nie wiem bo nie zagłębiałam się w temacie ale podejrzewam że jajecznicę zrobisz bez problemu bo robiąc ją na patelni i tak stoisz przy niej. To ogólnie chyba studenci tak kombinują, oczywiście nie jest to rozwiązanie dla każdego ale w jakichś szczególnych okolicznościach może być rozwiązaniem na 2-3 dni. Można sobie może jąkać zupę czy leczo podgrzać. Pewnie są filmiki na YT.

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

sacria napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

sacria napisał(a):

Z moich pomysłów:

-owsianki zalewane na noc wrzątkiem plus oczywiście dodatki typu świeże owoce, orzechy itd

- jajka da się ugotować w czajniku (testowane)

A jak się potem napić herbaty z czajnika w którym gotowało się jajka? Raczej go nie wyszorujesz w środku jak trzeba.

Normalnie,myjesz i problem z głowy 

Dla mnie to już nie do użytku. Nie mogłabym napić się potem czegokolwiek z wody zagotowanej w takim czajniku, gdzie było gotowane coś innego niż czysta woda. Ewentualnie musiałabym chyba zagotować w nim ocet, a potem kilka razy czystą wodę, za każdym razem świeżą oczywiście. 

jak w garnku gotujesz jajka to potem ten garnek wyrzucasz? Potrafisz zjeść np.zupę która się gotowała w takim garnku?

Dlaczego wyrzucasz? :D Myślę, że to w dużej mierze po prostu kwestia nawyków wyniesnionych z domu. U mnie był osobny garnek do gotowania jajek. Gotowało się w nim tylko jajka. Mały rondelek, do zup były inne, i tak większe garnki. Jak urządzałam własną kuchnię, to też kupiłam sobie garnek do gotowania jajek. Mój mąż sobie może jeszcze czasem w nim parówki wstawi. Ale np. zrobienie w nim budyniu już by było dla mnie nie do pomyślenia. Moja babcia twierdzi, że jak się czegoś używa latami, to nawet jakby się to szorowało i wyparzało we wrzątku, z czasem ten charakterystyczny zapach się wżera. Albo ma rację, albo to zwyczajnie siła autosugestii. 

Yyy gary ze stali nierdzewnej żadnym zapachem nie przechodzą, co innego może być na przykład z wiele lat używanymi garnkami emaliowanymi. Również mam mały garnuszek do gotowania jajek ze względów ekonomicznych ale jak mam gości i np na Wielkanoc no to jednak nie wystarcza i gotuję w większym w którym na ogół gotuję ziemniaki.

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

sacria napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

sacria napisał(a):

Z moich pomysłów:

-owsianki zalewane na noc wrzątkiem plus oczywiście dodatki typu świeże owoce, orzechy itd

- jajka da się ugotować w czajniku (testowane)

A jak się potem napić herbaty z czajnika w którym gotowało się jajka? Raczej go nie wyszorujesz w środku jak trzeba.

Normalnie,myjesz i problem z głowy 

Dla mnie to już nie do użytku. Nie mogłabym napić się potem czegokolwiek z wody zagotowanej w takim czajniku, gdzie było gotowane coś innego niż czysta woda. Ewentualnie musiałabym chyba zagotować w nim ocet, a potem kilka razy czystą wodę, za każdym razem świeżą oczywiście. 

jak w garnku gotujesz jajka to potem ten garnek wyrzucasz? Potrafisz zjeść np.zupę która się gotowała w takim garnku?

Dlaczego wyrzucasz? :D Myślę, że to w dużej mierze po prostu kwestia nawyków wyniesnionych z domu. U mnie był osobny garnek do gotowania jajek. Gotowało się w nim tylko jajka. Mały rondelek, do zup były inne, i tak większe garnki. Jak urządzałam własną kuchnię, to też kupiłam sobie garnek do gotowania jajek. Mój mąż sobie może jeszcze czasem w nim parówki wstawi. Ale np. zrobienie w nim budyniu już by było dla mnie nie do pomyślenia. Moja babcia twierdzi, że jak się czegoś używa latami, to nawet jakby się to szorowało i wyparzało we wrzątku, z czasem ten charakterystyczny zapach się wżera. Albo ma rację, albo to zwyczajnie siła autosugestii. 

zdecydowanie siła autosugestii;)

nigdy do niczego nie było w domu osobnych specjalnie garnków - ani w domu rodzinnym, ani moim i naprawdę żadnych "wżartych" aromatów:)

Noir_Madame napisał(a):

Wilena napisał(a):

sacria napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

sacria napisał(a):

Z moich pomysłów:

-owsianki zalewane na noc wrzątkiem plus oczywiście dodatki typu świeże owoce, orzechy itd

- jajka da się ugotować w czajniku (testowane)

A jak się potem napić herbaty z czajnika w którym gotowało się jajka? Raczej go nie wyszorujesz w środku jak trzeba.

Normalnie,myjesz i problem z głowy 

Dla mnie to już nie do użytku. Nie mogłabym napić się potem czegokolwiek z wody zagotowanej w takim czajniku, gdzie było gotowane coś innego niż czysta woda. Ewentualnie musiałabym chyba zagotować w nim ocet, a potem kilka razy czystą wodę, za każdym razem świeżą oczywiście. 

jak w garnku gotujesz jajka to potem ten garnek wyrzucasz? Potrafisz zjeść np.zupę która się gotowała w takim garnku?

Dlaczego wyrzucasz? :D Myślę, że to w dużej mierze po prostu kwestia nawyków wyniesnionych z domu. U mnie był osobny garnek do gotowania jajek. Gotowało się w nim tylko jajka. Mały rondelek, do zup były inne, i tak większe garnki. Jak urządzałam własną kuchnię, to też kupiłam sobie garnek do gotowania jajek. Mój mąż sobie może jeszcze czasem w nim parówki wstawi. Ale np. zrobienie w nim budyniu już by było dla mnie nie do pomyślenia. Moja babcia twierdzi, że jak się czegoś używa latami, to nawet jakby się to szorowało i wyparzało we wrzątku, z czasem ten charakterystyczny zapach się wżera. Albo ma rację, albo to zwyczajnie siła autosugestii. 

Yyy gary ze stali nierdzewnej żadnym zapachem nie przechodzą, co innego może być na przykład z wiele lat używanymi garnkami emaliowanymi. Również mam mały garnuszek do gotowania jajek ze względów ekonomicznych ale jak mam gości i np na Wielkanoc no to jednak nie wystarcza i gotuję w większym w którym na ogół gotuję ziemniaki.

Dokładnie. Ja tak samo. Jajka na co dzień gotuję w garnuszku 0,5 litrowym bo zazwyczaj potrzebuję 1 lub 2 sztuki. Ale jak gotuję więcej jajek (sałatka, Wielkanoc, nagle wszyscy chcą jajko na kolację) to biorę garnek od ziemniaków. Po 1sze salmonella ginie w niższej temperaturze niż 100 stopni. Po drugie ten garnek się potem myje jak nie ręcznie to w zmywarce. Nie ma bata że tam coś zostanie. Na pewno nie na nierdzewkach właśnie :) Co do emalii to nie wiem, bo nie używam, ale też nic nie powinno być bo jak ginie to ginie. Rękami też się jajek dotyka i się je myje, nie wyparza, nie ma się osobnych rąk do brania jajek.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Nie ma co się spuszczać nad tymi jajkami. Ja osobiście nie gotowałam w czajniku i raczej nie zamierzam, ale salmonella ginie w 60-70 stopniach więc zakładam, że w 100 tym bardziej i nie ma potem czego dezynfekować czy szorować. Tym bardziej, że żeby się to jajko ugotowało to kilka minut tam posiedzi. A z ciekawości jak już jesteśmy w temacie - jak się takie gotowanie odbywa? Bo np jak gotuje się jajka w jakimś rondelku, to siedzą w tych 100 stopniach 5-8 minut (w zależności czy na miękko czy na twardo), ale woda cały czas się gotuje. W czajniku to jak? Zagotuje się, wyłączy i potem sobie siedzi w takiej pomału stygnącej wodzie czy co chwilę podchodzicie i włączacie czajnik żeby było te 100 stopni?

ja gotowałam na wakacjach w ten sposób że zagotowywalam czajnik 3 razy (pomiędzy każdym zagotowaniem z max 5 minut przerwy), potem jajka leżały jeszcze w tym czajniku 30 minut. Zawsze były bardzo spoko:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.