Temat: zamknięty

zamknięty

Skoro on nigdy niczego sam nie organizuje tylko Ty, to pewnie tak zwleka aż samo się zrobi (mam na myśli spotkanie rodziców). Mieszkacie razem, wszystko robicie jak małżeństwo, więc podejrzewam, że nie to że on nie chce ślubu, tylko jest jak jest, pasuje mu to i choć gdzieś ta myśl z tyłu głowy jest o ślubie, to tak odwleka w czasie, nie myśli o tym, życie toczy się dalej. Czasem coś napomkniesz, on wtedy sobie przypomina i może nawet coś tam planuje że zrobi, a potem znowu wracacie do swojej rzeczywistości. Może to ten typ człowieka co trzeba tupnąć i postawić na swoim, choć rozumiem Twój punkt widzenia, gdzie chciałabyś żeby sam z siebie się oświadczył a nie potem czuć że go zmusiłaś. A nie ma jakiegoś dobrego kolegi, który by mu nagadał? Nie żartem dogadując, tylko jak krowie na rowie niech powie, że macie ze sobą dobrze i niech weźmie się zadeklaruje, bo może dla niego to żadna różnica skoro mieszkacie jak małżeństwo ale dla Ciebie dużo to znaczy. Tak na prawdę to wystarczy że same oświadczyny wyjdą od niego (czyli kupić pierścionek i się oświadczyć). Całą resztę już ogarniesz Ty.

Pasek wagi

Mógł zmienić zdanie, co wcale nie jest dziwne, skoro tyle rozwodów naokoło. Może wcześniej mówił, że chce ślub i dzieci, bo tego oczekuje od niego otoczenie i Ty również? Może tak naprawdę nie chce tego, ale boi się do tego przyznać?  
Szkoda, że ludzie nie potrafią być szczerzy w stosunku do swoich najbliższych, a czasami i nawet w stosunku do siebie. Nie każdy musi chcieć brać ślub i płodzić dzieci. Może Twój chłopak ma inne pragnienia? 

nie zachowuj się jak dziecko, jesteś już stara baba, związek ewidentnie przechodzimy, a nie potrafisz powiedzieć gościowi, że ślub jest dla ciebie ważny, podobnie jak zaręczyny , dorośli ludzie ze sobą o tym rozmawiają, nie wiem co sobie wyobrażasz, że to jest jak w filmie , czy co zwłaszcza po takim czasie 

bierz gościa w obroty i konkret, że w przyszłym roku chciałabyś sformalizować wasz związek i co on na to : tak, czy nie, niech ci da konkretna odpowiedź , pokaż pierścionki jakie ci się podobają 

jsk się zacznie migać to pytaj wprost czy chce w ogóle abyś była jego żona, czy nie 

i teraz jak chcesz z nim konkretnie rozmawiać to musisz wiedzieć co zrobisz w przypadku, gdy on powie nie , albo będzie ci wciskał, ze to tylko papierek, że przecież tworzycie szczęśliwy związek, a ślub/wesele to niepotrzebny wydatek  itd. czy np. ślub jest dla ciebie na tyle ważny, że jego brak i niechęć faceta będzie skutkowała rozstaniem 

ogolnie z tego co już napisałaś  widać, że  facetowi na tym nie zależy, przyzwyczaił się i ma to gdzies, ja zawsze uważałam, że ślub to max po 3 latach związku, bo inaczej to zaczyna wyglądać tak jakby był brak pewności co do chęci bycia z kimś tak na poważnie , na dobre i zle do końca życia , albo jakby jednak to był jakiś związek na przeczekanie, znam sporo sytuacji że facet trwał w związku po 6-10, czy nawet kilkanaście lat twierdząc, że jest dobrze jak jest i ślub to tylko papierek, który nic nie zmienia, aż nagle poznał "ta jedyna", szybko spakował manatki i po roku był mężem innej kobiety i wtedy jakoś nagle ślub stał się dla niego istotny 

a zapoznanie rodziców zrób dopiero jak ustalicie  co z tym ślubem, bo może się skończyć tak, że to zapoznanie w ogóle już nie będzie potrzebne 

natomiast moim zdaniem ślub po tych 7 latach to już jakaś farsa , nie wiem jak ty sobie to teraz wyobrażasz 

nie napominaj i nie nagabuj go znajomymi.. tylko powiedz mu jasno czego potrzebujesz i pogadaj z nim jak on to widzi... 

wg mnie ciśnienie twoich rodziców żeby poznać jego rodziców to jakiś dramat jest.. w sensie nie rozumiem wywierania takiej presji.. i to jeszcze że storny własnych rodziców... 

Pasek wagi

.nonszalancja. napisał(a):

nie zachowuj się jak dziecko, jesteś już stara baba, związek ewidentnie przechodzimy, a nie potrafisz powiedzieć gościowi, że ślub jest dla ciebie ważny, podobnie jak zaręczyny , dorośli ludzie ze sobą o tym rozmawiają, nie wiem co sobie wyobrażasz, że to jest jak w filmie , czy co zwłaszcza po takim czasie 

bierz gościa w obroty i konkret, że w przyszłym roku chciałabyś sformalizować wasz związek i co on na to : tak, czy nie, niech ci da konkretna odpowiedź , pokaż pierścionki jakie ci się podobają 

jsk się zacznie migać to pytaj wprost czy chce w ogóle abyś była jego żona, czy nie 

i teraz jak chcesz z nim konkretnie rozmawiać to musisz wiedzieć co zrobisz w przypadku, gdy on powie nie , albo będzie ci wciskał, ze to tylko papierek, że przecież tworzycie szczęśliwy związek, a ślub/wesele to niepotrzebny wydatek  itd. czy np. ślub jest dla ciebie na tyle ważny, że jego brak i niechęć faceta będzie skutkowała rozstaniem 

ogolnie z tego co już napisałaś  widać, że  facetowi na tym nie zależy, przyzwyczaił się i ma to gdzies, ja zawsze uważałam, że ślub to max po 3 latach związku, bo inaczej to zaczyna wyglądać tak jakby był brak pewności co do chęci bycia z kimś tak na poważnie , na dobre i zle do końca życia , albo jakby jednak to był jakiś związek na przeczekanie, znam sporo sytuacji że facet trwał w związku po 6-10, czy nawet kilkanaście lat twierdząc, że jest dobrze jak jest i ślub to tylko papierek, który nic nie zmienia, aż nagle poznał "ta jedyna", szybko spakował manatki i po roku był mężem innej kobiety i wtedy jakoś nagle ślub stał się dla niego istotny 

a zapoznanie rodziców zrób dopiero jak ustalicie  co z tym ślubem, bo może się skończyć tak, że to zapoznanie w ogóle już nie będzie potrzebne 

natomiast moim zdaniem ślub po tych 7 latach to już jakaś farsa , nie wiem jak ty sobie to teraz wyobrażasz 

Dlaczego farsa? Znam ludzi, którzy brali ślub mając dzieci i po 15-20 latach wspólnego życia. Co miałaś na myśli? Śluby nie są zarezerwowane dla 25-latków, którzy poznali się w wieku 22 lat.

Moim zdaniem to obydwoje jesteście jakoś skrajnie niezorganizowani, ospali i niedecyzyjni. Ślub to jedno. Ale nie wiem, nie mieści mi się w głowie trochę żeby przez siedem lat nie poznać ze sobą Waszych rodziców. To co? Nigdy nie organizowaliście żadnych imienin, urodzin, parapetówki i tak dalej? Na święta rozumiem, że można jechać do swoich rodzinnych domów, bo tradycyjnie Wigilia, czy Wielkanoc u rodziców. Ale takie okazje gdzie to Wy zapraszacie? Nie obchodzicie nic, czy Twoi rodzice przychodzą tylko na Twoje święta, a jego wyłącznie do niego? Ja nie rozumiem po co robić z tego taki wielki cyrk. Jeżeli nie chcecie, czy nie macie warunków zaprosić ich do siebie do domu, to dla mnie normalna procedura wygląda tak, że siadacie razem, uzgadniacie do jakiej knajpy ich zaprosić i na kiedy, rezerwujecie stolik i tyle. To nie są Bridgertonowie, żeby panna na wydaniu czekała aż kawaler się będzie anonsował jej matce i ojcu. Jakby nie wiem czemu albo Ty masz to zrobić, albo on, skoro mieszkacie razem i możecie po prostu usiąść razem na kanapie i coś ustalić. Natomiast co do samego ślubu i oświadczyn. Możliwe, że po tylu latach on zmienił podejście, ale nie chce/boi się o tym otwarcie powiedzieć. Z drugiej strony, jeżeli zaproszenie własnych rodziców do knajpy urasta do rangi problemu, którego nie jesteście w stanie rozwiązać od lat, to ja mu się trochę nie dziwię, że mu się do tych zaręczyn nie pali. Bo strach pomyśleć jak by w Waszym wykonaniu wyglądała organizacja tego ślubu (już nie mówię nawet o weselu), gdzie jest jednak trochę więcej do ogarnięcia niż jeden telefon do knajpy. 


musisz go przycisnąć. Mojej siostry chłopak tez takie rzeczy wygadywał, ale jak go przycisnęła i powiedziała, że albo w jedna, albo w drugą. To wolał w tą wspólną iść. Dzieci nie chciał, a teraz maja juz jedno. Powiedz mu co chcesz, bo Twoje potrzeby tez sa ważne. A facetom niektóre rzeczy wielkimi literami na ścianie trzeba wyryc. Pewnie mysli, ze jak sie nie upominasz, to ci nie zalezy. Wyłóz otwarcie kawe na ławe  wyznacz terminy, powiedz co chcesz. Kobiety czasami mysla, ze ktos z wyrazu oczu odczyta ich pragnienia. A facet z natury wygodny i leniwy jest, jemu jest dobrze i zmieniac tegobsam nie chce. A jak nie chce, to lepiej zakończyć, bo macie oddzielne drogi. 

Tez miałam takiego chłopa przez właśnie 7 lat. Żadnych deklaracji .. w końcu mnie zdradził i po roku wziął ślub z ukrainka xd


Ja natomiast jestem w nowym związku i chłop oświadczył mi się po 2.5 roku. Zastanow się nad nim. Po 20 lat nie macie 

Nie wiem jak to faktycznie wyglada, ale z opisu wy już od dawna żyjecie jak małżeństwo i jeśli chcecie to prawnie przypieczętować, to nie ma co czekać na romantyzm i podchody, tylko wspólnie ustalić datę ślubu i tyle. On się czai bo może nie wie jakie masz oczekiwania odnośnie ślubu, ty się czaisz, bo czekasz na jego pierwszy krok, jak jakies podlotki zakochaniem zawstydzone. Przecież wy już stare malzenstwo jesteście, to tylko formalność. 

Poza szczera rozmowa to tu raczej wyjścia nie ma.

Tez nie widzę sensu zaczynać od spotkania rodzicow- bo nie wiadomo czy ma to sens, skoro ciąg dalszy nie jasny. Nie wiem jakie was dzieła odległości ale faktycznie trochę dziwne że przez siedem lat nie było zadnej okazji(!?). Ja zaprosiłam teściowa na absolutorium, byli też moi rodzice- ale fakt że byliśmy zaręczeni już... Chciałam ich poznać "przy okazji czegoś innego" żeby nie było wielkiej presji i skupienia na tym zapoznawaniu. No i jakieś tam tematy neutralne. 

A może to to dziecko u znajomych albo jakies rozwody inne kwasy w związkach sprawiły że on zmienił zdanie? Nie dowiesz się jak nie pogadasz. 

Z jednej strony- ja bym nie chciała naciskać i jakoś wymuszać tego "pierścionka". Ale jeśli chcecie /chcesz dzieci to naprawdę nie ma a co czekać.... Tylko musisz wiedzieć co zrobisz jak go poważna rozmowa nie ruszy. 



Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.