Temat: Nie chce mi się ćwiczyć

Dziewczyny pomóżcie. Przed ciąża bardzo dużo ćwiczyłam, praktycznie codziennie, przez jakieś 2 lata byłam takim sportowym świrem, gdy miałam wolna chwile to miałam już taki odruch żeby coś poćwiczyć. To był mocny nawyk.Byłam zajarana na kształtowanie sylwetki, efekty napędzały ale tez miałam to poczucie jakie to zdrowe i dobre dla samopoczucia. Tryskałam energia. Potem ciąża (tez ćwiczyłam ale bardziej rekreacyjnie bo nawyk dalej był mocny). Potem poród, połóg i choroba. 3 miesiące zajęły mi by wrócić do sprawności. Teraz od dwóch miesięcy już mam pozwolenie na to by ćwiczyć, ale ten nawyk jakoś mi się rozmył i bardzo nad tym ubolewam. Zawsze jest coś ważniejszego- a to posprzątać, a to coś ogarnąć. Córka ma pół roku i gdy nie śpi to się nią zajmuję a gdy ma drzemkę to wole spokojnie zjeść posiłek. Wieczorami nie mam już siły i zasiadamy na godzinke przed spaniem na kanapie i oglądamy serial. Chodzę spać o 21 :/ Jestem trochę zmęczona życiem codziennym ale bardzo bym chciała wrócić do tego stylu życia bo źle mi z tym. Czuję się inaczej na ciele, jakoś bardziej sztywno. Jak się zmotywować? Jak znaleźć czas? Czy przesadzam z wymówkami czy faktycznie przy tak małym dziecku ciężko to ogarnąć? Co zrobić aby znów złapać bakcyla i by nawyk powrócił? Skąd czerpać tą motywację by nie odpuszczać? Ten impuls do ćwiczeń?

Pasek wagi

Nie pomogę, bo to tak właśnie wygląda z małym dzieckiem :D Przynajmniej dla mnie. Ćwiczyłam 8 lat przed ciążą. Ćwiczyłam całą ciążę, do 9o miesiąca (i mam na myśli nadal ciężkie treningi siłowe), ćwiczyłam natychmiast po ciąży i połogu przez jakieś pół roku, a potem po prostu poczułam, że to jest robienie czegoś wbrew mojemu ciału. Byłam zmęczona, niewyspana, zestresowana. Presja ćwiczeń dodatkowo mnie strasznie frustrowała, bo zawsze jak sobie zaplanowałam czas na trening, to coś nie wychodziło po drodze. Zrywy treningowe 2 razy skończyły się dla mnie kontuzją, która mnie uziemiła na kilka miesięcy i tak dalej. I po prostu to olałam w pewnym momencie. Powiedziałam sobie, że jak zacznę mieć ochotę i energię, to zacznę się ruszać, bo przecież to lubię - i w sytuacji, kiedy jestem wypoczęta to sprawia mi to frajdę.

No i tak powoli wracam. Ale to serio po 5 latach od ciąży znowu mam czas ćwiczyć bardziej regularnie. Choć stawiam, że na treningi po 6-8 godzin tygodniowo to już nigdy nie będę mieć ani chęci ani czasu. Nie wiem, czy to jest rada, na którą liczysz, ja bym jej pewnie nie posłuchała kilka lat temu - że lepiej się porozciągać, czy porobić yogę - totalnie na luzie, zamiast dokładać sobie kolejny stresor. Tym bardziej, że jakikolwiek program treningowy wymaga dużej regularności i ciągłego dawania z siebie może nie 100% a 80%. Ja nie byłam wstanie tak ćwiczyć.

menot napisał(a):

Nie pomogę, bo to tak właśnie wygląda z małym dzieckiem :D Przynajmniej dla mnie. Ćwiczyłam 8 lat przed ciążą. Ćwiczyłam całą ciążę, do 9o miesiąca (i mam na myśli nadal ciężkie treningi siłowe), ćwiczyłam natychmiast po ciąży i połogu przez jakieś pół roku, a potem po prostu poczułam, że to jest robienie czegoś wbrew mojemu ciału. Byłam zmęczona, niewyspana, zestresowana. Presja ćwiczeń dodatkowo mnie strasznie frustrowała, bo zawsze jak sobie zaplanowałam czas na trening, to coś nie wychodziło po drodze. Zrywy treningowe 2 razy skończyły się dla mnie kontuzją, która mnie uziemiła na kilka miesięcy i tak dalej. I po prostu to olałam w pewnym momencie. Powiedziałam sobie, że jak zacznę mieć ochotę i energię, to zacznę się ruszać, bo przecież to lubię - i w sytuacji, kiedy jestem wypoczęta to sprawia mi to frajdę.No i tak powoli wracam. Ale to serio po 5 latach od ciąży znowu mam czas ćwiczyć bardziej regularnie. Choć stawiam, że na treningi po 6-8 godzin tygodniowo to już nigdy nie będę mieć ani chęci ani czasu. Nie wiem, czy to jest rada, na którą liczysz, ja bym jej pewnie nie posłuchała kilka lat temu - że lepiej się porozciągać, czy porobić yogę - totalnie na luzie, zamiast dokładać sobie kolejny stresor. Tym bardziej, że jakikolwiek program treningowy wymaga dużej regularności i ciągłego dawania z siebie może nie 100% a 80%. Ja nie byłam wstanie tak ćwiczyć.

Dzięki za odpowiedz, fajnie wiedzieć ze nie jestem jedyna i ze to nie lenistwo :D początek bardzo dobrze opisuje to co obecnie też czuję. Mi się zdarzy 2 razy w tyg po pół godziny poćwiczyć i to jest wtedy sukces, a regularnie to ciężko się zebrać …

Pasek wagi

Ja bym powiedziała - próbuj ten czas organizować, ale na zasadzie - jak się uda 30 minut to jest fajnie. Jak się uda dłużej, to już w ogóle ekstra. Trochę rozciągania jest lepsze niż nic, i tak dalej. Ale dla mnie np. klasyczny program treningowy z progresją jak przed ciążą był nie do zrealizowania. Przykładowo długo kompletnie nie byłam wstanie dodawać ciężaru - co było potwornie frustrujące. Ćwiczyłam i czułam tylko osłabienie, zmęczenie i irytację. Potem zmieniłam trening na coś w stylu szybkich obwodów ze sztangą. To zawsze był mniej więcej ten sam obwodowy trening FBW, który sobie mogłam skrócić albo wydłużyć zależnie od nastroju, który nie potrzebował rozkładania się ze sprzętem itd. To już było lepsze, bo nie czułam tej presji że muszę zrobić x ćwiczeń po x serii. Czasem zaczynałam ten trening np o 17, potem robiłam obiad, kończyłam go po 22 - zdecydowanie nie optimum, ale lepsze niż nic, nie? 

U mnie w pierwszych 3 latach po porodzie, to tylko długie marsze i basen. Na jakiekolwiek treningi ani siły, ani ochoty nie miałam. Ale jeśli to lubisz, to wróci i ochota i czas kiedyś :)

Ja właśnie po ciąży, przy 3-miesiecznym dziecku zaczęłam się ruszać. Najpierw szybkie spacery z wózkiem. Później ćwiczyłam w domu. Jak córka zasypiała, to wiedziałam, że teraz albo nigdy. Od dnia porodu schudłam 29 kg, ważę o 11 kg mniej niż przed ciążą. Jeśli masz chęć, to zapraszam Cię do mojego pamiętnika, ale raczej do dawniejszych wpisów.

Pasek wagi

Nie dziw się sobie - macierzyństwo to nie rurki z kremem i zebranie się w sobie jest czasem naprawdę trudne;)

Jak tylko będziesz miała możliwość, to zapisz się na jakieś zorganizowane zajęcia poza domem - choćby raz w tygodniu. Narzucony z góry grafik mocno motywuje, dziecko nie skacze Ci podczas ćwiczeń po plecach, masz okazję odreagować i pogadać z kimś dorosłym spoza domu - same plusy. 

Jeżeli dziecko jest często aktywne, to możesz poszukać na YT ćwiczeń dla mam z dziećmi - dla dziecka to będzie świetną zabawą, a dla Ciebie fajną dawką ruchu. Możesz też poszukać tego typu zajęć w swojej okolicy,

Mikro-treningi w domu też dają radę, chociaż doskonale rozumiem, że w wolnej chwili wolisz po prostu zrobić coś na spokojnie, bo ze mną było dokładnie tak samo. Nie jesteśmy cyborgami, potrzebujemy odpoczynku.

A jeżeli już się w ogóle nie da wykroić czasu w domu, to dłuższe, szybsze spacery też są świetne. Z czasem dziecko będzie mniej absorbujące i będziesz miała więcej czasu i ochoty na ruch:)

Milosniczka! napisał(a):

Ja właśnie po ciąży, przy 3-miesiecznym dziecku zaczęłam się ruszać. Najpierw szybkie spacery z wózkiem. Później ćwiczyłam w domu. Jak córka zasypiała, to wiedziałam, że teraz albo nigdy. Od dnia porodu schudłam 29 kg, ważę o 11 kg mniej niż przed ciążą. Jeśli masz chęć, to zapraszam Cię do mojego pamiętnika, ale raczej do dawniejszych wpisów.

Wiem, że to zabrzmi niesprawiedliwie, bo nie ma nic wspólnego z tobą - ale kuuuurde, jak mnie wkurzały takie komentarze, jak po ciąży z bardzo aktywnej osoby zmieniłam się w kogoś kto jest zbyt ściorany, żeby nawet myśleć o aktywności.

Milosniczka! napisał(a):

Ja właśnie po ciąży, przy 3-miesiecznym dziecku zaczęłam się ruszać. Najpierw szybkie spacery z wózkiem. Później ćwiczyłam w domu. Jak córka zasypiała, to wiedziałam, że teraz albo nigdy. Od dnia porodu schudłam 29 kg, ważę o 11 kg mniej niż przed ciążą. Jeśli masz chęć, to zapraszam Cię do mojego pamiętnika, ale raczej do dawniejszych wpisów.

Gratulacje! Utrata wagi gdy jest dużo za duża to super motywacja, jednak gdy waga jest w normie i jest ta świadomość ze „w sumie nie wyglądam źle” to już trudniej się ruszyć 

Pasek wagi

Prosiatko.3 napisał(a):

U mnie w pierwszych 3 latach po porodzie, to tylko długie marsze i basen. Na jakiekolwiek treningi ani siły, ani ochoty nie miałam. Ale jeśli to lubisz, to wróci i ochota i czas kiedyś :)

Dziękuje za dobre słowo. Mam taka nadzieje bo właśnie się boję ze ten nawyk wygasł we mnie, ale to prawda bardzo lubię aktywność i długie spacery są u nas codziennie :) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.