Temat: Nastolatek i papierosy

Czy myślicie, że warto walczyć i kontrolować w takim przypadku? Czy musi sam pójść po rozum do głowy? Moje młodsze dziecko odkąd poszedł do liceum zaczął palić. Ostatnio kupili jakieś goowno tytoniowe, po którym ich koleżanka się zatruła. Sklepy bez problemu sprzedają i papierosy, i alkohol. Juz byłam w kilku żabkach, obdzwoniłam kilka innych sklepów- wiem od starszego co się dzieje. Rozmawiałam już o szkodliwości- niestety młodszy jest taki, że dla towarzystwa wszystko wciągnie, żeby pokazać jaki jest cool i dorosły.


Uciąć kasę nie działało w moim przypadku, zamiast obiady płacić wydawałam na fajki 😇 

Towarzystwo jest ważne w tym wieku, skoro już w takie się wplatał, to czuje przyciąganie do tego. Rodzice nie są żadnym wzorem w tym wieku, jakkolwiek wzorowi by nie byli. 
ja jestem w ogóle inna, bo uważam, ze wszystkiego w życiu można spróbować. Wole żeby dzieci w domu próbowały i wymiotowały, żeby miał kto wezwać pomoc, niż żeby w ciemnych ulicach się chować musiały. Dzieci i tak wola próbować z kolegami niż z rodzicami. Moja córka ma przyzwolenie, wie, ze jej nie zbije jak czegoś spróbuje, nawet może przyjść i zapytać jak to smakuje. I tak robi. To uważam za mój sukces wychowawczy, pomimo iż ogólnie zła matka jestem :) 

no niestety to taki wiek,ze zacznie sie palenie picie i narkotyki.Rwoje gadanie nic nie da.Przechodze codzienie obok szkoły ,to widze ile młodzięzu jara i gada kto co wypil. My ze znajomymi w tym wieku robilismy to samo.Jedni nadal pala inni nie

mały dzieci mały kłopt ,duże ...zycie rodzica 

Użytkownik4706021 napisał(a):

Warto edukować, ale nie wiadomo czy to zadziała. Ty możesz gadać o tym non stop przez 3 lata, a jak jakąś dziewczyna co mu się podoba raz powie, że papierosy są fuj to rzuci. 

Rak pęcherza jest powiązany z paleniem papierosów. Postrasz go wycięciem pęcherza i stomią. 

Heh, to w żadnym wypadku nie zadziała, w tym wieku człowiek myśli że jest nieśmiertelny.

Ciezko mi sie postawic w takiej sytuacji, bo ani ja ani maz w zyciu nie wypalilismy ani jednego papierosa i nawet przez chwilke nie ciagnelo mnie, zeby probowac. Serio edukacja nic nie daje? Bo mi sie wydaje, ze jednak ciezko wobec potwierdzonych naukowo skutkow palenia przejsc obojetnie. Mnie widok pluc palacza od zawsze napawal obrzydzeniem i lekiem. A lista jest dluga: od problemow z potencja, przez szybsze starzenie sie skory i osadzanie sie nalotu na zebach, po znacznie wieksze ryzyko udaru, zawalu i chorob nowotworowych. Zastanawiam sie, czy w domu, w ktorym zadne z rodzicow nie pali i od malego dzieci sa wychowywane w przeswiadczeniu, ze to mocno zly nalog, mimo wszystko te dzieci pozniej do palenia ciagnie?

EgyptianCat napisał(a):

Pogadanki o raku, który dla młodego chłopca jest abstrakcją nic nie dadzą. Nawet dla dorosłych palaczy to słaby argument, bo taka wizja zawsze zdaje się bardzo odległa i wyłącznie potencjalna. Paliłam latami, dużo, wiem o czym mówię. Nie widzę innego rozwiązania niż zakręcenie kurka z pieniędzmi.  

ja tak zrobilam , niestety nie wystarczylo, corka chodzila do pracy po szkole (na kasie) zeby miec swoje pieniadze i madrzyla sie ze nie musze jej dawac. Po zajeciach gnala do Kauflandu na druga zmiane, pracowala w weekendy. Jak dorosla chciala rzucic, podchodzila do tego kilka razy, byly okresy niepalenia, niestety dotychczas nie dala rady pozbyc sie nalogu a wiem ze chce.

Całkowicie odebrać kieszonkowe, bo tak naprawdę wyłącznie ty finansujesz te wybryki i nie zakręcając kurka godzisz się na takie zachowanie. Palenie to nie kwestia podlegająca dyskusji jeśli ktoś jest małolatem, a tym bardziej na cudzym utrzymaniu.

Grubbbcia napisał(a):

Ciezko mi sie postawic w takiej sytuacji, bo ani ja ani maz w zyciu nie wypalilismy ani jednego papierosa i nawet przez chwilke nie ciagnelo mnie, zeby probowac. Serio edukacja nic nie daje? Bo mi sie wydaje, ze jednak ciezko wobec potwierdzonych naukowo skutkow palenia przejsc obojetnie. Mnie widok pluc palacza od zawsze napawal obrzydzeniem i lekiem. A lista jest dluga: od problemow z potencja, przez szybsze starzenie sie skory i osadzanie sie nalotu na zebach, po znacznie wieksze ryzyko udaru, zawalu i chorob nowotworowych. Zastanawiam sie, czy w domu, w ktorym zadne z rodzicow nie pali i od malego dzieci sa wychowywane w przeswiadczeniu, ze to mocno zly nalog, mimo wszystko te dzieci pozniej do palenia ciagnie?

U mojego D nikt nie palil, siostra jara odkad byla nastolatka a on zaczal palic po 25. roku zycia, jak sie zorientowal, ile przerw w pracy bez konsekwencji robia sobie palacze. I tez dla towarzystwa w tej pracy.

Rak i inne nie odstraszaja, to odlegla perspektywa. Rownie dobrze mozesz mowic, nie wsiadaj do samochodu bo zginiesz w wypadku.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.