- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2022, 19:18
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
10 czerwca 2022, 21:35
Nic nie zrobicie. U syna w klasie jest taki jeden. Wszystkich zaczepia. Potem dostaje wpieprz. Rodzice twierdzą że on nie zaczepia. Nauczyciele rozkładają ręce. A chłopak ma wzorowe zachowanie i świadectwo z paskiem.
10 czerwca 2022, 21:37
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
skoro wychowawczyni bezradna to kolejnym szczeblem jest dyrekcja. Pracuje w przedszkolu i ucze dzieci rozwiaywac konflikty bez agresji, ucze jak zareagowac gdy ktos robi cos czego dziecko nie chce - nie tylko o bicie chodzi. Ucze jak stopowac agresje, jak negocjowac warunki. Np. dzieci jezdza rowerkami i kilku chlopcow chca ten sam rower, dochodzi do klotni, sciagania z roweru itd. Ustalam wtedy kolejke, ustalamy ile rund wokol placu moze przejechac pierwszy i potem musi nastapic zmiana, na ogol nauczeni tej metody pozostali czekaja odliczajac rundy.
W Polsce tak nie jest.
10 czerwca 2022, 21:53
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
skoro wychowawczyni bezradna to kolejnym szczeblem jest dyrekcja. Pracuje w przedszkolu i ucze dzieci rozwiaywac konflikty bez agresji, ucze jak zareagowac gdy ktos robi cos czego dziecko nie chce - nie tylko o bicie chodzi. Ucze jak stopowac agresje, jak negocjowac warunki. Np. dzieci jezdza rowerkami i kilku chlopcow chca ten sam rower, dochodzi do klotni, sciagania z roweru itd. Ustalam wtedy kolejke, ustalamy ile rund wokol placu moze przejechac pierwszy i potem musi nastapic zmiana, na ogol nauczeni tej metody pozostali czekaja odliczajac rundy.
W Polsce tak nie jest.
w Niemczech tez srednio- teoretycznie jest Tak w Pl jak i w De, jednak to zalezy tak jak w kazdym zawodzie od ludzi- dyrekcji, wychowawcow, nauczycieli no i czasem tez od tego gdzie , w jakiej okolicy/ srodowisku jest szkola. Bylam pol roku w jednej niemieckiej szkole to czulam sie jak w jakims poprawczaku, nie chce rozwijac tematu bo wyszlaby ksiazka😅.
11 czerwca 2022, 08:30
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
skoro wychowawczyni bezradna to kolejnym szczeblem jest dyrekcja. Pracuje w przedszkolu i ucze dzieci rozwiaywac konflikty bez agresji, ucze jak zareagowac gdy ktos robi cos czego dziecko nie chce - nie tylko o bicie chodzi. Ucze jak stopowac agresje, jak negocjowac warunki. Np. dzieci jezdza rowerkami i kilku chlopcow chca ten sam rower, dochodzi do klotni, sciagania z roweru itd. Ustalam wtedy kolejke, ustalamy ile rund wokol placu moze przejechac pierwszy i potem musi nastapic zmiana, na ogol nauczeni tej metody pozostali czekaja odliczajac rundy.
W Polsce tak nie jest.
w Niemczech tez srednio- teoretycznie jest Tak w Pl jak i w De, jednak to zalezy tak jak w kazdym zawodzie od ludzi- dyrekcji, wychowawcow, nauczycieli no i czasem tez od tego gdzie , w jakiej okolicy/ srodowisku jest szkola. Bylam pol roku w jednej niemieckiej szkole to czulam sie jak w jakims poprawczaku, nie chce rozwijac tematu bo wyszlaby ksiazka?.
Berchen, przeważnie w Polsce rodzic agresora rozdaje karty.... nauczyciel i dyrekcja nie ma nic do gadania i też temat rzeka niestety. Uparty i bezczelny rodzic zawsze wygra
11 czerwca 2022, 17:40
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
skoro wychowawczyni bezradna to kolejnym szczeblem jest dyrekcja. Pracuje w przedszkolu i ucze dzieci rozwiaywac konflikty bez agresji, ucze jak zareagowac gdy ktos robi cos czego dziecko nie chce - nie tylko o bicie chodzi. Ucze jak stopowac agresje, jak negocjowac warunki. Np. dzieci jezdza rowerkami i kilku chlopcow chca ten sam rower, dochodzi do klotni, sciagania z roweru itd. Ustalam wtedy kolejke, ustalamy ile rund wokol placu moze przejechac pierwszy i potem musi nastapic zmiana, na ogol nauczeni tej metody pozostali czekaja odliczajac rundy.
W Polsce tak nie jest.
w Niemczech tez srednio- teoretycznie jest Tak w Pl jak i w De, jednak to zalezy tak jak w kazdym zawodzie od ludzi- dyrekcji, wychowawcow, nauczycieli no i czasem tez od tego gdzie , w jakiej okolicy/ srodowisku jest szkola. Bylam pol roku w jednej niemieckiej szkole to czulam sie jak w jakims poprawczaku, nie chce rozwijac tematu bo wyszlaby ksiazka?.
Berchen, przeważnie w Polsce rodzic agresora rozdaje karty.... nauczyciel i dyrekcja nie ma nic do gadania i też temat rzeka niestety. Uparty i bezczelny rodzic zawsze wygra
gdyby zrobić tak, jak pisała Cyrica, że dzieci nie są posyłane do szkoły, wpisując w powód niebezpieczeństwo narażenia zdrowia, mobbing, to może by coś wskórał, bo dzieci muszą chodzić do szkoły...
11 czerwca 2022, 17:56
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
skoro wychowawczyni bezradna to kolejnym szczeblem jest dyrekcja. Pracuje w przedszkolu i ucze dzieci rozwiaywac konflikty bez agresji, ucze jak zareagowac gdy ktos robi cos czego dziecko nie chce - nie tylko o bicie chodzi. Ucze jak stopowac agresje, jak negocjowac warunki. Np. dzieci jezdza rowerkami i kilku chlopcow chca ten sam rower, dochodzi do klotni, sciagania z roweru itd. Ustalam wtedy kolejke, ustalamy ile rund wokol placu moze przejechac pierwszy i potem musi nastapic zmiana, na ogol nauczeni tej metody pozostali czekaja odliczajac rundy.
W Polsce tak nie jest.
w Niemczech tez srednio- teoretycznie jest Tak w Pl jak i w De, jednak to zalezy tak jak w kazdym zawodzie od ludzi- dyrekcji, wychowawcow, nauczycieli no i czasem tez od tego gdzie , w jakiej okolicy/ srodowisku jest szkola. Bylam pol roku w jednej niemieckiej szkole to czulam sie jak w jakims poprawczaku, nie chce rozwijac tematu bo wyszlaby ksiazka?.
Berchen, przeważnie w Polsce rodzic agresora rozdaje karty.... nauczyciel i dyrekcja nie ma nic do gadania i też temat rzeka niestety. Uparty i bezczelny rodzic zawsze wygra
gdyby zrobić tak, jak pisała Cyrica, że dzieci nie są posyłane do szkoły, wpisując w powód niebezpieczeństwo narażenia zdrowia, mobbing, to może by coś wskórał, bo dzieci muszą chodzić do szkoły...
to zamkniete kolo - obowiazek szkolny.
11 czerwca 2022, 21:15
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
skoro wychowawczyni bezradna to kolejnym szczeblem jest dyrekcja. Pracuje w przedszkolu i ucze dzieci rozwiaywac konflikty bez agresji, ucze jak zareagowac gdy ktos robi cos czego dziecko nie chce - nie tylko o bicie chodzi. Ucze jak stopowac agresje, jak negocjowac warunki. Np. dzieci jezdza rowerkami i kilku chlopcow chca ten sam rower, dochodzi do klotni, sciagania z roweru itd. Ustalam wtedy kolejke, ustalamy ile rund wokol placu moze przejechac pierwszy i potem musi nastapic zmiana, na ogol nauczeni tej metody pozostali czekaja odliczajac rundy.
W Polsce tak nie jest.
w Niemczech tez srednio- teoretycznie jest Tak w Pl jak i w De, jednak to zalezy tak jak w kazdym zawodzie od ludzi- dyrekcji, wychowawcow, nauczycieli no i czasem tez od tego gdzie , w jakiej okolicy/ srodowisku jest szkola. Bylam pol roku w jednej niemieckiej szkole to czulam sie jak w jakims poprawczaku, nie chce rozwijac tematu bo wyszlaby ksiazka?.
Berchen, przeważnie w Polsce rodzic agresora rozdaje karty.... nauczyciel i dyrekcja nie ma nic do gadania i też temat rzeka niestety. Uparty i bezczelny rodzic zawsze wygra
gdyby zrobić tak, jak pisała Cyrica, że dzieci nie są posyłane do szkoły, wpisując w powód niebezpieczeństwo narażenia zdrowia, mobbing, to może by coś wskórał, bo dzieci muszą chodzić do szkoły...
to zamkniete kolo - obowiazek szkolny.
ale jeśli szkoła nie zapewnia bezpieczeństwa...
12 czerwca 2022, 14:19
Gdzieś mi ta sytuacja mignęła.
Szkoła podstawowa, dziewczynka zaczepia dzieci w klasie, matka nie wierzy, wychowawczyni bezradna.
Co byście zrobili w takiej sytuacji, jako rodzice tych dzieci i jeszcze pytanie do rodziców chłopców, czy wychowujecie ich w duchu, że "dziewczyn (i chłopców) się nie bije, choćby ona Cię uderzyła".
skoro wychowawczyni bezradna to kolejnym szczeblem jest dyrekcja. Pracuje w przedszkolu i ucze dzieci rozwiaywac konflikty bez agresji, ucze jak zareagowac gdy ktos robi cos czego dziecko nie chce - nie tylko o bicie chodzi. Ucze jak stopowac agresje, jak negocjowac warunki. Np. dzieci jezdza rowerkami i kilku chlopcow chca ten sam rower, dochodzi do klotni, sciagania z roweru itd. Ustalam wtedy kolejke, ustalamy ile rund wokol placu moze przejechac pierwszy i potem musi nastapic zmiana, na ogol nauczeni tej metody pozostali czekaja odliczajac rundy.
W Polsce tak nie jest.
w Niemczech tez srednio- teoretycznie jest Tak w Pl jak i w De, jednak to zalezy tak jak w kazdym zawodzie od ludzi- dyrekcji, wychowawcow, nauczycieli no i czasem tez od tego gdzie , w jakiej okolicy/ srodowisku jest szkola. Bylam pol roku w jednej niemieckiej szkole to czulam sie jak w jakims poprawczaku, nie chce rozwijac tematu bo wyszlaby ksiazka?.
Berchen, przeważnie w Polsce rodzic agresora rozdaje karty.... nauczyciel i dyrekcja nie ma nic do gadania i też temat rzeka niestety. Uparty i bezczelny rodzic zawsze wygra
gdyby zrobić tak, jak pisała Cyrica, że dzieci nie są posyłane do szkoły, wpisując w powód niebezpieczeństwo narażenia zdrowia, mobbing, to może by coś wskórał, bo dzieci muszą chodzić do szkoły...
to zamkniete kolo - obowiazek szkolny.
ale jeśli szkoła nie zapewnia bezpieczeństwa...
Nie jest to takie łatwe jak CI się wydaje. Przerabiałam ten temat, ale agresja fizyczna do granic mozliwości. Rodzic ma większe prawa niz nauczyciel czy dyrektor. I to właśnie ten rodzic wygrał. To niestety przykre wszystko.
Dzieci nie mogą nie chodzić do szkoły. Jak będzie to protest przeciwko temu dziecku to zwyczajnie nie będą klasyfikowane do kolejnej klasy. I to ona będą pokrzywdzone, a nie to dziecko sprawca.
A wg szkoly czarnka staniemy się więźniami jego chorych ideologii.
12 czerwca 2022, 15:24
W takich przypadkach cuda potrafi sprawić wizyta ze skargą u naczelnika wydziału oświaty :) Kiedyś powiedziałam rodzicom wprost, że ja nic nie mogę więcej zrobić w granicach prawa, ale gdyby sami poszli wyżej... Policja, sąd i ops już byli wcześniej wciągnięci. No i poszli. Potem dyrektor miał żal ale to znacznie lepsze, niż prokurator, bo w razie W ja za wszystko odpowiadam a ryzyko było duże. Nagle wszystko się dało, z tym że to małe miasteczko, w dużych może być inaczej.