Temat: Najeżdżanie wózkiem w sklepie

Dziewczyny, jak sobie radzicie z ludźmi najeżdżającymi was wózkiem w marketach? Ostatnio ciągle mi się to dzieje. Stałam w kolejce do ważenia warzyw i jakaś baba za mną oczywiście podjechała wózkiem tak blisko, że mnie puknęła... odsunęłam się do przodu, znowu podjechała i mnie puknęła, nie wytrzymałam i jej powiedziałam, że mogłaby nie pchać na mnie tego wózka. Ale co z tego jak za chwilę przy kolejce do serów znowu ktoś podjedzie centymetr ode mnie jakby nie można było stanąć dalej. Nie lubię jak mnie ktoś dotyka czy czymś trąca, na pewno bym nie przeszła testu na ofiarę dla złodzieja gdyby chcieli wybadać moją wrażliwość na każde szturchnięcie. Ostatnio jak z mężem robiliśmy zakupy jakaś baba najechała mu na stopę od tyłu i aż się potknął... powiedziała co prawda przepraszam, ale kurde? Też wam się to zdarza? Zwracacie każdemu uwagę? A może macie jakiś inny sposób?

Pasek wagi

W kolejce stawiam swój wozek za sobą, nie przed. 

Ludzie nie czują odległości kiedy mają ze sobą jakiś przedmiot. Czują tylko odległość od własnego ciała. Ktoś kto ma plecak i się z nim obraca nie kuma, że zajmuje pół metra więcej po obwodzie niż jego ciało. Podobnie z wózkami. To nie jest złośliwe pyrganie.

Jak ktoś mi w kolejce wjeżdża wózkiem w dupę to biorę mojego męża i stawiam na swoim miejscu a on już wie co robić ;)

Chodząc po sklepie raczej nikt na nas nie najeżdża, bo mamy obstawę w postaci wózka z zakupami i wózka dziecięcego.

Zdarza się, że ktoś idzie po tej samej linii co ja i ani myśli zejść choćby o centymetr. To mnie irytuje chyba bardziej, bo ciągle chodzę slalomem.. A pchając wózek i ciagnąc koszyk oraz pilnując gdzie starsze dziecko, w końcu zapominam, po co ja do tego sklepu przyszłam.

Pasek wagi

Ja nikogo nie najeżdżam. Moim zdaniem wystarczy uważać i zwracać trochę uwagę na otoczenie. Może nie jest to złośliwe, ale to zwyczajne niechlujstwo dla mnie i tłumaczenie tego jakimś tam brakiem wyczucia odległości doesn't do it for me. Tak samo można tłumaczyć tych co wjechali na skrzyżowanie i zablokowali wszystko, bo nie przewidzieli, że mogą nie mieć szansy zjechać. Tylko na skrzyżowaniu jak takiego strąpią to się zastanowi, w sklepie nikt nie zwraca uwagi i ludzie jakby mogli to by jeździli po nogach jak się patrzy.

Pasek wagi

Zwracam uwagę tylko wtedy, kiedy powtarza się to notorycznie, albo taka delikwentka trafi na mój zły dzień :D Zauważyłam też, że ludziom młodym i w średnim wieku, bardzo często zdarza się przeprosić, więc wtedy uśmiecham się i mówię, że "nie ma sprawy i nic się nie stało". Osoby starsze, które powinny - z racji swego wieku - dawać przykład młodszym, pchają się na dziesiątego i ani myślą o tym, że zachowują się nieelegancko... W takim wypadku szturchanie czymkolwiek (koszykiem, łokciem, wałkiem do ciasta), doprowadza mnie do szału. Serio tak ciężko uśmiechnąć się i powiedzieć "przepraszam"? 

Przyznam, że mi czasem też zdarzy się wpaść na kogoś w markecie, ale tylko podczas tłoku. Czasem naprawdę nie ma się gdzie ruszyć, więc takie sytuacje mnie nie dziwią. Stoisz sobie przy mrożonkach, przerzucasz nieinteresujące cię opakowania, chcesz się cofnąć i bum! Wpadasz na gościa, który stoi za tobą i dyskutuje z kolegą o dupie marynie. Zawsze grzecznie przepraszam, do tego czarujący uśmiech w pakiecie i nie ma opcji, aby ktoś czuł się oburzony :) Ludzie odbierają to pozytywnie, o ile szturchający zna zasady dobrego wychowania. 

Pasek wagi

Jeśli ktoś suknie mnie raz to olewam sprawę, ale jak to się dzieje od tej samej osoby kilka razy w jednej kolejce to jestem równie chamska i pochylam się niby po coś do torebki albo wózka tracąc wózek z tyłu tak, że osoba za mną jest również puknięta tym wózkiem xd 

Nie zwracam uwagi ale tu gdzie mieszkam są takie tłumy na mieście ze nie sposób się podniecać każdym „stykiem” ;)

mnie denerwuje za to jak podchodza juz przy kasie na tasmie, normalnie oddechu nie mozna wziac, bo za toba stoi druga osoba, która prawie sie przytula. jakby nie zdazyła zapłacić za te zakupy. Ja zawsze staram sie zachowac odległość, ale szlag mnie trafia jak ktos za mna stoi tak blisko ze sie nie moge ruszyc - wyzwala to we mnie najgorsze uczucia(smiech)

Pasek wagi

Nie, bardziej to można porównać do nieumiejętności parkowania ;)

Nie ma człowiek wyczucia ta nie ma. W drzwiach autobusów też stoją, najczęściej ze słuchawkami, i im nie przeszkadza że robią za popychadło. Ja bym czuła coś w rodzaju upokorzenia. Ludzie są po prostu różni.

Odnośnie tego co Kaainka napisała przypomniało mi się co mnie doprowadza do szału w polskich supermarketach. A mianowicie niecierpliwość ludzi w kolejce za mną podczas gdy płace za zakupy. Jak nie zdążę wszystkich zapakować w siatkę to osoba za mną zaczyna syczeć i chrząkać, ze niby za wolno się ruszam. Jezus Maria nerwicy można dostać. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.