Temat: Nie potrafię się zakochać.

Cześć

Byłam z chłopakiem 5 lat. Był on jedynym chłopakiem w moim życiu z którym byłam w poważnym związku. Obecnie mam 23 lata. Co tu dużo mówić. Byłam strasznie zakochana, przez kilka początkowych lat było cudownie, on też był zadurzony, dwie połówki jabłka, później zaczęło się psuć, później szukał wymówki, wyzywał. Był z inną dziewczyna(pół roku) i ze mna w tym samym czasie. Byłam zaślepiona... "On nigdy by mnie nie okłamał".To długa historia.

Spotykam się z chłopakami, poznaje ich w pracy, na uczelni, na imprezach. Lecz nigdy nie jest to smak mojej milosci do niego. Byłam 2 miesiące z chłopakiem ale nie kochałam go, nikt ma tego czegoś. ponad rok odkąd się rozstaliśmy a nadal moje uczucia sa silne. Płaczę pisząc to. Nie potrafie być zakochana. 

Co o tym sadzicie dziewczyny? Też miałyście taki etap w życiu? Jakie macie rady? ;(

Ja miałam dość długi okres w życiu kiedy nie chciałam się zakochać, nie potrafiłam. Było to po długim, poważnym związku, który zakończył się bez dramatów a w czystej przyjaźni. 

Przeszło samo, kiedy poznałam odpowiedniego faceta. Wszystkie zbudowane mury runęły :) 

musisz zamknąć kompletnie rozdział pt. "Twój były" i dopiero wtedy będzie szansa na nową miłość. jak tamto uczucie umrze. tak uważam

Każda miłość jest inna. Gloryfikujesz swojego byłego. Daj szansę innym o Ciebie zawalczyć i się wykazać. Jest na tym świecie wielu wartościowych facetów (m.in. Ja :D ;) w dodatku jestem skromny ;)). 

Pineeska napisał(a):

Byłam 2 miesiące z chłopakiem ale nie kochałam go, nikt ma tego czegoś.

Chyba większości osób trudno jest pokochać kogoś po 2 miesiącach (no chyba, że mówimy o nastolatkach). Jeśli jest pociąg fizyczny, intelektualnie i światopoglądowo jesteście dopasowani, dobrze spędza Ci się z nim czas, to myślę, że warto dać szansę i poczekać. Zresztą mi się wydaje, że miłość o jakiej chyba mówisz, czyli motylki w brzuchu, totalne zadurzenie, jest zbyt idealizowana. Czy naprawdę tak pojmowana miłość musi być celem w życiu? Te uczucia mijają z czasem i nie powinny być celem samym w sobie. Ja taką przeżyłam, jedna mi wystarczy i nie potrzebuję więcej takich emocji na stare lata :) Jestem szczęśliwsza w spokojnym związku, gdzie nie ma iskier, niesamowitej tęsknoty bo jeden dzień go nie widzę, wzdychania itp. Miłość może być pojmowana i doświadczana naprawdę różnie. Osobiście wybieram taką nudną i spokojną :)

EDIT: też miałam taki etap w życiu jak opisujesz, byłam niewiele starsza od Ciebie. Doszłam emocjonalnie do siebie po kilku latach. Miałam momenty załamania, ale żyłam dalej. To po prostu trzeba przetrwać, czas oraz nowe doświadczenia życiowe osłabią Twoje uczucia do byłego. 

Pasek wagi

Jak trafisz na odpowiednia osobe - na tego co trzeba to wszystko zmieni sie samo, nie martw sie:) Nie wzdychaj do bylego, bo to juz przeszlosc i jesli nie zamkniesz tego tematu bedzie ci ciagle ciezko. Powodzenia:)

Nie szukac na sile, przebolec, dac sobie czas. 

Przechodzilam przez to jak mialam 21 lat, nastoletnia milowsc, 6 lat razem, plany slubne po studiach... Wyszlo jak wyszlo. W sumie dopiero prawie 10 lat pozniej trafilam na prawdziwa milosc, ale warto bylo czekac :) 

Pasek wagi

Przerabiałam. Rzuciłam się wtedy w wir imprez, życie zamieniłam w jedną wielką dyskotekę i to było takie "katharsis" dla mnie. Potem poznałam mojego obecnego partnera i weszłam w nowy związek. Teraz, z perspektywy czasu wydaje mi się, że nie byłam wtedy jeszcze na to gotowa, ciągle każdy kontakt ze strony byłego wzbudzał we mnie jeszcze takie uczucie jakich nie powinien. No ale mój nowy związek wyleczył moją głowę i teraz wszystko wyszło na prostą ;) 

Musisz chyba przechorować. Ja innej recepty nie znam. Daj sobie czas.  

Po mojej pierwszej prawdziwej miłości zbierałam się ze dwa lata, chociaż to ja zakończyłam ten związek i byliśmy wtedy w liceum. Dopiero po dwóch latach od rozstania potrafiłam sama sobie powiedzieć prosto w oczy, że były jest mi już zupełnie obojętny, chociaż niecały rok po rozstaniu miałam już innego faceta. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz, tutaj po prostu trzeba czasu.

Pasek wagi

Miałam podobnie, byłam długo w toksycznym związku, ale kochałam. Potem myślałam, że już nigdy. Na początku to nie chciałam, rajcowały mnie jednorazowe, przelotne przygody, gdy facet okazywał coś więcej po prostu zwiewałam. Później nawet coś chciałam, ale to było na siłę, nikt mi po prostu nie pasował. Potem nagle poznałam kogoś i wiesz co? Jak grom z jasnego nieba! Bach, po trzech tygodniach(!) zamieszkaliśmy razem. Teraz mija już trzy lata jak jesteśmy razem. ;) Pamiętaj, nic na siłę, zwłaszcza, że młodziutka jesteś. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.