- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 maja 2011, 09:40
Nie wiem czy wybrałam odpowiedni dział.
Pora się przyznać do tego, że jestem uzależniona od jedzenia. Od około miesiąca jem co popadnie. Jestem po prostu w jedzeniowym ciągu. Nie potrafię przestać, dni mijają na kompulsach. O ile w pracy jestem w stanie jakoś przeżyć 8 godzin normalnie, o tyle w domu jest tragedia. Totalne spustoszenie lodówki, szafek. Jestem leniwa, ale jak mam na coś wielką ochotę (najczęściej chipsy) to ubieram się i idę do sklepu bo nie mogę wytrzymać. Jeśli musiałabym kupić coś innego, nie do jedzenia, nie poszłabym do tego sklepu, bo by mi się po prostu nie chciało. Dość długo byłam na diecie, udało mi się schudnąć, ale przyszedł moment załamania, i jakoś poszło. Zaczęłam jeść więcej. Więcej niż dotychczas, więcej niż mój facet… Nie żałowałam sobie niczego. Żarłam co było. Wczoraj chociażby zjadłam obfity obiad, byłam naprawdę najedzona, ale mimo wszystko poszłam jeszcze na duruma. Jedyna korzyść z tego była taka, że poszłam, a nie pojechała. Były takie dni, że mogłam jeść i jeść i ile bym nie zjadła, nadal czułam się głodna, nadal bym jadła, ale już nie było co… Postanowiłam, że pora z tym skończyć, bo jeszcze trochę to wrócę do dawnej wagi, a pewnie nawet ją przegonię. Na początku kwietnia ważyłam jakieś 57-58 kg, teraz się nie ważyłam, ale na pewno przekroczyłam znowu 60 kg. Nie będę mówić, że jestem gruba jak świnia, bo to nie prawda, i zapewne wiele dziewczyn stąd chciałoby te 60 kg ważyć. Ja jednak czuję się źle z taką wagą i źle wyglądam. Jestem jabłkiem, więc mam ogromny brzuch, co jest moją największą zmorą. Mam też otłuszczone nogi, i całą resztę ciała też. Od dzisiaj wracam na dobre tory, przestaję żreć. Zaczynam jeść. Normalnie i racjonalnie. Ogólnie wiem, że mam depresję, ostatnio się pogłębiła co wpłynęło na moje obżarstwo. Mój wygląd też ma duży wpływ na stan mojej psychiki, a moja psychika ma wpływ na moje obżeranie się. I tak się toczy błędne koło. Pora to zakończyć, wziąć się w garść i w końcu zrobić coś ze sobą i swoim ciałem i życiem. Dzisiaj zaczynam, po raz kolejny, ale wierzę, że ostatni. Jeśli, ktoś z Was chciałby się przyłączyć, proszę bardzo, będzie mi miło.
Przepraszam za tak długi wpis, ale musiałam się wygadać. Teraz mi lepiej i czuję, że mi się uda, mam ku temu motywację. Mam tylko nadzieję, że mnie nie opuści tak jak zawsze….
4 maja 2011, 09:50
4 maja 2011, 09:54
4 maja 2011, 10:05
Edytowany przez zdrowoikolorowo 4 maja 2011, 10:11
4 maja 2011, 10:14
@smokwawelski
Raczej nie jest to jojo. Będąc na diecie nie odmawiałam sobie niczego, jadłam po prostu mniej i byłam najedzona. Ale coś poszło w pewnym momencie nie tak, a ja jestem z tych co to zajadają smutki i tak zaczęłam żreć. Do słodkiego mnie absolutnie nie ciągnie, ale dobrego Fast fooda sobie nie odmówię. Chociaż był moment, że jak było pusto już w lodówce to dorwałam się do masła orzechowego... Ale będę z tym walczyć, bo wiem, że potrafię i dokonam tego w końcu.
@zdrowoikolorowo
Nie masz za co przepraszać, po to założyłam ten temat, żeby z siebie wyrzucić to wszystko, i żeby każdy inny kto chce też mógł to zrobić :) sama po sobie wiem, że to pomaga :) i razem raźniej :)
4 maja 2011, 10:18
4 maja 2011, 10:19
Edytowany przez Malina2011 4 maja 2011, 10:22
4 maja 2011, 10:21
ja dopiero sobie zaczynam uświadamiać że zawsze jadłam kompulsywnie ....zawsze obżerałam się tak jak opisujesz co popadnie byle wyjeść nie ważne co i w jakich ilościach, zjadłam jedno brałam sie za drugie i tak wkoło...
nigdy nie byłam gruba dlatego się tym nie przejmowałam....ale wiem że to złe..... i odbija się na moim zdrowiu....
4 maja 2011, 10:25
@tusia709
Dzięki, poszukam tej książki jak będę w domu i poczytam. Może mi pomoże :)
@Malina2011
U mnie ta sama historia, czas wolny. I myślę tylko o
jedzeniu i chodzi to za mną w kółko i jadłabym i jadła… Ale ja to zmienię! :)
@beata277
Twoje szczęście, że nie tyłaś od tego. Bo mi od razu wszystko idzie w brzuch i tyłek, każde najmniejsze obżarstwo. Bardzo szybko tyję, a schudnąć jest mi naprawdę bardzo ciężko.
4 maja 2011, 10:28
mi w tyłek i uda trochę poszło ale nie ma tragedii.... i tak wszyscy twierdzą ze jestem szczupła bardzo.... kiedyś byłam wręcz chuda...
ja właśnie mam tak samo zajadam smutek.... i wszystkie problemy... hehhe cokolwiek jest nie tak to już po słodycze... tak juz mam ...potrafię zjeśc całe ptasie mleczko naraz!
w brzuch mi raczej nie idzie.... ale mam przepuklinę żółądkową i przełykową od obżartstwa